„Przez kłótnie z teściową prawie poroniłam. Dopiero wtedy mój mąż zrozumiał, że powinniśmy zamieszkać sami”

okropna teściowa fot. Adobe Stock
„Już po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że przyjaciółkami nie zostaniemy nigdy. Gdy mój mąż uparł się, byśmy zamieszkali u jego rodziców, doskonale wiedziałam, że to będzie fatalny pomysł. Nie sądziłam jednak, że skończy się tragicznie…”.
/ 27.10.2021 15:01
okropna teściowa fot. Adobe Stock

Od początku się jej nie spodobałam. To było widać bardzo wyraźnie. Zmierzyła mnie tym swoim krytycznym spojrzeniem i już wiedziałam – przyjaźnić to my się nie będziemy na pewno.

– Przesadzasz – Andrzej bagatelizował sprawę. – Mama po prostu ma taki charakter.
Chyba charakterek. Już podczas pierwszej mojej wizyty demonstrowała swoją niechęć każdym gestem, niby to życzliwymi, a w istocie zjadliwymi uwagami. Potem na ślubie wszyscy wokół byli wspaniali, najpiękniejsi, tylko ze mną – panną młodą było coś nie tak.
– Oj, coś ten fryzjer nie popisał się z twoją fryzurą. A nie chciałaś się uczesać tak jak Hania (siostra Andrzeja)? Spójrz jak pięknie wygląda – uśmiechała się słodko.
Suknia też miała felery, ja byłam zbyt blada (może ty masz anemię?), a moja rodzina hałaśliwa i za dużo jedli. Miałam dość.

Ale najgorsze miało przyjść po ślubie. Nie było nas stać na wynajęcie mieszkania, z moimi rodzicami nie mogliśmy zamieszkać, bo już gnieździli się z moim bratem i jego rodziną na dwóch pokojach.
– Kochanie, zamieszkajmy z moimi rodzicami. – przekonywał Andrzej. – jakoś się dotrzecie.
No i na swoje nieszczęście zamieszkaliśmy. Starałam się teściowej nie wchodzić w drogę, ale zawsze znalazła coś do czego można się przyczepić. Dla niej byłam niegospodarna, leniwa i do tego na utrzymaniu męża (byłam na ostatnim roku studiów). Kiedy zaszłam w ciążę zaczęły się awantury. Najwyraźniej teściowa, która uważała się za młodą osobę, nie chciała zostać babcią. Andrzej próbował łagodzić spory, ale nie opowiadał się po żadnej stronie. Wiedziałam, że jeśli to dłużej potrwa, nasze małżeństwo może nie przetrwać w tych warunkach.

Przełomem okazała się awantura o... niedomknięte drzwi (tak, tak, takie były właśnie powody sprzeczek). Byłam już w siódmym miesiącu ciąży i nagle poczułam, że coś z dzieckiem się dzieje. Przerażony mąż wezwał pogotowie.
– Jeśli stracimy dziecko, nigdy ci, mamo tego nie wybaczę – powiedział twardo do matki, która nagle zamilkła i była równie przerażona jak syn.

Na szczęście nic takiego się nie stało. Leżałam w szpitalu na podtrzymaniu ciąży aż do porodu. W tym czasie Andrzej znalazł dla nas małe, ale za to niedrogie mieszkanko. Teściowa nie pojawiła się w szpitalu ani razu. Później dowiedziałam się, że to Andrzej jej zakazał wizyt, żeby mnie nie denerwować.

Urodziłam zdrowego ślicznego synka. Nazwaliśmy go Bartuś. Prosto ze szpitala pojechaliśmy do naszego własnego choć wynajmowanego mieszkanka. Jaka ja byłam szczęśliwa! Nazajutrz do naszych drzwi zapukała teściowa.
Mogę wejść? Chciałam tylko zobaczyć wnuczka... – powiedziała niepewnie. Nagle zobaczyłam w niej zupełnie inną kobietę. Już nie była butna, władcza, rozkazująca. A ja chciałam, by wszyscy, jak ja byli szczęśliwi.
– Jasne, mamo, wejdź – powiedziałam uśmiechając się. – Mieliśmy nadzieję, że przyjdziesz.
Bez słowa przytuliła mnie serdecznie.
– Tak się bałam, że was stracę. Przepraszam... – szepnęła po chwili.

Nie wszystko od razu się ułożyło, ale przecież czas leczy rany. Wciąż pamiętam złe chwile, ale nie ma we mnie już żalu do teściowej. Od pierwszego wejrzenia zakochała się we wnuczku. Dziś Bartuś ma już trzy latka i niejeden raz korzystaliśmy przy jego wychowaniu z jej rad i pomocy. Nareszcie zrozumiała, że akceptując mnie, nie traci syna, a zyskuje córkę. A ja, że to właśnie ona wychowała syna takim, jakiego go pokochałam.

Więcej prawdziwych historii:
„Mój syn choruje na ostrą białaczkę szpikową. Przeżył tylko dlatego, że rozpadło się małżeństwo moich rodziców”
„Przyjaciółka odbiła mi męża, ale gdy stracił władzę w nogach, porzuciła go. Ja za to pozwoliłam mu wrócić…”
„Rodzina męża mówi, że umarł z miłości do mnie. A on po prostu zapił się na śmierć po tym, jak od niego odeszłam”

Redakcja poleca

REKLAMA