„Czyściłam kible u bogatych ludzi i zazdrościłam im luksusowych wakacji i drogich samochodów. Okazało się, że to tylko farsa”

kobieta sprząta u bogatych ludzi fot. Adobe Stock, JustLife
„Przejście całej posiadłości zajmowało mnóstwo czasu, a każde pomieszczenie wyglądało, jak z najpopularniejszych magazynów wnętrzarskich. Ilość drogiego sprzętu elektronicznego i najnowszych rozwiązań technologicznych była przytłaczająca dla takiego szaraka jak ja. Posprzątanie całego domu zajęło mi znacznie więcej czasu, niż przypuszczałam”.
/ 21.05.2023 21:15
kobieta sprząta u bogatych ludzi fot. Adobe Stock, JustLife

Początkowo nie mogłam wręcz znieść tego, jak obrzydliwie bogaci są ludzie, których dom sprzątałam. Wydawało mi się, że mają wszystko to, o czym większość z nas może tylko pomarzyć. Wracając do swojego skromnego mieszkania, męża oraz dzieci, czułam porażkę. Dość szybko przekonałam się, jak wiele jest prawdy w powiedzeniu, że pieniądze szczęścia nie dają.

Bardzo potrzebowałam jakiejkolwiek pracy dorywczej, która pozwoli mi podreperować nasz rodzinny budżet. Dwójka małych dzieci w domu pomniejszała pulę ofert znajdujących się w moim zasięgu.

Dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy znajoma poleciła mnie do pracy jako sprzątaczka u zamożnej rodziny w okolicy. Trochę obawiałam się tego, że nie sprostam oczekiwaniom moich pracodawców, ale musiałam spróbować.

Drzwi otworzyła mi elegancka kobieta po czterdziestce

Idealnie dopasowany kombinezon doskonale podkreślał jej smukłą, wysportowaną sylwetkę. Lekko pofalowane blond włosy opadały na jej ramiona i wyglądały, jakby dopiero ułożył je fryzjer. Do tego nieskazitelny, a przy tym bardzo naturalny makijaż, skromna wydawać by się mogło złota biżuteria i oczywiście wysokie szpilki. Wyglądała jak z okładki jakiegoś popularnego magazynu, a dla niej to był po prostu kolejny, zwykły dzień.

– Dzień dobry pani, jestem Gosia, mam u Państwa sprzątać – powiedziałam nieśmiało.

– Cześć Gosia, jestem Ola i proszę mów mi po imieniu, bo nie znoszę być nazywana panią, jak jakaś stara baba – zaśmiała się radośnie, podając mi rękę.

Jasne, będę pamiętać – odpowiedziałam nadal bardzo niepewnie.

– Nie stresuj się, praca jest naprawdę banalnie prosta, a ja nie jestem jakąś wariatką, która sprawdza wszystko w białych rękawiczkach – żartowała, prowadząc mnie długim korytarzem do kuchni. – Wiem, że dom jest duży, ale nikt ci nie będzie przeszkadzał w ciągu dnia, więc nie musisz się spieszyć. Chodź, pokażę ci, gdzie są wszystkie sprzęty i możesz zaczynać – dodała.

Ola oprowadziła mnie po domu

Wytłumaczyła, co dokładnie mam robić. Potem po prostu życzyła mi powodzenia i wyszła do pracy, zostawiając mnie samą w tej wielkiej willi. To miejsce było naprawdę ogromna. Zupełnie nie rozumiałam, jak ktoś może być tak bogaty, by w 4 osoby mieszkać w domu z 10 sypialniami i 5 łazienkami.

Przejście całej posiadłości zajmowało mnóstwo czasu, a każde pomieszczenie wyglądało, jak z najpopularniejszych magazynów wnętrzarskich. Ilość drogiego sprzętu elektronicznego i najnowszych rozwiązań technologicznych była przytłaczająca dla takiego szaraka jak ja.

