„Dałam pracę dziewczynie, która nie umiała słowa po polsku. Po roku mówiła płynnie w języku miłości dzięki mojemu mężowi”

dojrzała para zdrada fot. Getty Images, Westend61
„Wydawało mi się, że znam człowieka niczym własną kieszeń, a tu taka niespodzianka. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi, że będę jedną z kobiet zostawionych przez mężów dla młodszych kochanek, wyśmiałabym go. Teraz wcale nie było mi do śmiechu. Mój mały świat rozwalił się przez jakąś długonogą panienkę”.
/ 24.09.2023 21:27
dojrzała para zdrada fot. Getty Images, Westend61

Zawsze uważałam, że ludziom należy pomagać. Na prośbę dobrego znajomego, któremu byłam winna przysługę, przyjęłam do pracy jego kuzynkę, młodą dziewczynę. Uciekła przed wojną w Ukrainie. Sprawiała wrażenie bardzo zagubionej, ale okazało się, że pozory mylą.

Od razu się przyznał

Byłam w totalnym szoku, kiedy dowiedziałam się, że po 24 latach małżeństwa mąż wykonał skok w bok. Kompletnie odbiło mu na punkcie Ukrainki, której rok temu dałam posadę w naszej firmie. Dziewczyna z powodzeniem mogłaby być jego córką. Potrzebowałam dłuższej chwili, żeby ochłonąć, a jako osoba racjonalnie podchodząca do różnych przeciwieństw losu szybko złapałam do tego dystans.

– Podziwiam cię – przyznała moja przyjaciółka, której oczywiście o wszystkim powiedziałam. – Ja bym mu od razu walizki mu przez okno wywaliła.

– Niech je sam zabiera – odparłam.

– Na twoim miejscu nie umiałabym być tak spokojna – dodała Anka.

– Innego wyjścia nie widzę – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

Uderzanie w dramatyczny ton i robienie z siebie ofiary mijało się w moim mniemaniu z celem. Co by mi to dało? Co najwyżej sprawiłoby, że poczułabym się jeszcze gorzej. Znałam siebie na tyle, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, iż jeżeli dam się ponieść emocjom, zrobię coś głupiego. Tymczasem to nie ja powinnam mieć wyrzuty sumienia, a mój małżonek, który oszalał na punkcie młódki.

Siebie i Alka uważałam za zgraną parę. Mieliśmy sporo wspólnych zainteresowań i razem prowadziliśmy firmę. Doczekaliśmy się dwóch wspaniałych córek, które niedawno wyfrunęły z rodzinnego gniazdka. Nie odczuwałam z tego powodu strasznej pustki, ponieważ na brak pasji i zajęć nie narzekałam. Rozumiałam też, że taka jest naturalna kolej rzeczy.

Co się zaś tyczy Alka, nigdy nie zachowywał się w sposób dający mi podstawy do podejrzewania go o zdradę. Byłam wręcz na sto procent pewna jego wierności – aż do momentu pojawienia się pięknej Sofii. Kiedy zauważyłam, jak na nią patrzy, od razu miałam złe przeczucia. Zignorowałam jednak czerwoną lampkę, która zapaliła się w mojej głowie. Nie drążyłam tematu i o swoich obawach nie powiedziałam mu wprost. Nie musiałam – sam się przyznał.

– Nie chciałem cię zranić, tak po prostu wyszło i zakochałem się – podsumował swoje wyznanie.

Stałam przed nim, nie mając pojęcia, jak zareagować. Wydawało mi się, że znam człowieka niczym własną kieszeń, a tu taka niespodzianka. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi, że będę jedną z kobiet zostawionych przez mężów dla młodszych kochanek, wyśmiałabym go. Teraz wcale nie było mi do śmiechu. Mój mały świat rozwalił się przez jakąś długonogą panienkę.

Byłam zadziwiająco spokojna

Najgorsze było to, że jej pomogłam, bo było mi jej szkoda. Nie ma co, ładnie się odwdzięczyła! Czułam się jak zużyta lalka, która niespodziewanie wylądowała w ciemnym kącie – niekochana i niechciana. Niemniej nie miałam zamiaru się poniżać i błagać męża, żeby został. Zaczął wdawać się w jakieś dziwne wyjaśnienia, ale ucięłam je krótko.

– Nie chcę tego słuchać – już wystarczająco mnie upokorzył.

Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju. W tym momencie nie umiałam wyobrazić sobie, jak będzie wyglądać moje życie bez niego. Nie wierzyłam, że dam sobie radę, ale przecież nie było innej opcji. Po tylu latach zrobił ze mnie idiotkę. Dobrze, że mogłam liczyć na wsparcie córek i przyjaciółek – nie pojmowały, jak Alek mógł wyciąć taki numer i stracić głowę dla małolaty.

Dziwiły się również, że nie urządziłam mu dzikiej awantury. Owszem, w pełni na nią zasłużył, lecz byłam święcie przekonana, że prawo karmy zadziała w tym przypadku i Alek dostanie za swoje. Kazałam mu się natychmiast wyprowadzić, bo nie mogłam znieść jego widoku. Weź tu bądź kobieto mądra i zrozum mężczyzn… Mają wszystko, ale kiedy na horyzoncie pojawia się młoda, atrakcyjna laska, natychmiast przestają używać mózgu. Żenada.

