„Despotyczna babcia terroryzowała wnuczkę. Cała rodzina bała się jej postawić, a ofiarą było bezbronne dziecko”

Wujek proponował mojej córce seks fot. Adobe Stock, Кирилл Рыжов
„– Ale babcia mi nie pozwalała! >>Doczekaj tylko do komunii!<< – mówiła, a potem >>tylko do skończenia podstawówki!<<. I tak w kółko. Rodzice nie chcieli jej się sprzeciwiać, a ja nie miałam nic do gadania. No to sobie pomyślałam, że jak oskarżę kogoś, to nie będzie mogła mieć do mnie pretensji! – spojrzała na mnie z przerażeniem”.
/ 25.02.2023 14:30
Wujek proponował mojej córce seks fot. Adobe Stock, Кирилл Рыжов

Nie mam pojęcia, co mnie podkusiło, żeby zostać wychowawczynią na koloniach? Mogłam przecież pracować jako kelnerka! Może i byłoby ciężko, ale po pracy wracałabym do domu i miałabym święty spokój. A tutaj muszę być dyspozycyjna dwadzieścia cztery godziny na dobę! Drugi błąd popełniłam, kiedy wybrałam grupę dziewczynek zamiast chłopaków.

Nastolatki to potwory!

Bo czy jakiemukolwiek trzynastolatkowi przyszłoby do głowy, aby podstępnie, w nocy, obciąć koledze włosy?! Nie sądzę… A te wredne smarkule z mojej grupy zrobiły coś takiego swojej koleżance! Nigdy nie zapomnę tamtego wrzasku o poranku. Przejmującego do szpiku kości. Nie wiedziałam, co się dzieje – wyskoczyłam z łóżka w swoim pokoju jak oparzona i pognałam na oślep, boso i w piżamie do pokoju dziewczyn. Lenka siedziała na łóżku i krzyczała, trzymając się za głowę. Tylko że z tą jej głową coś było nie tak… zobaczyłam od razu, jak tylko weszłam do pokoju, tylko nie mogłam sobie uzmysłowić, o co chodzi. Aż w końcu zrozumiałam: włosy! Lena nie miała włosów! To znaczy miała, ale to były jakieś żałosne kosmyki, zamiast warkocza sięgającego jej do pasa… Ten leżał obok niej, na poduszce. Z wrażenia aż usiadłam na najbliższym łóżku.

– Lena? Co się stało? Kto ci to zrobił? – wyszeptałam.

Wiem, że to było głupie pytanie, ale w tym momencie nic innego nie przyszło mi do głowy.

– Ja nie wiem! – zaszlochała żałośnie dziewczyna. – Ktoś mi obciął włosy w nocy, kiedy spałam…

Aż się wzdrygnęłam.

– Która z was to zrobiła?!

Potoczyłam wściekłym spojrzeniem po twarzach dziewczyn z tego pokoju.

Lepiej niech się przyzna, bo i tak wykryję sprawcę!

Pięć par oczu wpatrywało się z przerażeniem to w Lenę, to we mnie.

– To nie ja! – padło prawie jednocześnie ze wszystkich ust. No jasne… byłabym zbyt naiwna, gdybym sądziła, że sprawczyni ujawni się tak łatwo.

– Ubierajcie się, ale macie zostać w pokoju. Jeszcze przed śniadaniem będzie rozmowa z kierowniczką kolonii – zapowiedziałam.

Pani chyba żartuje? – kierowniczka, około pięćdziesięcioletnia babka, która pewnie niejedno już widziała podczas lat swojej pracy, na wieść o obcięciu włosów Lenie oniemiała, a potem załamała ręce: – Ależ ona miała taki piękny warkocz! To bestialstwo, co jej zrobiły! Pewnie teraz to wszystko przeżywa… Boże, biedne dziecko.

Kiwnęłam głową.

– I o co tam poszło? O jakieś ciuchy, kosmetyki? A może o chłopaka?

– Nie mam pojęcia… – przyznałam.

Pewnie o chłopaka. Dziewczyny w tym wieku lubią się wszystkie zakochiwać w jednym, a potem o niego rywalizować – podsumowała.

Może i miała rację…

Był na obozie jeden taki szesnastolatek, do którego wszystkie wzdychały. Pewnie dlatego, że miał długie włosy i potrafił zagrać kilka akordów na gitarze. Ale jakoś nie zauważyłam, żeby Lena gubiła za nim oczy. Nie należała do tych wymalowanych nastolatek, które mają ze sobą więcej kosmetyków niż niejedna dorosła kobieta, nie nosiła króciutkich spódniczek ani wielkich dekoltów, tak jak niektóre z jej koleżanek z pokoju. I moim zdaniem nie rywalizowała z nimi o względy jakiegokolwiek chłopaka. O co więc im poszło? Zdawałam sobie sprawę, że muszę się tego dowiedzieć. I przykładnie ukarać sprawcę (sprawczynię). Wiedziałam także, że nic nie zwróci Lenie jej pięknego warkocza, którego wyhodowanie zajęło jej dobrych kilka lat.

– Długie włosy miałam od przedszkola – przyznała mi się z oczami pełnymi łez. – Moja babcia je uwielbiała, codziennie mi je czesała…

No tak. Pamiętałam jej babcię, bo przyszła razem z rodzicami Lenki na dworzec, aby wysłać wnuczkę na kolonie. Zwróciłam na nią uwagę, bo głośno tłumaczyła coś Lenie, jakby nią komenderowała. Wyglądała na taką, która nie lubi sprzeciwu.

