„Facet przyjaciółki to cham, bufon i egoista. Traktuje ją jak służkę, a ona pieje z zachwytu. Czy miłość jest aż tak ślepa?”

rozmowa przyjaciółek fot. iStock by Getty Images, princigalli
„Co się z tobą stało, Agnieszko? Kiedyś byłaś przebojową, pewną siebie kobietą. A teraz? Chowasz głowę w ramiona, milczysz… Ani się obejrzysz, a znajdziesz się pod ścianą i będziesz grzecznie pytać, czy wolno ci oddychać. Rozumiem, że sekret udanego związku tkwi w kompromisach i akceptowaniu partnera takim, jakim jest. Ale tylko ty ustępujesz. Czy ten facet jest tego wart?”.
/ 02.05.2023 15:15
rozmowa przyjaciółek fot. iStock by Getty Images, princigalli

Wczoraj zobaczyłam cię na ulicy. Nie chciałam z tobą rozmawiać, więc czmychnęłam do najbliższego sklepu. Miałam nadzieję, że udało mi się skutecznie schować, bo ludzi, jak to przed świętami, było mnóstwo. Niestety, zauważyłaś mnie i oczywiście polazłaś za mną.

– Od Kaśki słyszałam, że wyprawiłaś w weekend huczne urodziny. Myślałam, że mnie zaprosisz… – powiedziałaś z pretensją w głosie. 

– Dzwoniłam kilka razy, ale nie odbierałaś. Myślałam, że gdzieś wyjechałaś. Przecież wspominałaś, że chcesz się wybrać na kilka dni do ciepłego kraju, rozgrzać kości – odparłam, udając zdziwienie.

– Doprawdy? – spojrzałaś na mnie podejrzliwie. – Byłam przez cały czas w mieście. A w moim telefonie nie ma nawet śladu, że próbowałaś się ze mną połączyć. Czyżbyś mnie olewała? Od jakiegoś czasu prawie w ogóle się nie widujemy.

– Zwariowałaś? Sprawdź jeszcze raz spis połączeń! Przecież wiem na pewno, że dzwoniłam! Może była jakaś awaria? Teraz non stop coś się z siecią dzieje – broniłam się.

– No, dobra, nieważne… – mruknęłaś skwaszona, jakbyś domyślała się, że kłamię, ale nie chciałaś ciągnąć tematu. A potem się uśmiechnęłaś. – Wiesz co, w takim razie wpadnę do ciebie w sobotę z Aleksem. Pogadamy sobie, wypijemy twoje zdrowie! Na pewno zostało ci w szafce coś mocniejszego – zaproponowałaś.

Od razu zrobiłam zbolałą minę.

Co za pech! W sobotę idę na imieniny do ciotki Irenki. Jak się nie stawię, to obrazi się na śmierć! – westchnęłam.

Przez dłuższą chwilę świdrowałaś mnie wzrokiem.

– Z tego, co pamiętam, tę samą wymówkę słyszałam już miesiąc temu. Po co kłamiesz? Od razu powiedz, że nie chcesz się już ze mną spotykać! Że masz nowych, lepszych znajomych! Nie sądziłam, że taka jesteś!  – krzyknęłaś, i wybiegłaś ze sklepu.

Moja niechęć do niego tylko rosła

Może gdybyś jeszcze chwilę ze mną postała, zebrałabym się na odwagę i powiedziałabym ci wreszcie prawdę. Nieraz już zamierzałam to zrobić, ale po prostu nie chciałam sprawić ci przykrości. Poza tym bałam się, że mi oczy wydrapiesz. Myślę jednak, że czas najwyższy wyjaśnić wreszcie tę sprawę, zwłaszcza że głupio wyszło z tą ciocią Irenką. Dlatego postanowiłam napisać do ciebie ten list. Wiem, że gdy go przeczytasz, będziesz na mnie wściekła. Pewnie zwyzywasz mnie od najróżniejszych i przysięgniesz, że już nigdy się do mnie nie odezwiesz.

Cóż, trudno… Pamiętasz? Zawsze obiecywałyśmy sobie, że będziemy wobec siebie szczere i uczciwe. Więc teraz ja dotrzymuję obietnicy.

