„Facet działał na mnie jak magnes i wyciągał wszystkie pieniądze. O mały włos skończyłabym po uszy w jego długach”

Smutna młoda kobieta fot. iStock by Getty Images, RgStudio
„Przez chwilę wpatrywałam się badawczo w Pawła, starając się ocenić, czy mogę mu zaufać. W mojej głowie kłębiły się myśli i pytania, czy powinnam to dla niego zrobić. Ale z drugiej strony, jak mogłam odmówić człowiekowi, którego kochałam?”.
/ 04.11.2024 18:30
Smutna młoda kobieta fot. iStock by Getty Images, RgStudio

Moje życie to istna mieszanka emocji, decyzji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Od zawsze miałam bliską relację z moim bratem Markiem. Jestem młodsza od niego o sześć lat, więc zawsze był dla mnie kimś w rodzaju opiekuna. Mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji, a on zawsze miał dla mnie czas i cierpliwość. Nasza relacja była niemalże nienaruszalna.

Ale wszystko zmieniło się, gdy poznałam Pawła. Był dla mnie wszystkim – przynajmniej tak mi się wydawało. Przystojny, ambitny, a do tego miał w sobie coś, co przyciągało mnie jak magnes. Szybko zaczęliśmy spędzać razem każdą wolną chwilę, planować wspólną przyszłość. Nie dostrzegałam wtedy żadnych znaków ostrzegawczych, żadnych sygnałów, które mogłyby wskazywać, że coś jest nie tak.

Wierzyłam w każde jego słowo

– Alicja, muszę z tobą pogadać – powiedział Paweł, gdy usiedliśmy na kanapie w moim małym mieszkaniu. Jego twarz była spięta, a oczy unikały mojego wzroku. Zaczynałam się martwić.

– Co się stało? – zapytałam, starając się zachować spokój, choć czułam narastający niepokój.

Zostałem oszukany – zaczął. – Miałem interes życia, inwestycję, która miała przynieść nam fortunę. Ale mój partner biznesowy zniknął z pieniędzmi.

– Jak to się stało? – dopytywałam, czując, że sytuacja jest poważniejsza, niż przypuszczałam.

– Nie wiem. Wszystko wyglądało tak dobrze, ale teraz... straciłem wszystko. Potrzebuję pieniędzy, żeby naprawić tę sytuację, żebyśmy mogli wrócić do normalności. Czy mogłabyś pożyczyć mi trochę?

W tym momencie serce zaczęło mi bić szybciej. Paweł nigdy wcześniej nie prosił o pieniądze, zawsze starał się sam radzić sobie z problemami. Coś tu nie grało.

– Ile potrzebujesz? – zapytałam niepewnie.

– Sporo. Mówimy o kilku tysiącach złotych – odpowiedział, a jego głos był pełen desperacji.

Przez chwilę wpatrywałam się w Pawła, starając się ocenić, czy mogę mu zaufać. W mojej głowie kłębiły się myśli: „Czy to jest naprawdę konieczne? Czy powinnam to zrobić?”. Ale z drugiej strony, jak mogłam odmówić człowiekowi, którego kochałam?

– Sama nie mam kasy, ale spróbuję coś załatwić – powiedziałam w końcu. – Ale musisz obiecać, że oddasz mi te pieniądze, kiedy tylko będziesz mógł.

– Oczywiście, kochanie. Dziękuję ci, jesteś niesamowita – Paweł uśmiechnął się po raz pierwszy od naszego spotkania.

Kiedy wyszedł, usiadłam na kanapie i zaczęłam myśleć. Czy dobrze robiłam, obiecując mu pomoc? Czy to była właściwa decyzja? Wiedziałam, że muszę porozmawiać z bratem, ale bałam się jego reakcji. Byłam pewna jednego – związki są skomplikowane, a emocje potrafią przyćmić rozsądek.

Wplątałam w to wszystko brata

Zadzwoniłam do brata następnego dnia rano. Wiedziałam, że nie będzie zadowolony z tego, co mam mu do powiedzenia, ale nie miałam innego wyjścia. Paweł potrzebował pieniędzy, a ja byłam jedyną osobą, która mogła mu pomóc.

