„Córka wzięła sobie chłopa po przejściach. Nie mogłam pozwolić jej wdepnąć w to bagno. Uknułam spisek”

załamana kobieta fot. iStock, AlenaPaulus
„Po co wtrącałam się w twoje decyzje? Chciałam cię chronić, zapewnić ci szczęście. A wyszło na odwrót… Przeze mnie cierpisz”.
/ 10.07.2024 11:29
załamana kobieta fot. iStock, AlenaPaulus

Ja naprawdę myślałam, że to, co robię, będzie dobre dla ciebie. Chciałam twojego szczęścia! Pomyliłam się. I bardzo cię skrzywdziłam. Córeczko moja! Zmarnowałam ci życie! Pomyliłam się! Nie wiem, jak mogłam być taka ślepa! Po co wtrącałam się w twoje decyzje? Chciałam cię chronić, zapewnić ci szczęście. A wyszło na odwrót… Przeze mnie cierpisz.

Uczyniłam tyle złego. Codziennie, gdy widzę twój smutek i rozpacz, serce mi się kraje. Ale nie mam odwagi przyznać się do tego, co ci zrobiłam. Boję się, że gdy poznasz prawdę, odwrócisz się ode mnie na zawsze. A tego bym nie przeżyła. Jednak muszę to z siebie wyrzucić, bo zamęczą mnie wyrzuty sumienia. Przez nie już od dawna nie mogę normalnie zasnąć. Ostatni dzień starego roku to podobno najlepszy moment na takie wyznania, więc zaczynam…

Przypominasz sobie, jak kiedyś zobaczyłam cię na ulicy wtuloną w jakiegoś obcego faceta? Tak o nim myślałam. Obcy! Wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteś związana z Jankiem. Byliście parą właściwie od podstawówki. Zawsze w tej samej klasie, w tej samej ławce, nierozłączni. Nawet na te same zajęcia pozalekcyjne chodziliście. Pamiętasz wasze lekcje gry na gitarze, a zwłaszcza kółko teatralne? W szkolnym przedstawieniu ty byłaś Julią, a Janek Romeo. Tak cudnie umieraliście na końcu z miłości!

Jakbyście świata poza sobą nie widzieli. Dla mnie, jego rodziców i wszystkich naszych znajomych było jasne, że się pobierzecie. Nie wyobrażaliśmy sobie, że mogłoby być inaczej. Przy wieczornych partyjkach brydża snuliśmy plany. Ustalaliśmy, jak będzie wyglądać wasze wesele, kogo zaprosimy… Nawet opieką nad wnukami już się podzieliliśmy, choć żadne z was nie wspominało nawet o ślubie, a co dopiero o dzieciach.

Nigdy nie pytałam cię, co czujesz do Janka

Myślałam, że to oczywiste, że go kochasz. Co prawda, kiedyś wspomniałaś, że jesteście tylko przyjaciółmi, że Janek jest dla ciebie jak brat, ale nie wzięłam tego na poważnie. Byliście sobie przeznaczeni! Dlatego gdy zobaczyłam, jak całujesz się z innym, poczułam, jakbyś zdradziła Janka, jego rodzinę i mnie. A i ty chyba tak się poczułaś, bo w pierwszej chwili speszył cię mój wzrok, i wysunęłaś się z jego objęć. Ale potem spojrzałaś na mnie tak dziwnie i zarzuciłaś mu ręce na szyję…

To nie jest zięć, o jakim marzyłam.

Nie podeszłam wtedy do was. Nie chciałam robić cyrku na ulicy. Czekałam na ciebie w domu. Byłam wściekła. Zamierzałam ci zrobić karczemną awanturę. Nie po to cię przecież chowałam, żebyś spotykała się za moimi plecami z byle kim! Ten facet od razu mi się nie spodobał. Był dużo starszy od ciebie, no i obcy!

