„Gdy mąż stawał dla mnie na rzęsach, ja go po cichu zdradzałam. W końcu musiałam wybrać między nim a kochankiem”

zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, nimito
„– Wiem, że masz kochanka – rzuciła chłodno Patrycja. – Nie chcę mówić bratu, bo to złamałoby mu serce, ale jeśli będę musiała, to zrobię to – zmiażdżyła mnie wzrokiem, a ja już i tak nie bardzo wiedziałam, gdzie uciec swoim. – Albo z tym skończysz, albo Daniel o wszystkim się dowie”.
/ 15.09.2024 13:15
zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, nimito

Daniela poznałam przypadkiem pod koniec studiów. Był wysoki, przystojny i wysportowany – czyli dokładnie taki, jak lubię. Przejął firmę po ojcu, więc miał dużo forsy, ale że jeszcze się wdrażał, nie brakowało mu też czasu. Z tego względu często bywał na siłowni, lubił pokazywać się w towarzystwie i odwiedzać różne miejsca – nie tylko w Polsce.

Szybko skradł moje serce

Zakochał się we mnie od pierwszego wejrzenia. Nie, żebym ja była obojętna, bo też mi się podobał, ale on to po prostu oszalał. Kupował mi kwiaty, czekoladki, potem przeróżną biżuterię i jakieś drobiazgi. Zabierał mnie wszędzie gdzie chciałam i nawet, jeśli za tym miejscem nie przepadał, nie przyznawał się do tego ani słowem. Przywiązałam się do niego, a on mnie naprawdę oczarował. Ani myślałam rozglądać się za alternatywą, skoro on wydawał się ideałem.

Kiedy się oświadczył, z miejsca powiedziałam „tak”. O wesele nie musieliśmy się martwić, bo na wszystko były pieniądze, chociaż ja przecież w ogóle nie pracowałam. Ba, nawet nie myślałam o stażu. Ślubu zazdrościła mi chyba każda koleżanka, a większość z nich zerkała też tęsknie na Daniela.

Myślałam, że lepiej nie mogłam trafić. Jedyne co, to wkurzała mnie jego starsza siostra, Patrycja, która wiecznie miała o coś do mnie pretensje i wyraźnie za mną nie przepadała. Postanowiłam jednak nie przejmować się tym drobiazgiem i po prostu cieszyć się życiem u boku Daniela.

Wspólne życie stało się nudne

Wraz z upływem lat firma Daniela się rozrastała. On się wdrożył, miał coraz więcej obowiązków i coraz rzadziej bywał w domu. Ja natomiast całymi dniami tkwiłam na miejscu, mając za jedynych towarzyszy drogie sprzęty i luksusowe meble. Nie pracowałam, bo nic nie zainteresowało mnie na tyle, by się temu rzeczywiście poświęcić.

Patrycja nazywała mnie darmozjadem, ale mój mąż zawsze się o to wściekał, twierdząc, że jego żona nie musi i nie będzie pracować.

Mnie to pasowało, chociaż moje życie stało się cokolwiek nudne. Brakowało mi fajerwerków. Czułam, że się marnuję i nic nie było w stanie zabić we mnie tej myśli. Daniel wracał późno, zwykle tak zmęczony, że od razu padał na łóżko i zasypiał. Rozumiałam go, ale to nie zmieniało faktu, że czułam się nieszczęśliwa i niespełniona. Bo brakowało mi tej namiętności, która połączyła nas wcześniej.

Potrzebowałam wrażeń

Zaangażowania mężowi odmówić nie mogłam. Daniel widział, co się dzieje i miał wyrzuty sumienia. Z tego powodu nieustannie zasypywał mnie prezentami, proponował wspólne wyjazdy i spełniał wszystkie zachcianki. W ten sposób próbował mi zrekompensować swoją nieobecność, a ja… ja to po prostu akceptowałam i udawałam, że jest dobrze.

Dawno już jednak zaczęłam rozglądać się za facetami. Z początku nie myślałam wcale o zdradzie – chciałam po prostu trochę poflirtować, pouśmiechać do mężczyzn, dla których wciąż byłam atrakcyjna i dobrze się bawić, z dala od domu, w którym czułam się trochę jak w więzieniu.

W barach pełno było kolesi, którym albo się nudziło tak jak mnie, albo szukali wrażeń. Tych drugich raczej unikałam, bo nie byłam gotowa na tak drastyczne kroki. Wciąż zresztą pamiętałam o Danielu i trochę mi go było żal. W końcu nie jego wina, że zarabiał pieniądze i powoli popadał w pracoholizm. Nie próbowałam go od tego odwodzić, byłam bierna, więc jak mogłabym to wypominać?

Poznałam Roberta

Wszystko zmieniło się pewnego późnego popołudnia, gdy przyszłam do baru wyjątkowo znudzona i zdesperowana, bo Danielowi znów nie udało się wyrwać z pracy, choć obiecał mi wspólny weekend. Zamiast tego miał delegację. Uznałam więc, że ja też nie będę tkwić w domu i trochę się zabawię.

Zobaczyłam go w samym rogu, przy barze. Chętnie bym mu się przyjrzała, ale właśnie z uwagą taksował mnie wzrokiem. Udałam więc, że nic nie dostrzegam i niby przypadkiem zajęłam miejsce obok niego.