Pomimo że koleżanki pukały się w czoło, nie złożyłam pozwu o rozwód. Czekałam, aż Alek to uczyni – w końcu to on odszedł. Nie podjął kroków w celu formalnego sfinalizowania naszego rozstania. Nie przestałam go kochać, ale nauczyłam się z tym żyć w taki sposób, aby uczucia do niego nie utrudniały mi codziennego funkcjonowania. Zadzwonił dokładnie 8 miesięcy po tym, jak spakował manatki i się wyprowadził. Przez ten czas nie utrzymywaliśmy kontaktu.

Wykorzystany i porzucony

– Witaj Haniu – przez chwilę wahałam się, czy odebrać, ale ostatecznie nacisnęłam zieloną słuchawkę.

– Dzień dobry – zależało mi na to, aby zabrzmiało to dość oficjalnie.

– Słuchaj, mam taką sprawę… Czy jest możliwe, abyśmy się spotkali i porozmawiali? – jego głos nie brzmiał zbyt pewnie.

– To raptem teraz zebrało ci się na pogawędki? – nie kryłam ironii.

– Haniu, proszę… To dla mnie naprawdę ważne – nalegał.

– Z tym, co ważne dla mnie, jakoś się nie liczyłeś – wyrzuciłam z siebie na jednym wydechu.

– Bardzo cię proszę… Wiem, że zawaliłem – przyznał.

– Zastanowię się – odparowałam i się rozłączyłam.

Przetrzymałam go tydzień, po czym wyraziłam zgodę na spotkanie. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam go wspomagającego się kulą. Zmizerniał. Sprawiał wrażenie starszego, niż był w rzeczywistości.

– Co ci się stało? – zrobiło mi się go szkoda.

– Dwa miesiące temu miałem zawał – usiadł, głośno przy tym stękając.

– O tym chciałeś mnie poinformować? Nie mogłeś zrobić tego przez telefon? – dokładałam wielu starań, aby nie wziąć go w ramiona i mocno przytulić.

Na jego twarzy malował się smutek, a w kącikach oczu zakręciły się łzy. Pierwszy raz widziałam go płaczącego.

– Haniu, wybacz mi, byłem strasznym idiotą – wyszeptał. – Nie wiem, co mi odbiło, bardzo cię przepraszam.

– Rzuciła cię? – nie potrzebowałam Sherlocka Holmesa, aby stwierdzić, że został sam.

– Tak – nie dał rady spojrzeć mi w oczy.

– Naprawdę oczekiwałeś happy endu? – nie mogłam przestać drwić z niego, to było silniejsze ode mnie.

– Sam nie wiem, czego oczekiwałem – westchnął. – Powiedziała, że jest za młoda na to, aby bawić się w pielęgniarkę i wystawiła moje walizki za drzwi.

– To gdzie teraz mieszkasz? – byłam ciekawa.

– W hotelu.

– Alek, czego ty ode mnie oczekujesz? – nie zazdrościłam mu jego położenia, lecz sam się o to prosił.

– Haniu, daj mi szansę, dostałem nauczkę – chciał mnie chwycić za rękę, lecz mu na to nie pozwoliłam.

– Alek, ja to wszystko muszę przemyśleć – wiedziałam, że się zgodzę, ale ani mi się śniło niczego mu ułatwiać.

Dałam mu drugą szansę

Kiedy poinformowałam Alka o swojej decyzji, bardzo się wzruszył. Dziękował mi niezliczoną ilość razy.

– Chcę, żebyś był świadomy tego, że jeszcze ci nie wybaczyłam. Póki co nie jestem na to gotowa, więc nie naciskaj – zależało mi na tym, aby miał pełną jasność sytuacji. – Spać na razie będziemy w oddzielnych pokojach.

Nie protestował. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy – był święcie przekonany, że nie dostanie szansy. Nie prawiłam mu kazań, nie wracałam do wydarzeń z nie tak odległej przeszłości. Po co miałabym rozdrapywać rany? Ani mnie by to nie służyło, ani jemu. Poza tym skoro pozwoliłam mu wrócić, to nie po to, żeby roztrząsać się nad tym, co było.

– Jesteś zbyt dobroduszna – skwitowała Anka.

– Może i tak, ale nic nie poradzę na to, że go kocham.

Przez te kilka miesięcy wypracowałam sobie parę nowych nawyków, które nadal zamierzałam pielęgnować. Zrozumiałam, że nawet w wieloletnim małżeństwie nie warto całej siebie poświęcać dla faceta. Trzeba mieć trochę indywidualnej przestrzeni – Alek będzie musiał się do tego przyzwyczaić.

Opatrzność go ukarała, a mi dała szansę na to, żeby pojąć, iż moje potrzeby są równie ważne, co jego. Ustaliłam pewne zasady, których będę trzymać się z żelazną konsekwencją. Jak się poukłada pomiędzy mną a Alkiem, nie mam bladego pojęcia. Nie zamknęłam mu drzwi do mojego serca, ale to on będzie musiał się postarać, aby znowu znaleźć do niego drogę.

Czytaj także:
„Zniosłam poniżenie, gdy mąż poleciał za młodszą kochanką. Chciał mnie wyrolować i przegrał we własną gierkę”
„Boję się, że przez to, że jestem za stary, żona zostawi mnie dla młodszego. Nie mogę dać jej dzieci, których tak pragnie”
„Wygrałem na loterii miliony i uznałem, że nie powiem nic żonie. W końcu mogłem wymienić ja na młodszą i szaleć do woli”

Redakcja poleca

REKLAMA