Ale minęła godzina, potem druga i trzecia, a ty nie wracałaś. Krążyłam po mieszkaniu, nie mogąc zmrużyć oka. Pojawiłaś się dopiero nad ranem. Zakpiłaś ze mnie! Spędziłaś noc z tamtym facetem… Widziałam to w twoich oczach. Ty też wyczytałaś z moich, że wiem. Zrozumiałam, że wypowiedziałaś mi wojnę! Długo nie odzywałam się do ciebie. Zacięłam się! Gdy mijałaś mnie w przedpokoju, ostentacyjnie odwracałam głowę.

Próbowałaś mi coś tłumaczyć, kilka razy prosiłaś o rozmowę, ale nie chciałam słuchać. Trzaskałam drzwiami i zamykałam się w swoim pokoju. Zachowywałam się jak jakaś zbuntowana nastolatka, a nie matka… Pewnego ranka zostawiłaś mi kartkę na kuchennym stole. Napisałaś w niej, że wyznaczyłam ci na męża Janka, nie pytając, co naprawdę czujesz. A ty zakochałaś się w Rafale! Z wzajemnością.

Jest dojrzałym, starszym od ciebie o dwanaście lat mężczyzną, inżynierem. Mieszka w Krakowie, a w naszym mieście buduje centrum handlowe. Za kilka dni wyjeżdża jednak na kontrakt do Niemiec na pół roku. Po powrocie ma zamiar kupić mieszkanie i zabrać cię do siebie. Już się zgodziłaś, bo nie wyobrażasz sobie bez niego życia. I – pisałaś – masz nadzieję, że zrozumiem…

Wpadłam w panikę

Zastanawiałam się, jak mogłaś mi to zrobić. Nie chciałam pogodzić się z tym, że moje plany o twoim wspólnym, szczęśliwym życiu z Jankiem miały legnąć w gruzach. Postanowiłam działać. Poszłam na tę budowę. Nie, nie po to, by porozmawiać z tym Rafałem, spróbować go poznać. Poszłam o niego wypytać. Wystarczyła mała zachęta w postaci kilku butelek piwa i robotnicy stali się bardzo rozmowni. Dostałam adres twojego ukochanego. Dowiedziałam się też, że jest żonaty… Gdy to usłyszałam, aż zacisnęłam pięści z wściekłości. Podły oszust!

Byłam pewna, że chce się skrzywdzić. Że teraz obiecuje ci złote góry, zwodzi, a potem gdy się mu już znudzisz, wyrzuci na śmietnik jak stary, zużyty mebel. Nie mogłam na to pozwolić! Nie zastanawiałam się nawet minuty. Zadzwoniłam do pracy, że następnego dnia biorę wolne z powodu ważnych spraw rodzinnych, i pierwszym pociągiem ruszyłam do Krakowa.

Nawet nie wiesz, że tam byłam. Przecież ze sobą nie rozmawiałyśmy. Kiedy nie wróciłam na noc do domu, pewnie pomyślałaś, że odwiedzam chorą ciotkę, albo że zasiedziałam się u znajomych na brydżu. A może w ogóle nie było cię w domu, bo spałaś u niego?

Żona Rafała przyjęła mnie bardzo chłodno. Na początku nawet nie chciała wpuścić mnie za próg. Wtargnęłam do jej mieszkania prawie siłą. Ale gdy dowiedziała się, że absolutnie nie akceptuję waszej miłości i chcę jak najszybciej zakończyć wasz związek, od razu zmieniła front. Długo rozmawiałyśmy. Wyznała mi, że Rafał złapał ją dwukrotnie na zdradzie, odszedł od niej już jakiś czas temu, że są w separacji. Ale tamci faceci się w ogóle nie liczą i ona chce, żeby mąż do niej wrócił. I jest gotowa na wszystko. Na wszystko, by osiągnąć cel.

Przy kawie i szarlotce uknułyśmy spisek

Ona napisała do ciebie maila, że mąż opowiedział jej o waszym romansie, kajał się, przepraszał. Ona mu wybaczyła, ale zażądała, by już nigdy się z tobą nie spotkał ani niczego ci nie tłumaczył. Dlatego to ona pisze i chce, żebyś zostawiła ich w spokoju. Bo już dość namieszałaś w ich szczęśliwym życiu. Na dowód dołączyła zdjęcie, jak się całują. To było kłamstwo.