– Mogę postawić pani drinka? – usłyszałam.

Uśmiechnęłam się lekko do siebie, a dopiero potem zwróciłam twarz w jego stronę.

– Czemu nie – stwierdziłam. – Chociaż właściwie pana nie znam.

Zamówił drinki i rzucił:

– Robert.

Przedstawiłam mu się, a potem jakoś tak samo potoczyła się niezobowiązująca rozmowa. I chociaż wcale tego nie planowałam, dałam się mu zaprosić do domu. Spędzona razem noc nie była zresztą ostatnią. Było nam dobrze, a on… on wydawał mi się ideałem.

Był całkiem przystojny, choć może nie tak, jak Daniel kiedyś, ale za to znacznie bardziej wysportowany. Mój mąż nie miał teraz czasu na siłownię, więc po jego mięśniach zostało raczej wspomnienie. Nie, żeby wyglądał źle, ale… to już nie było to, co kiedyś. A Robert był pięć lat młodszy ode mnie, żywiołowy i chętny.

Nareszcie odżyłam

Utrzymywałam mój romans w tajemnicy przez pół roku. To był szalony, ale właściwie piękny czas. Wreszcie czułam się atrakcyjna, i to nie tylko przez chwilę, gdy akurat Daniela wzięło na wyrzuty sumienia. Lepiej się ubierałam, zaczęłam się na powrót malować, częściej wychodziłam z domu. Co więcej, wreszcie budziłam się w dobrym nastroju, pełna optymizmu i chciałam w pełni przeżywać każdy kolejny dzień. Z niecierpliwością tylko wyczekiwałam spotkań z Robertem. A tych było naprawdę wiele.

Byłam trochę niezadowolona, gdy Daniel zapowiedział, że weźmie wolne, żebyśmy mogli spędzić razem jego urodziny. Zaprosił kilku znajomych, swoich rodziców i niestety Patrycję. Cały czas myślami byłam przy następnym spotkaniu z Robertem i chciałam, żeby przyjęcie urodzinowe upłynęło jak najszybciej. Mimo wszystko krzątałam się w kuchni i przyrządziłam wszystko tak, jak lubił Daniel. W końcu chciałam, żeby było mu przyjemnie. Żeby cieszył się chociaż w dniu swoich urodzin.

Szwagierka poznała moją tajemnicę

Spotkanie w gronie najbliższych przebiegało o dziwo w bardzo przyjemnej atmosferze. Właściwie nawet nie zwracałam uwagi na Patrycję, która wyjątkowo jakoś nie miała do mnie uwag. Zdziwiłam się trochę dopiero, gdy przyszła mi pomóc w kuchni. Przez chwilę w milczeniu nakładałyśmy ciasto, aż wreszcie zagrodziła mi drogę.

Wiem, że masz kochanka – rzuciła chłodno Patrycja. – Nie chcę mówić bratu, bo to złamałoby mu serce, ale jeśli będę musiała, to to zrobię – zmiażdżyła mnie wzrokiem, a ja już i tak nie bardzo wiedziałam, gdzie uciec swoim. – Albo z tym skończysz, albo Daniel o wszystkim się dowie.

Drgnęłam. Otworzyłam usta, ale zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Jakim cudem wiedziała? Skąd dostała informację o Robercie? Znała go? A może nas kiedyś widziała? Chciałam ją zapytać chociaż o jedną z tych rzeczy, poprosić o wyjaśnienia, ale ona zabrała paterę i wyszła, nie zaszczycając mnie więcej spojrzeniem. Tym sposobem zostałam sama ze swoimi myślami, niepewnością i kompletnym mętlikiem w głowie.

Wybrałam i nie żałuję

W końcu podjęłam decyzję. I tak musiałabym to zrobić, bo Patrycja nie wyglądała na taką, która byłaby skłonna żartować. Zerwałam kontakt z Robertem. Okazało się zresztą, że on ma jeszcze kilka takich jak ja i wcale nie myśli o niczym na poważnie. 

Parę tygodni temu nakłoniłam Daniela do poważnej rozmowy. Przyznałam, że za nim tęsknię i że chciałabym, żebyśmy się ponownie do siebie zbliżyli, nawet za cenę mniejszych dochodów. Daniel ucieszył się, że wreszcie zwrócił moją uwagę, obiecał też, że teraz więcej czasu będziemy spędzać razem.

I rzeczywiście – przekazał część obowiązków zaufanemu pracownikowi i jest go znacznie więcej w domu. Razem wychodzimy do barów, wybieramy się do kina, robimy sobie też romantyczne weekendowe wypady. Czasem żałuję, że nie porozmawialiśmy wcześniej. Przynajmniej Patrycja się ode mnie odczepiła. Mimo wszystko, jestem jej wdzięczna – gdyby nie ona, mogłabym się w tym wszystkim zagubić.

Justyna, 35 lat

Czytaj także: „Mąż wrócił z delegacji z niespodzianką. Po tym, co odkryłam w walizce, czuję do niego tylko wstręt”
„Mój mąż to śmierdzący leń i maruda. Sama urabiałam się po łokcie przy dzieciach, aż ten nierób wreszcie dostał nauczkę”
„Miałam poważny problem, ale sąsiad zaproponował swoją pomoc. Okazało się, że najpierw muszę zrobić >>coś<< dla niego”

 

Redakcja poleca

REKLAMA