– Cześć, Marek. Moglibyśmy się spotkać? Mam do ciebie sprawę – powiedziałam, starając się, aby mój głos brzmiał naturalnie.

– Jasne, Ala. Przyjdź do mnie za godzinę – odpowiedział, a ja usłyszałam w jego głosie nutę zaniepokojenia.

Godzinę później siedziałam w kuchni brata, nerwowo bawiąc się filiżanką herbaty. Marek obserwował mnie uważnie, czekając, aż zacznę.

Muszę cię prosić o przysługę – zaczęłam ostrożnie. – Paweł znalazł się w kłopotach finansowych i potrzebuje pieniędzy. Czy mógłbyś mu pożyczyć kilka tysięcy złotych?

Na twarzy Marka pojawił się wyraz zaskoczenia, a potem irytacji. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa.

Jesteś pewna, że to dobry pomysł? – zapytał, marszcząc brwi. – Nie znam dobrze Pawła, ale to wydaje się podejrzane.

– Wiem, że to duża prośba, ale on naprawdę potrzebuje tych pieniędzy. Obiecał, że odda je, gdy tylko będzie mógł – próbowałam go przekonać.

Marek westchnął głęboko, widząc moją determinację.

– No nie wiem, to może być duży błąd. Pieniądze to jedno, ale co jeśli Paweł cię okłamuje? – zapytał, a jego ton był poważny.

– Wierzę, że mówi prawdę – odpowiedziałam, starając się ukryć własne wątpliwości.

Dobrze, pożyczę ci te pieniądze – powiedział w końcu, ale jego głos był pełen rezygnacji. – Ale pamiętaj, że ostrzegałem cię. Jeśli coś pójdzie nie tak, będziesz musiała sama ponieść tego konsekwencje.

– Dziękuję – powiedziałam z ulgą, choć w moim sercu wciąż tliły się wątpliwości.

Rozmowa z bratem nie była łatwa, ale wiedziałam, że bez jego pomocy nie dam rady pomóc Pawłowi. Mimo ostrzeżeń, postanowiłam zaufać i zrobić wszystko, aby mu pomóc.

Zaczęły się kłopoty

Kilka tygodni później Marek zaczął domagać się zwrotu pieniędzy. Jego głos w telefonie był coraz bardziej zniecierpliwiony, a ja czułam, że sprawy wymykają się spod kontroli.

– Alicja, kiedy oddacie mi pieniądze? – zapytał po raz kolejny. – Mówiłaś, że to będzie tylko na chwilę.

– Wiem. Przepraszam, próbuję się skontaktować z Pawłem, ale on ostatnio jest trudny do złapania – odpowiedziałam, czując narastający stres.

Mój chłopak zaczął unikać spotkań, a jego telefon często był wyłączony. Coraz częściej miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Moje podejrzenia rosły, a zaufanie do Pawła zaczęło się kruszyć.

Pewnego wieczoru, siedząc samotnie w moim mieszkaniu, postanowiłam pojechać do Pawła i porozmawiać z nim osobiście. Kiedy dotarłam pod jego drzwi, zastałam puste wnętrze. Wszystkie jego rzeczy zniknęły, a telefon był wyłączony.

– Paweł, gdzie jesteś? – mówiłam do siebie, a w moich oczach pojawiły się łzy.

W tym momencie zaczęłam zdawać sobie sprawę, że mogłam zostać oszukana. Wszystko, co mówił Paweł, wydawało się teraz jednym wielkim kłamstwem. Moje serce było ciężkie od żalu i rozczarowania.

Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie, wpatrując się w pustą przestrzeń. W mojej głowie kłębiły się myśli: „Jak mogłam być tak naiwna? Dlaczego nie słuchałam ostrzeżeń Marka?”. Czułam się zdradzona i oszukana, a jednocześnie zrozpaczona, że osoba, której zaufałam, mogła tak postąpić.

Nie mogłam dłużej milczeć

Postanowiłam umówić się z bratem i powiedzieć mu o Pawle. Spotkałam się z nim w jego mieszkaniu, gotowa na trudną rozmowę.

– Marek, muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, a on spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

– Co się stało, Ala? – zapytał, widząc moją zdenerwowaną twarz.