Masz rację, Agnieszko. Nie chcę się z tobą spotykać. Gdy wpraszasz się do mnie, rzeczywiście kłamię, szukam wykrętów. Świadomie nie zaprosiłam cię też na imprezę urodzinową. W twoim telefonie nie było śladu po połączeniach, bo wcale nie dzwoniłam. Ale przyczyna mojego zachowania jest inna niż myślisz. Owszem, odkąd zaczęłam pracować w wydawnictwie, grono moich znajomych bardzo się poszerzyło. Często wyskakujemy gdzieś razem na drinka, żeby odreagować po ciężkim dniu. Ale dla ciebie zawsze znalazłabym czas! Przecież jesteśmy przyjaciółkami od wielu, wielu lat.

Nieraz wspierałaś mnie w trudnych chwilach, wyciągałaś z opresji… Nie bój się, nie zapomniałam o tym! Nie chcę się z tobą widywać, bo na każde spotkanie przychodzisz ze swoim facetem, Aleksem. A ja go wprost nie znoszę! Kiedy go widzę, wszystkie flaki mi się w środku przewracają. Mam ochotę otworzyć drzwi balkonowe i zrzucić go z piątego piętra.

Pamiętasz, jak mi opowiadałaś o nim po raz pierwszy? Byłaś taka szczęśliwa, podekscytowana… Powiedziałaś, że wreszcie poznałaś prawdziwego mężczyznę. Silnego, zdecydowanego. Cieszyłam się razem z tobą, bo do tej pory nie miałaś jakoś szczęścia w miłości.

– Musisz go poznać! Będziesz zachwycona! – szczebiotałaś.

Nie byłam. Ani po pierwszym spotkaniu, ani po drugim, ani po piątym czy dziesiątym. Wręcz przeciwnie, im lepiej go poznawałam, tym moja niechęć do niego rosła. A teraz go zwyczajnie nienawidzę! Uważam, że twój ukochany Aleks to cham, bufon, zapatrzony w siebie egoista. Czasem się zastanawiam,  jak ty w ogóle możesz z nim żyć…

Kiedyś próbowałam z tobą na ten temat porozmawiać

Tylko zaczęłam temat, coś powiedziałam źle o Aleksie, od razu dostałaś furii.

Mówisz tak, bo mi po prostu zazdrościsz! Bo jesteś sama i nie możesz znaleźć sobie porządnego faceta! – wydarłaś się na mnie.

Od razu zrezygnowałam z rozmowy, bo bałam się, że mi do gardła skoczysz. Wiem, że miłość jest ślepa, nie sądziłam jednak, że aż tak. Czas jednak otworzyć ci oczy…

Czy ty naprawdę nie zauważyłaś, jaki on jest zarozumiały? Zawsze wszystko, co ma, jest najlepsze, to, co mówi, najmądrzejsze. No i na wszystkim najlepiej się zna. Nie ma tematu, na który by się nie wypowiedział. Najśmieszniejsze jest jednak to, że tak naprawdę nie ma nic mądrego do powiedzenia. Wiadomości czerpie chyba tylko od kolesiów spod budki z piwem. Chłonie największe głupoty jak gąbka, a potem bezrefleksyjnie je powtarza. Jego wywody powalają więc czasem na kolana.

Żeby chociaż tylko pogadał i się zamknął. I czasem posłuchał, co mówią inni. Może wtedy by zmądrzał. Ale nie! Przy twoim Aleksie nie można mieć innego zdania. Ludzi, którzy nie podzielają jego poglądów i nie korzystają z jego światłych rad, uważa za kompletnych idiotów. I jasno daje im to do zrozumienia.

Pamiętasz, jak kiedyś dyskutowaliśmy o polityce? Gdy się z nim nie zgodziłam, popatrzył na mnie z wściekłością.

– Ależ ty jesteś głupia! No tak, ale czego tu się spodziewać po babie. Przecież wy macie mózgi mniejsze niż kury – zarechotał.

Miałam ochotę przywalić mu w tę rozchachaną gębę, ale się powstrzymałam. Był przecież moim gościem. A ty? Udawałaś, że nic się nie stało. Potem, gdy pomagałaś mi zanieść brudne naczynia do kuchni, coś tam bąknęłaś, żebym się nie przejmowała, bo Aleks już taki jest. Bezpośredni. To nie jest bezpośredniość, Agnieszko. To zwykle chamstwo!

