„Faceci zawsze za mną szaleli. Tylko co z tego, skoro każdy chciał mnie tylko zaliczyć, a potem wrócić do żonki?”

Za wszelką cenę chciałam się odmłodzić fot. Adobe Stock, Prostock-studio
„Wiem, jak korzystać ze swojej kobiecości, jak zawrócić facetowi w głowie. Większość ogląda się za mną na ulicy. 90 procent z nich to żonaci, w najlepszym wypadku rozwodnicy. Jednak ci nie chcą się powtórnie wiązać. Do łóżka? Chętnie! Ślub, wspólne mieszkanie, dzieci – wykluczone!”.
/ 21.01.2023 16:30
Za wszelką cenę chciałam się odmłodzić fot. Adobe Stock, Prostock-studio

Skoro seksapil jest orężem kobiety, to mogę powiedzieć, że poległam od ciosów zadanych własną bronią. Natura obdarowała mnie stanowczo zbyt hojnie. Ledwo zaczęłam dorastać, rodzice postarali się, abym jak najdłużej pozostawała w izolacji od męskiego towarzystwa. Zapisali mnie na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe, chociaż w czasach mojej szczenięcej młodości ani nie było to popularne, ani tym bardziej łatwe… Po lekcjach chodziłam więc na basen, ćwiczyłam gimnastykę artystyczną i grałam na pianinie.

Tak naprawdę lubiłam tylko muzykę

Reszta doprowadzała mnie do rozpaczy, bowiem moje koleżanki dawały mi równo popalić właśnie z powodu owych nad wymiar rozwiniętych kształtów. Kiedy już jednak udało mi się wyrwać nieco spod rodzicielskiej kurateli i wylądowałam w obcym mieście na studiach, świadomość płci i szczególnych walorów, jakimi obdarzyła mnie matka natura, dotarła do mnie gwałtownie i w nieprzyjemny sposób: koledzy rzucali komentarze odnośnie mojego dużego biustu, a ci, którzy tego nie robili, po prostu wstydzili się ze mną choćby porozmawiać. Czy kiedykolwiek kochałam naprawdę? Myślę, że najbliższe miłości było moje uczucie do Jarka. Zafascynował mnie swoją dorosłością, pewnością siebie…

Był pierwszym facetem, z którym poszłam do łóżka, i który się mnie nie bał. I pierwszym, który potraktował mnie jak zabawkę. Kryliśmy się z naszym związkiem, bo Jarek był asystentem na moim wydziale. Wiadomo – romans wykładowcy ze studentką mógł się stać powodem kłopotów dla obojga. A więc ukrywaliśmy się, co nie było trudne, bo rodzice wynajęli dla mnie na czas studiów kawalerkę… To trwało tylko trzy miesiące. W grudniu dowiedziałam się, że Jarek miał pewną tajemnicę.

Zbliżał się sylwester, marzyłam, że spędzimy go razem

– Pojedziemy do Warszawy, pójdziemy na bal do… – zastanawiałam się, który lokal najlepiej wybrać.

Nigdzie nie pojedziemy, na sylwestra idę z żoną – zgasił mnie zimno Jarek.

Cóż, wszyscy faceci, z którymi łączyło mnie coś więcej niż wzajemna sympatia, po prostu się mną bawili, bo wszyscy byli żonaci. Tylko tacy mi się trafiali. Oczywiście można powiedzieć, że to moja wina: duży biust, zgrabna sylwetka, doskonałe nogi, śniada gładka skóra i uroda… Nie, nie jestem pięknością, ale mam tak zwane oryginalne rysy. Wiem, jak korzystać ze swojej kobiecości, jak zawrócić facetowi w głowie. Większość ogląda się za mną na ulicy. 90 procent z nich to żonaci, w najlepszym wypadku rozwodnicy. Jednak ci nie chcą się powtórnie wiązać. Do łóżka? Chętnie! Ślub, wspólne mieszkanie, dzieci – wykluczone! Już to ćwiczyli. A ja… Mam 45 lat i żadnych szans na szczęście, o jakim zawsze marzyłam.

Czy jeszcze spotka mnie miłość?

Chciałam mieć u boku kochanego mężczyznę, dom wypełniony dziecięcym gwarem, pełen ciepła, miłości, z zapachem pieczeni i ciasta. Taki normalny. Nic z tego, za późno. Żebym choć miała dziecko! Ale przecież się zabezpieczałam, byłam ostrożna, bo nie chciałam nikogo krzywdzić. Gdybym zaszła w ciążę, miałabym przynajmniej kogo kochać.

Teraz kręci się koło mnie taki jeden. Pierwszy w moim życiu wolny, wdowiec, bez zobowiązań, zakochany. Wiek: 63 lata. I czeka nas wspaniała przyszłość. Ja mam dom po rodzicach, on ma dom, który sam zbudował. Ja może pożyję jeszcze 30, 40 lat – jestem zdrowa. A on? Co będzie z nim za 30 lat? Andrzej jest zadbany, elegancki, wykształcony, może się podobać. I podoba mi się, lecz w naszym wspólnym domu już nie będzie prawdziwego szczęścia, nikt nie powie do mnie: mamo. Szkoda. 

Czytaj także:
„Wyglądam bardzo młodo. Powinnam się cieszyć, a jest to moim przekleństwem. Wiecznie słyszę pytania, gdzie moi rodzice”
„Chciałam znaleźć męża na portalu randkowym, a spotkały mnie gorzki zawód, wstyd i żenada”
„Mam 54 lata, a wyglądam na 70. Jestem zmęczona życiem i pracą ponad siły w fabryce. To był horror”

Redakcja poleca

REKLAMA