„Gdy usłyszałam, że mój facet mnie zdradza, postanowiłam się zemścić. Za straty moralne coś mi się chyba należy"

kobieta, która chce się zemścić fot. Adobe Stock, Yuliia
„Przez następne pół roku nie dałam nic po sobie poznać. Igor przysyłał kasę, ja przerzucałam ją w bezpieczne miejsce. Już go nie namawiałam do przyjazdu, nie pytałam, jak długo to jeszcze potrwa, nie żaliłam się, że tęsknię… On też o nic nie pytał, choć musiał zauważyć, że coś się między nami zmieniło. Może nie chciał znać prawdy?”.
/ 21.09.2022 16:30
kobieta, która chce się zemścić fot. Adobe Stock, Yuliia

Nie byłam zadowolona, kiedy mój narzeczony zdecydował, że jedzie na saksy. Pieniądze były nam potrzebne, to prawda, ale znałam niejedną parę, która się rozstała właśnie z powodu odległości! Niby dla chcącego nic trudnego, są samoloty, pociągi, busy, autokary i jeśli tylko ma się chęć przyjechać raz na jakiś czas, to każdy da radę…

Gadanie! Wszystko się rozbija o kasę. Nie po to się tyra jak osioł, żeby potem wydawać ciężko zarobione funty czy euro na podróże. Poza tym w pracy też nie chcą dawać wolnego na każde zawołanie, więc spotkania stają się coraz rzadsze, ludzie się od siebie oddalają, już tak szaleńczo nie tęsknią, a nawet zaczynają się rozglądać za jakimś zastępstwem. Tego się bałam.

– Szykuje się wesele czy nie szykuje? – zapytał Igor. – Chyba że ci nie zależy? Powiedz, chcesz opłacić prawo jazdy? Jeśli tak, to bądź pewna, że tutaj nie odłożymy… Z czego?

Miał rację. Niby oboje pracowaliśmy, ale pensje były marne, z trudem dociągaliśmy do końca miesiąca, a jeśli zdarzył się nam jakiś wypad do knajpy czy pubu, jedliśmy potem zupki z proszku i pożyczaliśmy kasę od mojej mamy. Machnęłam więc ręką i zgodziłam się, żeby jechał… Postawiłam tylko jeden warunek: pieniądze będzie przesyłał na nasze wspólne konto. Wtedy będę spokojniejsza.

Życie na odległość mnie męczyło

Przez pierwszy miesiąc po jego wyjeździe nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Ciągle mi się wydawało, że widzę go na ulicy, spałam z telefonem przy uchu i nieustannie wyczekiwałam wiadomości na Skypie. Przede wszystkim martwiłam się tym, czy sobie kogoś nie znalazł, bo tego bym nie zniosła. Zawsze byłam o Igora zazdrosna. Jest fajny, przystojny, lubi podrywać laski, i choć nigdy na poważnie nic nie przeskrobał, miałam prawo czuć się niepewnie.

Mój facet tłumaczył mi, że po pracy jest skonany, i kiedy wraca do swojej wynajętej klitki, nie chce mu się nawet jeść i myć, więc mam nie marudzić i nie zawracać mu głowy, bo na żadne zdrady nie ma siły ani ochoty.

Minęło pół roku, a my nie mogliśmy się przyzwyczaić do życia na odległość. Kiedy raz mnie odwiedził, nieustannie go obserwowałam i szukałam śladów obcej baby, a on tylko jadł i spał. Wściekałam się, bo liczyłam na to, że pochodzimy po knajpach, pobawimy się, spotkamy ze znajomymi, a przede wszystkim będziemy się kochać jak szaleni. Nic z tego!

– Daj spokój – mówił. – Posiedźmy w domu. Chcę odpocząć. Gdzie mnie znowu ciągniesz? Za parę dni wyjeżdżam. Nie chce mi się nigdzie łazić!

W ostatni wieczór bardzo się pokłóciliśmy. On mówił, że go nie rozumiem, nie szanuję jego pracy i wysiłku, że jestem egoistką, która myśli tylko o zabawie. Ja płakałam, bo nie tak sobie wyobrażałam nasze spotkanie. Rano żałowaliśmy zmarnowanego czasu, ale już się stało.

Kiedy wyjechał, zwierzyłam się koleżance.

– Igor myśli, że jest najważniejszy – mówiłam. – Ze mną się w ogóle nie liczy! Mam siedzieć cicho i czekać jak jakaś niewolnica. Co z tego, że zarabia? Ja też pracuję i wcale mi nie jest łatwo, a on tylko o swojej robocie, swoich zarobkach i swoim poświęceniu. Jakby z wojny wracał, tak się puszy! Wkurza mnie to, teraz żałuję, że nie zrobiłam mu awantury, tylko się poryczałam. Głupia jestem!

– Gorzej niż głupia! – prychnęła Kaśka. – Jesteś kretynką, bo wierzysz w te jego bajki. Skąd wiesz, co on tam naprawdę robi? Wydaje ci się, że tylko tyra i odkłada kasę? Igor? Zawsze był pierwszy do kobiet i do balangi… Moim zdaniem się nie zmienił.

Zasiała we mnie ziarno podejrzliwości, a właściwie nic nie musiała zasiewać, bo ono już kiełkowało. Po prostu podlała i nawiozła młodą sadzonkę, a ta zaczęła rosnąć i krzewić się jak w cieplarni.

Naprawdę sądzisz, że on kogoś ma? – zapytałam, ale tylko po to, by utwierdzić się w swoich podejrzeniach. – Tylko jak to sprawdzić? Przecież on się nie przyzna!