Czy ten facet naprawdę jest tego wart?

On w ogóle lekceważy kobiety. „Baba musi znać swoje miejsce” – grzmi przy każdej okazji. To jego ulubione powiedzonko. Domyślam się, gdzie to miejsce jest. W kuchni, przy garach… Ty nie jesteś wyjątkiem, choć jak twierdzisz, Aleks kocha cię nad życie. Jak to on do ciebie mówi? „Rusz dupę”, „Zwijaj się!”, „Milcz, ja teraz mówię”, „Nie odzywaj się, kobieto”. Myślę, że to i tak najłagodniejsze słowa… I ten ton! Rozkazujący, nieznoszący sprzeciwu, pogardliwy. Czy tak się zachowuje zakochany facet? Jeżeli tak, to ja czytałam inne książki o miłości.

Najsmutniejsze jest jednak to, że ty w ogóle nie reagujesz na jego zachowanie. Potulnie spełniasz wszystkie jego rozkazy, chodzisz na paluszkach, żeby go nie wkurzyć.

Co się z tobą stało, Agnieszko? Kiedyś byłaś przebojową, pewną siebie kobietą. A teraz? Chowasz głowę w ramiona, milczysz… Ani się obejrzysz, a znajdziesz się pod ścianą i będziesz grzecznie pytać, czy wolno ci oddychać. Ja rozumiem, że sekret udanego związku tkwi w kompromisach i akceptowaniu partnera takim, jakim jest. Ale jak widzę, tylko ty ustępujesz. Czy ten facet naprawdę jest tego wart?

 Wiem, co sobie teraz myślisz… Że jestem nieobiektywna i zawistna. I wszyscy inni lubią Aleksa. Mylisz się… Chyba zorientowałaś się, że krąg waszych znajomych bardzo się skurczył. Może do zera. Ludzie unikają was jak ognia.

Wiesz, dlaczego nie zaprosiłam cię na urodziny? Bo goście pytali, czy będzie Aleks. Czułam, że jak odpowiem, że tak, po prostu nie przyjdą. I wcale im się nie dziwię.

Twój ukochany tymi swoimi głupimi gadkami i obrażaniem innych potrafi zepsuć każdą imprezę. Przypomnij sobie nasze ostatnie spotkanie w większym gronie. Filip opowiadał o swoich kłopotach w pracy. Że nie wytrzymuje już wyścigu szczurów, nie potrafi podkładać innym świń. Ależ go Aleks zwyśmiał! Zwyzywał od frajerów i mięczaków. A potem zaczął z lubością opowiadać, jak to on u siebie w pracy jednego „wykończył”, a drugiemu „przysrał”. Był z siebie dumny! Wszystkich zatkało. Twój Aleks myślał, że z zachwytu, a ludzie byli zniesmaczeni…

Nie podoba mi się ten twój ukochany, Agnieszko. Nic na to nie poradzę. Wiem, co teraz powiesz. Że to nie mnie ma się podobać, tylko tobie. To prawda. Jeśli ci odpowiada ten typ faceta, to trwaj przy nim nawet do końca świata. Ale nie oczekuj, że ja będę znosić jego towarzystwo. Wybacz, nic mnie do tego nie zmusi. Nie mam nic do ciebie. Możemy się spotkać w najbliższy weekend. Faktycznie, zostało mi w barku coś mocniejszego. Zapraszam cię bardzo serdecznie. Warunek jest tylko jeden – masz przyjść bez Aleksa. Gdy go zobaczę w progu, zamknę drzwi na jego nosie. Lojalnie uprzedzam! 

Czytaj także:
„Mój były to cham i despota, który miga się od płacenia na własne dzieci. Nikt nie jest idealny, a ja... wciąż go kocham”
„Nie znoszę przyjaciela mojego męża. To zwykły cham i prostak, który nie ma za grosz szacunku do kobiet”
„Był największym gburem, chamem i prostakiem, jakiego mogłam sobie wyobrazić. A mimo to mnie do niego ciągnęło”

Redakcja poleca

REKLAMA