Posprzątanie całego domu zajęło mi znacznie więcej czasu, niż przypuszczałam. W międzyczasie w domu pojawiła się pani Krysia, znajoma mojej mamy, która poleciła mnie do tej pracy.

Ona sama zajmowała się gotowaniem

Jej zadaniem było przede wszystkim robienie obiadów, ale też przygotowywanie kolacji i śniadań na kolejny dzień. Wszystko robiła zgodnie z menu tworzonym co tydzień przez Olę. Kiedy powoli kończyłam pracę, do domu wróciły nastoletnie dzieci Oli. Chłopak spojrzał na mnie tylko nieobecnym wzrokiem i natychmiast poszedł na górę. Dziewczyna się przywitała i również zniknęła w kuchni, gdzie czekał już na nią obiad.

Kiedy wróciłam do swojego mieszkania, czułam się przytłoczona szarą rzeczywistością, w której przyszło mi żyć. Nasze mieszkanie wydawało się jeszcze mniejsze niż zwykle, a najtańsze i dość stare meble prezentowały się wyjątkowo obskurnie.

Do tego wieczny bałagan, krzyczące dzieci i zmęczony mąż, który wydawał się wszystkim przytłoczony. Nagle zrobiło mi się smutno, a potem po prostu się wściekłam.

Dlaczego oni żyją w jakimś pałacu i nie muszą się niczym martwić, a ja utknęłam w tym miejscu? Ja też chcę zatrudniać ludzi do wykonywania żmudnych obowiązków domowych, kiedy ja odpoczywam, spotykam się ze znajomymi albo robię zakupy. Ja też chcę wyjeżdżać co miesiąc na słoneczne wyspy i wylegiwać się nad basenem luksusowych hoteli. Też chcę ubierać się na co dzień w piękne kreacje od najlepszych projektantów i wyglądać jak modelka na wybiegu.

Zżerała mnie zazdrość, jakiej nigdy nie doświadczyłam

Polubiłam Olę, ale jednocześnie byłam wściekła, że tak bardzo się jej poszczęściło i żyła jak w bajce.
Za każdym razem, gdy przychodziłam do pracy, byłam zła na ludzi, którzy mieszkali w tym cudnym domu. Nie miałam tak naprawdę powodu, żeby ich nie lubić, ale zazdrość była silniejsza ode mnie. Obraz ich idealnego życia zaczął się jednak powoli rozmywać, gdy dłużej tam popracowałam.

Kiedy któregoś dnia pojawiłam się pod domem Oli, przy wejściu stała karetka. Nie miałam pojęcia, co się dzieje, dlatego zdecydowałam się wejść bocznymi drzwiami. W kuchni krzątała się pani Krysia, więc od razu zapytałam ją, co się stało.

– To, co zawsze kochana. Co jakiś czas Maciuś przesadza z tymi swoimi używkami i trzeba go ratować – odpowiedziała mi szczerze zmartwiona.

– Naprawdę syn Oli coś bierze? – dopytałam zdumiona.

– Ha! Czego on to nie bierze... ja to się już pogubiłam, bo na początku to go ścigali tylko za to całe zioło, ale potem zaczął próbować czegoś poważniejszego. To się ciągnie już ze 2 lata i nic nie pomaga ani płacz pani Oli, ani odwyki – kontynuowała pani Krysia.

– To straszne! Nic nie wiedziałam, ten cały Maciek wydawał mi się trochę dziwny i skryty, ale nie sądziłam, że jest uzależniony – byłam szczerze zdumiona.

– Najgorzej jak przesadzi, to trzeba właśnie pogotowie wzywać i modlić się, żeby mu pomogli... ale jak tak dalej będzie robił, to przecież w końcu za którymś razem się nie uda – dodała.

Byłam w ogromnym szoku, słuchając pani Krysi

Ten młody chłopak miał wszystko, czego tylko może chcieć nastolatek i zamiast z tego korzystać, po prostu ćpa. Nie wiedziałam, co właściwie mam robić w tej sytuacji, więc czekałam w kuchni. Kiedy weszła do niej Ola, była zupełnie nieobecna myślami, ale nagle się ocknęła i powiedziała, że dzisiaj powinnam zrobić sobie wolne.

