„Córka mnie dręczy, bo chce znać biologicznego ojca. Trudno mi się przyznać, że potraktował mnie jak worek na śmieci”

smutna kobieta fot. Getty Images, Ekaterina Goncharova
„Córka jest owocem krótkiego romansu z instruktorem pływania. Później nie utrzymywaliśmy kontaktu, był facetem dużo starszym ode mnie i już miał swoją rodzinę. Poza tym przed naszym rozstaniem powiedział, że dla niego byłam jedynie chwilową rozrywką i nie chce mieć ze mną dłużej nic wspólnego”.
/ 24.07.2024 21:15
smutna kobieta fot. Getty Images, Ekaterina Goncharova

Przez całe życie córki byłam jej jedynym rodzicem. Mimo swoich związków z facetami, żaden z nich nie zasłużył na miano prawdziwego ojca Agaty. Teraz córka ma coraz więcej pytań i chce znać prawdę, a ja nie wiem, co mam jej powiedzieć.

Szlag by trafił to drzewo!

Właśnie jadłam ciasto na tarasie z przyjaciółką, Kasią, kiedy Agata wróciła z lekcji. Przyszła do nas z dużym kawałkiem brystolu i oznajmiła:

– Mamo, na jutro muszę zrobić projekt mojego drzewa genealogicznego. Potrzebuję twojej pomocy, bo nie wiem, co narysować po stronie rodziny ojca.

– Czy możemy się zająć tym nieco później? – odparłam. – Teraz jestem zajęta rozmową z ciocią.

– Nie mogę tego odkładać na później. Muszę to zrobić teraz, bo niedługo wychodzę na trening!

Agata ma dopiero dwanaście lat, ale jest bardzo stanowcza. Kasia westchnęła i popatrzyła na mnie spokojnym wzrokiem.

– To chyba najlepsza pora, byś się tym zajęła – powiedziała.

Agata usiadła przy stole z dużą kartką i toną kolorowych flamastrów. Czekała, aż zacznę mówić.

– No powiedz mi, kogo powinnam tu wpisać.

Po chwili zaczęłam jej dyktować imiona rodziców mojego byłego partnera, który wyprowadził się od nas kilka miesięcy wcześniej.

– Fajni dziadkowie, skoro ja nawet ich nie poznałam… Wszyscy moi koledzy mają jakąś normalną rodzinę, dziadków, ciotki, wujków i kuzynów. A ojciec to kiedy nas odwiedzi? – fuknęła moja córka, z niechęcią wpisała imiona, które jej podałam, po czym wstała i poszła do swojego pokoju.

– Czy ty nie możesz jej wreszcie wszystkiego wyjaśnić? – powiedziała Kasia. – Ile to dziecko może mieć ojców? Wiem, że to nie jest moja sprawa, ale sądzę, że wreszcie powinnaś zrobić porządek w papierach, zanim Agata zacznie drążyć na własną rękę. Zachowujesz się niepoważnie. Przecież w tym wieku dla dzieciaków ojciec to poważna sprawa!

– Tak, to nie twoja sprawa, więc się nie wtrącaj – dałam upust swojej złości.

– To twoje życie, zrobisz, jak uważasz. Ale nie zdziw się, jak Agata zacznie ci kiedyś wyliczać tych tatusiów i przyjdzie do ciebie z aktem urodzenia. Dobrze ci radzę, załatw to teraz. Nie rozumiem, dlaczego przez te wszystkie lata tak bardzo ukrywasz tego faceta. Tak, wiem, ma rodzinę. Ale przecież powinny być tak samo odpowiedzialny za Agatę.

Nie odezwałam się już żadnym słowem. Przyjaciółka zaczęła się zbierać do wyjścia.

– Idę, bo z tobą nie można rozmawiać. Zachowujesz się jak nastolatka w okresie buntów. Szukaj jej tatusiów dalej, życzę ci powodzenia. Tylko miej świadomość, że ojciec biologiczny jest jeden, a twoja córka na pewno zrobi wszystko, by wreszcie go znaleźć…

Byłam młoda i naiwna

Miałam tego serdecznie dosyć.

– Wyjdź z mojego domu natychmiast! Nie mam ochoty słuchać tych wszystkich kazań. I zapamiętaj sobie raz na zawsze, żebyś już nigdy nie interesowała się moimi sprawami. Mam gdzieś twoje rady. Nie wiesz, co przeżyłam, nie wiesz, jak wyglądała moja sytuacja.

– Tego nie wiem, ale wiem, jak bym postąpiła w tej sytuacji.

Gdy Kaśka wyszła, byłam cała roztrzęsiona. Łatwo jej było mówić, bo miała udane małżeństwo i dobrze zarabiała. Nie wyobrażała siebie tego, jak trudno jest samotnie wychowywać dziecko. „Ale pewnie w sprawie ustalenia ojcostwa ma trochę racji”, pomyślałam w duchu.