– Paweł zniknął. Nie mogę się z nim skontaktować, a jego mieszkanie jest puste. Wydaje mi się, że naprawdę jest oszustem – odpowiedziałam, a w moim głosie brzmiała mieszanka złości i rozpaczy. – Nie wiem, co mam robić. Jak oddam ci te pieniądze…

Marek westchnął głęboko, jakby przygotowywał się na coś, co długo trzymał w sobie.

– Ala, poczekaj chwilę. Też muszę ci coś powiedzieć. Od początku podejrzewałem, że Paweł może cię okłamywać. Ale chciałem, żebyś sama to odkryła – przyznał, a jego słowa wbiły mi nóż w serce.

– Co?! Wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś?! – krzyknęłam, nie wierząc w to, co słyszę. – Jak mogłeś?

– Nie byłem pewien, ale tak podejrzewałem. A ty nie chciałaś słuchać. To nie było łatwe, ale musiałem pozwolić ci to zobaczyć na własne oczy. Chciałem, żebyś nauczyła się ostrożności – tłumaczył, a jego głos był pełen emocji.

A ja przecież przeżywałam takie katusze… – wydusiłam z siebie, czując, jak złość narasta we mnie.

– Wiem, że teraz jest ci ciężko, ale zrobiłem to dla twojego dobra. Nie chciałem, żebyś zawsze była naiwna i łatwowierna – odpowiedział brat, próbując mnie uspokoić.

Nasza rozmowa była pełna emocji i wyrzutów. Czułam się zdradzona przez dwie najbliższe mi osoby. Z jednej strony Paweł, który okazał się oszustem, a z drugiej Marek, który milczał, wiedząc, że mogę być w niebezpieczeństwie. Moje serce było rozdarte, a zaufanie do ludzi kompletnie zniszczone.

Mój brat był mądrzejszy ode mnie

Po długiej i bolesnej rozmowie brat wyjawił mi coś, co wstrząsnęło mną jeszcze bardziej.

– Musisz wiedzieć, że nigdy naprawdę nie przelałem pieniędzy Pawłowi – powiedział, a jego słowa zabrzmiały jak grom z jasnego nieba.

– Jak to? O czym ty mówisz? – zapytałam, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.

– Wiedziałem, że Paweł nie miał dobrych zamiarów. Mam trochę doświadczenia. Chciałem cię chronić, ale również nauczyć lekcji. Zrobiłem przelew, ale go wycofałem, żeby go sprawdzić. Pieniądze są bezpieczne, nigdy do niego nie trafiły – wyjaśnił Marek.

– Jak mogłeś mi to zrobić? Czemu nie powiedziałeś mi od razu? – zapytałam, a moje oczy pełne były łez.

Chciałem, żebyś sama zobaczyła, kim naprawdę jest Paweł. Gdybym ci powiedział, mogłabyś mi nie uwierzyć – tłumaczył, starając się złagodzić mój ból.

– Ale teraz czuję się jeszcze gorzej. Nie wiem, komu mogę ufać – odpowiedziałam, czując, że grunt pod moimi nogami się zapada.

Nasza rozmowa była pełna emocji i napięcia. Brat tłumaczył, że chciał mnie nauczyć ostrożności i nie dać się oszukać w przyszłości. Ale ja czułam się zagubiona i zdradzona. Zaufanie do ludzi, które zawsze było dla mnie tak ważne, zostało kompletnie zniszczone.

Ostatecznie postanowiłam, że muszę iść dalej. Muszę nauczyć się żyć z tą lekcją, którą otrzymałam od życia. Być może kiedyś zrozumiem intencje Marka w pełni i będę mogła mu spojrzeć w oczy. Na razie musiałam skupić się na sobie i odbudowie zaufania do świata.

Alicja, 25 lat

Czytaj także:
„Chłopak mnie zwodził i okłamywał, a ja mu ślepo wierzyłam. Nie miałam pojęcia, że to ja jestem tą drugą kobietą”
„Byłam zakochana po uszy, ale miłość wyparowała razem z rodzinnym skarbem. Okazało się, że mój luby miał lepkie rączki”
„Brat wiecznie ma do mnie pretensje, że nie dzielę się z nim kasą. Ja żyję na poziomie, a on z zasiłku dla bezrobotnych”

Redakcja poleca

REKLAMA