– Nie musi się przyznawać, po co? Świat jest mały, wszędzie pełno Polaków, jedni znają drugich, jest internet, portale społecznościowe…

Kaśka powiedziała jeszcze coś, co mnie samej nawet nie przyszłoby do głowy. Poradziła, żebym na wszelki wypadek zabezpieczyła się finansowo. A konkretnie, żebym przelała pieniądze ze wspólnego konta na swoje.

– Na faceta nic nie działa lepiej niż świadomość, że może stracić dużą kasę. Masz na niego bat, tylko się nie wahaj i wal, jeśli trzeba. Gdyby cię zostawił, to będziesz miała coś w rodzaju odszkodowania. Należy ci się!

Nie powiem, miałam wątpliwości. Gdyby nie to, czego się dowiedziałam o Igorze, nie zdecydowałabym się na taki krok. Ale mnie poniosło.

To miało byś odszkodowanie za stracone lata

Po jakimś czasie Kaśka wpadła do mnie jak bomba i wypaliła:

– Nareszcie wszystko wiem! Miałaś rację. Jest coś na rzeczy, Igor cię prawdopodobnie zdradza!

– Skąd wiesz? Kto ci powiedział?

– Jedna pani drugiej pani… Wiesz, jak to działa. Ludzie wiedzą wszystko! Ta babka jest starsza od niego, ma własny dom. Igor wynajmował od niej pokój i tak się zbliżyli…

To pewne? – zmarszczyłam brwi.

– No wiesz, ja im pod łóżkiem nie siedziałam, więc ręki sobie nie dam uciąć – zastrzegła. – Ale w każdej plotce jest ziarno prawdy, więc poskładaj wszystkie fakty do kupy i działaj, dziewczyno… Bo będzie za późno!

Przestałam logicznie myśleć. Zamiast wsiąść do samolotu i sprawdzić, co się naprawdę dzieje albo przynajmniej spróbować szczerze pogadać, następnego ranka poszłam do banku i zrobiłam, jak radziła mi Kaśka. Przelałam całą kasę na swoje konto. Wreszcie to moje było na wierzchu… tak mi się przynajmniej wydawało.

Przez następne pół roku nie dałam nic po sobie poznać. Igor przysyłał kasę, ja przerzucałam ją w bezpieczne miejsce. Już go nie namawiałam do przyjazdu, nie pytałam, jak długo to jeszcze potrwa, nie żaliłam się, że tęsknię… On też o nic nie pytał, choć musiał zauważyć, że coś się między nami zmieniło. Może nie chciał znać prawdy? Nie czułam wyrzutów sumienia. Wręcz przeciwnie! Uważałam, że ta kasa mi się należy, jako odszkodowanie za stracone lata i zawiedzione nadzieje. Przecież nie posunęłabym się do takiego kroku, gdyby nie jego obrzydliwa zdrada!

Po tym wszystkim zraziłam się do facetów

Igor przyjechał całkiem niespodziewanie. Zaskoczył mnie, bo stanął przede mną z wielkim bukietem i pierścionkiem. Byłam zaskoczona.

– Nareszcie! – powiedział, całując mnie na przywitanie. – Dosyć tej włóczęgi. Nie nadaję się do takiego życia. Zarobiłem tyle, że jak wyprawimy skromne wesele, to może wystarczy jeszcze na kupno jakiegoś mieszkanka do remontu. Co ty na to?

Musiałam mu powiedzieć, bo szykował się, żeby od razu jechać do banku i brać wyciąg. Nie miałam wyjścia.

– W sumie nic się nie stało – bagatelizowałam sytuację. – Mogę znowu przerzucić kasę na nasze konto.

Mówisz poważnie? – patrzył na mnie dziwnie, aż mi się zrobiło słabo.

Szłam w zaparte.

A niby, co złego zrobiłam? Może byś najpierw zapytał, dlaczego to zrobiłam, a potem się złościł? Wyobraź sobie, że ty się dowiadujesz o moich skokach w bok i co? Nic nie robisz?

– Robię. Rozmawiam z tobą i pytam, jaka jest prawda. Kiedy się niby dowiedziałaś i o czym? Sama mówisz, że pierwszy przelew zrobiłaś parę miesięcy temu, więc miałaś czas, żeby wszystko wyjaśnić. A ty co?

Tłumaczyłam, że to było tylko na wszelki wypadek i oddam te pieniądze co do grosza. Nie przepuściłam ich przecież, chciałam się tylko zemścić za to, że mnie wymienił na inną. Niestety, nie chciał mnie słuchać…

Nie jesteśmy już razem. Nie będzie wesela, Igor znowu wyjechał, ale tym razem nie mamy kontaktu. Może po prostu skorzystał z okazji, by mnie rzucić, bo faktycznie miał kogoś na boku? Kaśka twierdzi, że na pewno tak jest i jednak jestem głupia, bo ona na moim miejscu zatrzymałaby sobie chociaż jedną trzecią kasy. Czasami żałuję, że tak nie zrobiłam.

Zraziłam się do facetów. Są podli, interesowni, obrażają się o byle co! Następnym razem lepiej przypilnuję swojego chłopa i od razu ustalę, jak mają wyglądać finanse w naszym związku. W końcu, jak się z kimś żyje jak z mężem, to ma się prawo wymagać, żeby dawał kasę. A co, za darmo ma dostać wszystko, czego zapragnie?

Czytaj także:
„Rzuciłam okropną pracę i wszystko się posypało. Zaszłam w ciążę, zostałam bez kasy i perspektyw na godne macierzyństwo”
„Ukochany przez rok wodził mnie za nos. Oddałam mu serce i swoje ciało, a w zamian on porzucił mnie jak kulawego psa”
„Siostra wyszła za psychopatę, który znajdował radość w gnębieniu jej. Godziła się na upokorzenia ze strachu… o mnie”

Redakcja poleca

REKLAMA