Agata ma moje nazwisko, natomiast imię jej ojca… zmyśliłam. Córka jest owocem krótkiego romansu z instruktorem pływania, Pawłem, który miał miejsce na ostatnim roku studiów. Później nie utrzymywaliśmy kontaktu, był facetem dużo starszym ode mnie i już miał swoją rodzinę. Poza tym przed naszym rozstaniem powiedział, że dla niego byłam jedynie chwilową rozrywką i nie chce mieć ze mną dłużej nic wspólnego. Byłam wtedy zbyt młoda i zbyt naiwna, nie chciałam niszczyć życia jemu i sobie. Chyba po prostu się bałam.

Dzięki pomocy rodziców skończyłam studia i znalazłam pracę. Zdecydowałam, że nie będę miała żadnego kontaktu z ojcem mojej córki. Prośby i groźby ze strony rodziny i znajomych na mnie nie działały. Miałam żal do Pawła, że na koniec potraktował mnie jak zużytą chusteczkę do nosa. Zachowałam tajemnicę dla siebie. O wszystkim wiedziała jedynie Kasia.

Często samodzielna opieka nad dzieckiem dawała mi mocno w kość, ale ostatecznie sobie radziłam. Jakiś czas później poznałam Krzysztofa, który był z nami, gdy Agata była malutka. Po trzech latach zdecydowaliśmy się na rozstanie. Moi kolejni partnerzy odchodzi po podobnym okresie. W ciągu tych dwunastu lat próbowałam sobie ułożyć życie z czterema facetami. Ale jak widać, niewiele z tego wyszło…

Przykro mi się słuchało słów Kaśki, ale wiedziałam, że ma rację. Jej szczerość sprawiła mi ból, ale tak naprawdę gdzieś w głębi serca czułam dokładnie to samo. Przecież Agata ma prawo do tego, by znać imię i nazwisko swojego biologicznego ojca. A ja muszę zrobić wszystko, by jej to zagwarantować.

Nie miał ochoty ze mną rozmawiać

Późnym wieczorem, gdy Agata już spała, wyciągnęłam z piwnicy pudło z dokumentami z czasów studenckich. Pamiętałam, że gdzieś miałam zapisany jego telefon i adres. Po godzinie przekopywania się przez tonę papierzysk, wreszcie je znalazłam. Zastanawiałam się, czy numer jest nadal aktualny… Ze ściśniętym gardłem wybrałam numer, a po chwili w słuchawce usłyszałam głos. To był jego głos. Ja nie byłam w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa, więc szybko się rozłączyłam.

„Przecież po tylu latach nie dam rady nagle mu powiedzieć, że ma córkę – myślałam. – To jakiś absurd!”. W internecie wpisałam jego dane, a po chwili na monitorze komputera wyskoczyło mi zdjęcie znajomej twarzy. Agata była do niego niesamowicie podobna. Skóra zdjęta z ojca! Niewiele myśląc, zadzwoniłam do Kaśki.

– Chciałam cię przeprosić. Wiem, że masz rację. Ale brakuje mi odwagi, by to zrobić, nie dam rady sama... Pomóż mi. Znalazłam jego numer…

– Przyjadę do ciebie jutro po pracy i ci pomogę, nie ma sprawy. Jeśli nie będzie chciał z tobą rozmawiać, to są też inne rozwiązania. Po prostu złożysz w sądzie pozew o ustalenie jego ojcostwa.

Kolejnego popołudnia, z Kaśką u boku, wybrałam jego numer. Rozpoznała mnie i nawet na początku zainteresował się rozmową. Jednak na bombę, którą zrzuciła, zareagował agresją.

Chyba robisz sobie ze mnie żarty! – nagle mi przerwał, gdy zaczęłam opowiadać mu o Agacie. – Chcesz mi zniszczyć życie? Czego ode mnie oczekujesz po tylu latach? Kasy? Nie dzwoń do mnie więcej.

Rzucił słuchawką, a ja czułam się po prostu strasznie.

– Uspokój się i pamiętaj, że robisz to dla Agaty. Składasz pozew, robisz badania DNA i czekamy na rozwój sytuacji – Kasia miała opracowany dalszy plan działania. – Nie daj mu się zastraszyć, walczysz o to, co się wam należy.

– Tym razem nie pozwolę mu się potraktować, jak rzecz – obiecałam sama sobie.

I faktycznie, zaczęłam działać. Zgłosiłam się do prawniczki, która pomogła napisać mi pozew. Obecnie czekam, aż sąd ustali termin pierwszej rozprawy. Wiem, że w życiu Pawła wywołałam burzę. Z drugiej strony, wreszcie jestem przekonana o słuszności swojej decyzji. Robię to dla córki, która jest dla mnie najważniejsza na świecie.

Barbara, 37 lat

Czytaj także:
„Byłam nianią dla dziecka i przykrywką dla szefa. Płacił mi za milczenie, bo znałam wszystkie jego tajemnice”
„Po imprezie obudziłem się obok panny, której imię było dla mnie zagadką. Nie sądziłem, że ta noc połączy nas na zawsze”
„Pożyczyłam córce 10 tysięcy na rozwód, a ona teraz nie chce mi oddać kasy. Uznała ją za darowiznę”

Redakcja poleca

REKLAMA