Niedawno straciłam męża. Jego niespodziewana śmierć była dla mnie szokiem, ale to, co odkryłam później, wstrząsnęło mną jeszcze bardziej. Nasze małżeństwo nie było tak idealne, jak myślałam. Pewnego dnia, gdy próbowałam odbudować swoje życie, do moich drzwi zapukała kobieta. Nie wiedziałam wtedy, że jej wizyta zmieni wszystko.
Próbowałam przetrawić samotność
Przygotowywałam się na kolejne samotne popołudnie, gdy zadzwoniła moja przyjaciółka Ania. Była moją podporą od momentu, gdy Paweł odszedł. Nasze rozmowy pomagały mi przetrwać najtrudniejsze chwile, ale ten dzień miał przynieść coś innego.
– Joasiu, musisz zacząć żyć dalej. Paweł by tego chciał – mówiła przez telefon, a ja siedziałam z kubkiem herbaty w dłoni, wpatrując się w ścianę, na której wisiało nasze wspólne zdjęcie z podróży do Włoch.
– Wiem, Aniu, ale to nie jest takie proste. Wszystko mi go przypomina... – odpowiedziałam, czując narastającą gulę w gardle.
– Może potrzebujesz czegoś nowego, jakiegoś świeżego początku? – zasugerowała Ania, a ja zaczęłam rozważać jej słowa.
– Nie wiem, czy jestem na to gotowa – odparłam, ukrywając przed nią swoje wątpliwości co do życia bez Pawła. W mojej głowie kłębiły się pytania, na które bałam się znaleźć odpowiedzi.
Po rozmowie z przyjaciółką wróciłam do porządkowania rzeczy męża. Szukałam w nich ukojenia, ale zamiast tego natrafiłam na coś, co zmieniło wszystko. W jednej z szuflad znalazłam pełne dokumentów, notatek, które sugerowały, że Paweł planował… odejść ode mnie. Z każdą kolejną kartką czułam się coraz bardziej zdradzona. Jak mógł mi to zrobić? Dlaczego nie powiedział mi prawdy?
Ona sama do mnie przyszła
Z każdą przeczytaną stroną czułam, jak narasta we mnie gniew i smutek. Paweł pisał w notesie o jakiejś Marcie, o ich wspólnych planach, o tym, jak bardzo chciał odejść. To był dla mnie cios prosto w serce. To wszystko było dowodem na to, że nasze małżeństwo nie było tak idealne, jak myślałam.
Nie mogłam tego tak zostawić. Musiałam dowiedzieć się więcej. Próbowałam odnaleźć jakieś wskazówki, które mogłyby mi pomóc zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Przeszukiwałam kolejne dokumenty, ale czułam się coraz bardziej zagubiona.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto to może być? Podeszłam i otworzyłam. Przede mną stała obca kobieta. Miała smutne, zmęczone oczy.
– Pani Joanna K.? – zapytała niepewnie.
– Tak, to ja. A pani kim jest? – odpowiedziałam, zaskoczona jej obecnością.
– Mam na imię Marta. Chciałabym z panią porozmawiać – powiedziała cicho, a ja zrozumiałam, że to musi być ona. Kochanka Pawła. Poczułam, jak ziemia osuwa mi się spod nóg.
Zaprosiłam ją do środka, chociaż miałam ochotę ją wyrzucić. Ale chciałam poznać prawdę, nawet jeśli miała być bolesna. Ciekawość i potrzeba zrozumienia były silniejsze niż gniew.
Zrozumiałam, że to się dzieje naprawdę
Siedziałyśmy naprzeciwko siebie, a ja czułam się, jakbym oglądała jakiś film. Kobieta pierwsza zaczęła mówić.
– Wiem, że to dla pani trudne, ale musi to pani usłyszeć. Pani mąż, Paweł, chciał odejść do mnie – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.
– Co?! Jak możesz tu przychodzić i mówić mi takie rzeczy? Po co tu przyszłaś? – wyrzuciłam z siebie, ledwo powstrzymując łzy.