Rafał o niczym nie miał pojęcia, a fotka była stara. Może gdybyś przyjrzała się jej dokładniej, zauważyłabyś, że to pamiątka z wakacji sprzed kilku lat, że twój ukochany nie ma na niej ani jednego siwego włosa. Ale znałam cię. Wiedziałam, że od razu zalejesz się łzami, a list i zdjęcie wyrzucisz do kosza.

Byłam też pewna, że ambicja i honor nie pozwolą ci zadzwonić do niego po wyjaśnienie. To nie koniec naszego obrzydliwego planu. W twoim imieniu wysłałam wiadomość Rafałowi. Napisałam, jakoby doszłaś do wniosku, że wasz związek nie ma przyszłości. I że zrozumiałaś, iż tak naprawdę kochasz swojego chłopaka Janka, i wychodzisz za niego wkrótce za mąż. Dlatego żegnasz go i prosisz, by się już więcej z tobą nie kontaktował.

Widziałam, co się potem działo

Chodziłaś smutna, zgaszona. Gdzieś zniknęła twoja radość życia. Już się nie broniłaś, gdy wspominałam o ślubie z Jankiem, powiedziałaś „tak”, gdy poprosił cię o rękę. Ja odetchnęłam z ulgą. A tobie? Chyba było wszystko jedno.

Wesele mieliście huczne, takie, jak sobie wymarzyłam. Wszyscy świetnie się bawili do rana. Oprócz ciebie. Wyszłaś z przyjęcia niedługo po północy. Gościom tłumaczyłaś, że masz potworną migrenę, że chcesz się położyć. Ale ja wiedziałam, że tęsknisz za Rafałem. Pocieszałam się jednak, że ból minie. I w ramionach Janka z czasem zapomnisz o tamtym…

Trzy miesiące po twoim ślubie przyszedł list od Rafała. Taki jak na dzisiejsze czasy staromodny, w kopercie. Dobrze, że to ja pierwsza zajrzałam do skrzynki… Przeczytałam go. Napisał, że nie potrafi już dłużej milczeć, że nie ma po co wracać, skoro stracił ciebie, że cierpi i wciąż kocha. Chciałam to spalić, ale coś mnie powstrzymało.

Wsadziłam list z powrotem do koperty i schowałam na samym dnie szuflady. I bardzo dobrze, teraz się przydał… Wiem, że w twoim małżeństwie dzieje się bardzo źle. Nie układa wam się z Jankiem wspólne życie. Przez tyle lat byliście przyjaciółmi, a teraz? Zwierzyłaś mi się z płaczem, że twój mąż nie chce mieć dzieci, za dużo pije i cię zaniedbuje. A ostatnio nakryłaś go w łóżku ze swoją przyjaciółką. Nie jesteś szczęśliwa…

Z tego, co się zdołałam dowiedzieć, wynika, że Rafał też nie. Dzwoniłam do jego żony. Nie chciał słyszeć o powrocie, są po rozwodzie. Ona ma innego. A on jest podobno ciągle sam. Siedzi w tych Niemczech i zastanawia się, czy po raz kolejny przedłużyć kontrakt. Może więc uda wam się jeszcze naprawić to, co ja zepsułam?

Teraz jestem w sanatorium. Gdy przyjdziesz podlać do mnie kwiatki, znajdziesz na stole dwa listy: mój i Rafała. Przeczytaj je i zrób to, co dyktuje ci serce. Twoja nadopiekuńcza matka uroczyście przysięga, że nie będzie się już wtrącać. I błaga, abyś spróbowała jej wybaczyć…

Zygmunta, 56 lat

Czytaj także:
„Byłam nianią dla dziecka i przykrywką dla szefa. Płacił mi za milczenie, bo znałam wszystkie jego tajemnice”
„Myślałem, że żona w domu tylko się obija. Doceniłem ją, gdy straciłem pracę i musiałem przejąć jej obowiązki”
„Szwagier chciał od nas wyłudzić 50 tysięcy. Gdy się nie zgodziliśmy, zrobił coś okropnego”

Redakcja poleca

REKLAMA