Przeprosiła mnie też za zamieszanie i zapewniła, że zapłaci mi jak za zwykły dzień pracy. Minęło zaledwie kilka tygodni, gdy znów byłam świadkiem bardzo przykrej sytuacji w domu moich pracodawców.

Zbliżało się południe i właśnie wbiegałam po schodach, gdy w drzwiach zderzyłam się z jakąś młodą dziewczyną. Była zdyszana i trochę przerażona, a do tego pośpiesznie zakładała na siebie bluzkę. Zdezorientowana weszłam do środka i usłyszałam głośne krzyki dochodzące z piętra.

– Nie wystarczy ci, że wszyscy wiedzą, że zabawiasz się z niemal każdą młodą lafiryndą żądną sławy? Musisz mnie upokarzać w moim własny domu? – słyszałam wyraźnie krzyk zapłakanej Oli.
– Możesz nie dramatyzować? Miało cię nie być w domu. Wystarczyło zadzwonić, że wracasz wcześniej i nie byłoby sprawy – spokojnie odpowiedział mężczyzna.

Jak się domyśliłam, był to mąż Oli, Wojtek

Był znanym producentem, który miał na swoim koncie sporo sukcesów. Zresztą ich dom był tego najlepszym dowodem. Nigdy go tak naprawdę nie poznałam, bo raczej nie bywał w domu, gdy sprzątałam. Teraz wiedziałam, że miał ważniejsze sprawy do zrobienia.

Od pani Krysi ponownie dowiedziałam się, że chyba nigdy nie był wierny Oli. Pracowała tam już bardzo długo i od samego początku miała do czynienia z różnymi dziewczynami, które przewijały się przez ich dom. Jak mówiła, Ola zaciskała zawsze zęby i przymykała na to oko, ale w takich sytuacjach, jak dzisiaj nie wytrzymywała.

– Wiesz, wcale się nie dziwię, że pani Ola od tylu lat na terapię chodzi i ciągle tylko jakieś proszki na uspokojenie łyka. Bo jaki normalny człowiek to wytrzyma? Mąż się non stop łajdaczy, z kim popadnie, syn uzależniony do narkotyków, a córka nie chce nawet z nimi rozmawiać i tylko siedzi zamknięta w pokoju. A potem co chwilę jadą na wielkie rodzinne wakacje, jakby to miało coś zmienić. Naprawdę mi ich szkoda – podsumowała ze smutkiem pani Krysia.

Tego dnia wróciłam do swojego mieszkania z radością

Wydawało mi się, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Tak, mieszkanie było małe i zagracone, a do tego ciągle brakowało czasu na to, by je solidnie posprzątać. Tak, żyliśmy bardzo skromnie, często licząc każdy wydany grosz, ale mieliśmy siebie.

Dzieci krzyczały, bo dobrze się bawiły i chciały spędzać ze mną czas. A mój mąż, choć zmęczony, zawsze znalazł chwilę, żeby mocno mnie przytulić na powitanie i powiedzieć, że tęsknił. Czyli to jednak prawda, co mówią o pieniądzach i szczęściu. Choć kasa jest potrzebna, to jednak stan konta bankowego nie przesądza o tym, czy jest nam w życiu dobrze.

Czytaj także:
„Zabrała mi ją za ocean, bo myślała, że tego trzeba mojej córce. Cieszę się, że ta zołza tak bardzo się pomyliła”
„Rodzice nie akceptują tego, że wyszłam za zwykłego budowlańca. Myśleli, że będą układać mi życie. Nic z tego”
„Kiedy ukochany rzucił mnie dla kochanki, straciłam szacunek do facetów. Tym durniom zależy tylko na jednym”

Redakcja poleca

REKLAMA