– Nie wiem, jak powiem babci, że już nie mam warkocza – Lena znowu się głośno rozpłakała.

– Kochanie, to przecież nie twoja wina! – przytuliłam ją spontanicznie.

Oczywiście, żadna z dziewczyn mieszkających z Leną w pokoju do niczego się nie przyznała.

– Nie pojedziecie za to na wycieczkę do Krakowa! – zapowiedziałam im, sądząc, że może to skłoni którąś z nich do wydania winowajczyni.

A dlaczego pani uważa, że to zrobiła któraś z nas? Może kto inny z grupy wszedł do naszego pokoju w nocy i to zrobił? – zapytały mnie.

– Słusznie! Zatem cała grupa nie pojedzie na wycieczkę! Chyba że znajdzie się sprawca – uznałam.

Zaczynałam już tracić nadzieję, kiedy przyszła do mnie grupka dziewczyn. 

– Musimy coś pani powiedzieć…

– Słucham! – uśmiechnęłam się zadowolona, że wreszcie coś się ruszyło.

– Rozmawiałyśmy o tym między sobą i naszym zdaniem, proszę pani, to ten warkocz obcięła sobie sama Lena! – wypaliła jedna z dziewczyn a reszta jej przytaknęła.

Co wyście sobie wymyśliły?! – byłam na nie naprawdę bardzo zła.

– Naszym zdaniem tak było! – nie przestraszyły się mojego wybuchu. – Żadna z nas tego nie zrobiła, to pewne. A Lena zawsze powtarzała, że nie cierpi tych kudłów! Mówiła, że już dawno chciała je ściąć, ale babcia jej nie pozwala. No i znalazła sposób…

Brzmiało to absurdalnie, ale może właśnie dlatego dostrzegłam w tym cień prawdy. Postanowiłam wziąć Lenę na spytki. Zaczęłam z nią rozmawiać o tym i owym, a kiedy uśpiłam jej czujność, nagle zapytałam:

Dlaczego obcięłaś sobie te włosy?

Sadziłam jeszcze, że się zdziwi i zaprzeczy. Ale jej chyba już także ciążyła ta tajemnica, bo odparła szczerze:

– Bo ich nie lubiłam – po czym się rozpłakała. – Już dawno chciałam je ściąć! – chlipała. – Ale babcia mi nie pozwalała! „Doczekaj tylko do komunii!” – mówiła, a potem „tylko do skończenia podstawówki!”. I tak w kółko. Rodzice nie chcieli jej się sprzeciwiać, a ja nie miałam nic do gadania. A to przecież moje włosy! No to sobie pomyślałam, że jak mi je ktoś zetnie, to nie będzie mogła mieć do mnie pretensji! Czy… czy mnie teraz pani ukarze? – spojrzała na mnie z przerażeniem. – Dobrze, zgodzę się na wszystko, tylko niech pani nie mówi babci! Jeszcze nie teraz. Jeszcze tu przyjedzie, zrobi aferę.

„Biedne dziecko” – pomyślałam.

– Najpierw będziesz musiała przeprosić koleżanki za swoje zachowanie. Przez ciebie nie pojechały na wycieczkę! – powiedziałam Lenie. – I nie zamierzam cię wydawać babci.

– Naprawdę?! – rzuciła mi się na szyję; potem jednak od razu odsunęła się i spoważniała. – Przeproszę je. Mam jeszcze trochę pieniędzy, kupię jakieś słodycze… Może mi wybaczą.

Wybaczyły, bo takie są dziewczynki w tym wieku

Może i trudne, może i czasami nawet nieznośnie, ale w gruncie rzeczy bardzo uczuciowe. No i rozumieją, jak uciążliwe mogą być nakazy i zakazy dorosłych, ponieważ same ich doświadczają. Oczywiście, wszystkie na koniec się popłakały, przytuliły Lenę i obiecały jej, że nie puszczą pary z ust na peronie, jaka jest prawda. Gorzej było ze mną, bo jako opiekunka miałam zwyczajnie obowiązek powiedzieć o wszystkim rodzicom Leny. Zadzwoniłam więc do jej mamy w porozumieniu z kierowniczką i wyznałam całą prawdę.

Szkoda tak pięknych włosów! – westchnęła tylko, gdy mnie wysłuchała. – Wie pani, ja nie odzywałam się, kiedy moja mama nalegała, aby Lena takie nosiła, bo naprawdę było mi ich żal, ale faktycznie córka już miała dość warkocza! W sumie powinnam była już dawno stanąć po jej stronie, w końcu to jej włosy i jej fryzura. No cóż, stało się… Porozmawiam z nią, niech wie, że ja się na nią nie gniewam. Ale chyba faktycznie będzie lepiej, jeśli ukryjemy prawdę przed babcią – zadecydowała.

„A to już wasza rodzinna sprawa” – pomyślałam; moja rola jako opiekunki na tym się skończyła. 

Czytaj także:
„Działałam jak lep na nieudaczników, którzy bawili się moim kosztem. Dopiero, gdy jeden wrobił mnie w dziecko, otrzeźwiałam"
„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat. Liczyłam, że mama pomoże mi wychować dziecko. Jej propozycja mnie przeraziła”
„Niczego nie pragnęłam bardziej niż macierzyństwa. Gdy moja siostra urodziła, uknułam plan, żeby odebrać jej syna”

Redakcja poleca

REKLAMA