– Paweł planował nowe życie, chciał być ze mną. Wiem, że to trudne, ale czułam, że jestem pani winna prawdę – kontynuowała, a ja czułam, jak mój świat się wali.
Nie wiedziałam, co robić. Czułam się oszukana, zdradzona. Jak mogłam nie zauważyć, że coś jest nie tak? Jak mogli mi to zrobić? Kobieta w moim salonie opowiadała o ich romansie, o planach Pawła. Słuchałam jej, choć każde jej słowo raniło mnie coraz bardziej.
– Czy to wszystko było kłamstwem? Nasze małżeństwo, jego miłość do mnie? – zapytałam głucho, patrząc zrozpaczonym wzrokiem w przestrzeń.
– Nie wiem, co powiedzieć. Paweł był rozdarty, kochał panią, ale mnie też – odpowiedziała Marta, a ja zrozumiałam, że muszę jakoś poradzić sobie z tą nową rzeczywistością.
Nie chciałam w to wierzyć
Po jej wyjściu długo siedziałam w ciszy. Myśli kłębiły się w mojej głowie. Jak mogłam tak ślepo ufać mężowi? Co teraz zrobię? Postanowiłam, że muszę zrozumieć, dlaczego to się stało. Czy naprawdę mogło być coś, co przegapiłam, coś, co mogło nas uratować?
Spotkałam się z przyjaciółką, by opowiedzieć jej o wszystkim.
– Dowiedziałam się czegoś strasznego. Paweł miał kochankę – zaczęłam, a Ania patrzyła na mnie zszokowana.
– Co? Joasiu, to niemożliwe! – wykrzyknęła.
– A jednak. Była u mnie dzisiaj. Nazywa się Marta. Opowiedziała mi o wszystkim. Paweł chciał mnie zostawić dla niej. Jak mogłam tego nie zauważyć? – mówiłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
Ania próbowała mnie pocieszyć, ale czułam, że muszę przejść przez to sama. Musiałam znaleźć sposób, by zaakceptować prawdę i ruszyć dalej.
Pogodziłam się z losem
Spotkałam się z Martą raz jeszcze. Chciałam zamknąć ten rozdział mojego życia. Chociaż bałam się tej konfrontacji, wiedziałam, że jest niezbędna dla mojego uzdrowienia.
– Dziękuję, że miałaś odwagę przyjść i powiedzieć mi prawdę. Wiem, że to nie było łatwe – zaczęłam, a ona popatrzyła na mnie z wdzięcznością.
– Pani Joanno, naprawdę mi przykro. Nie chciałam pani skrzywdzić – powiedziała cicho.
– Wiem. Chciałabym kiedyś ci wybaczyć. Musimy obie iść dalej – odpowiedziałam, czując, jak ciężar spada mi z serca.
Po tej rozmowie poczułam się lżej. Wiedziałam, że czeka mnie jeszcze długa droga do pełnego wyzwolenia się z tej matni, ale pierwszy krok został zrobiony. Z czasem zaczęłam odbudowywać swoje życie. Powoli wracałam do normalności, choć wciąż czułam ból po stracie Pawła. Ale teraz wiedziałam, że jestem silniejsza, niż myślałam.
Zaczęłam angażować się w nowe projekty, poznawać nowych ludzi i odkrywać swoje pasje. Życie przynosi niespodzianki, ale to, jak sobie z nimi radzimy, definiuje nas jako ludzi. Kiedyś myślałam, że Paweł był moim światem. Teraz wiem, że jestem w stanie stworzyć nowy świat dla siebie. I choć nadal boli, wiem, że sama dam sobie radę. Muszę.
Joanna, 31 lat
Czytaj także:
„Mąż miał klatę gęstą jak dywan i drażnił jak zmechacony sweter. Z miłością docierał w każdy zakamarek mego ciała”
„Synowa poprosiła o pomoc przy zorganizowaniu rocznicy ślubu. Zająłem się nie tylko przygotowaniami, ale też nią”
„Podczas rodzinnej kolacji mama narobiła wstydu ojcu i wyznała jego tajemnicę. Po wszystkim zniknął z naszego życia”