„Córka dostała od swojej chrzestnej w prezencie 1000 zł. Nie spodziewałam się, że wyda te pieniądze na coś takiego”

nastolatka fot. iStock by Getty Images, Solskin
„Muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać miny Kaliny, gdy zobaczy prezent od chrzestnej. Oczywiście, cieszyła się ze wszystkiego, co otrzymała, ale kiedy odebrała od niej kartkę wraz z wypchaną kopertą, wyglądała, jakby nie wierzyła własnym oczom”.
/ 11.01.2025 13:15
nastolatka fot. iStock by Getty Images, Solskin

Kalina nie była bardzo rozpieszczanym dzieckiem. Nie chcieliśmy z mężem, żeby czegokolwiek jej brakowało, jednak nie pozwalaliśmy na wszelkiego rodzaju kaprysy, a raczej staraliśmy się je dusić w zarodku. Wielokrotnie słyszeliśmy, że jej koleżanki mają lepsze smartfony, fajniejsze ubrania czy modniejsze buty. Poza tym, lubiła rysować – raczej w komputerze niż na kartce. Kupiliśmy jej więc podstawowy tablet graficzny, jaki poleciła nam znajoma graficzka, ale naszej córce marzył się duży model z ekranem. Taki, za który trzeba było nieźle wybulić.

Uczyliśmy ją oszczędności

Odkąd wypatrzyła go gdzieś w Internecie, o niczym innym nie mówiła. Namawiała nas, żebyśmy go kupili co najmniej dwa razy w tygodniu.

– To będzie inwestycja na przyszłość – przekonywała. – Będzie mi z nim łatwiej i będę mogła robić lepsze prace!

– To za duży wydatek – studził jej zapał Marcel, mój mąż. – Jeśli ci tak bardzo zależy, odłóż na niego.

I Kalina odkładała, choć nie przeszkadzało jej to stale prosić o jego zakup. Z obecnym tabletem właściwie się nie rozstawała – stale przygotowywała jakieś rysunki i grafiki dla siebie, a także dla miejscowej fundacji opiekującej się kotami i psami.

Któregoś dnia widziałam, że strasznie się na coś denerwuje przy pracy. Była już pełnoletnia – miała osiemnaście lat, a jednak wcale nie chodziła na imprezy, nie biegała po mieście, tylko wolała siedzieć w domu i rysować na tablecie.

– Co się dzieje? – spytałam, wchodząc do jej pokoju.

– A, kabel znowu przerywa – rzuciła niechętnie. – Co chwila tablet się rozłącza.

– Może trzeba zmienić kabel? – zasugerowałam. – Kupić nowy?

– Dopiero co kupowałam – mruknęła. – Ale dobra… Może za jakiś rok kupię sobie ten duży tablet.

Zawsze ją wspierałam

Uśmiechnęłam się i objęłam ją ramieniem.

– Ile ci brakuje?

– Jeszcze tysiąca – odparła, po czym dodała z rezygnacją: – Tak, wiem. Mam oszczędzać i kupować sobie rzeczy, na których mi bardzo zależy.

– Wiesz, że wtedy bardziej je docenisz – podpowiedziałam. – I kupię ci ten nowy kabel. Może wytrzyma dłużej niż ten.

Tuż przed Bożym Narodzeniem odwiedziła nas Amanda, moja najlepsza przyjaciółka, a zarazem chrzestna Kaliny. Przyszła, gdy córki nie było – chciała porozmawiać o prezencie dla niej.

– Tylko pamiętaj, nic bardzo kosztownego – zastrzegł od razu Marcel. – Rozpieszczanie nie jest dobre.

– Marudny jak zwykle. – Amanda przewróciła oczami. – A jak tam z tym jej tabletem? Uzbierała już na niego?

– Brakuje jej jeszcze tysiąca – odparłam.

– No, to może po prostu jej go dam! – rzuciła z entuzjazmem. – Ucieszy się i będzie mogła kupić tablet od razu, a nie czekać i czekać.

Zgodziliśmy się

– To mało rozsądne… – zaczął Marcel, krzywiąc się lekko.

– Oj, dałbyś już spokój – przerwała mu. – Przecież to nie żaden kaprys ani zabawka na chwilę, tylko narzędzie, z którym chce wiązać swoją przyszłość! Poza tym przecież pozostałą kwotę uzbierała sama. Ja się tylko dołożę.

Mój mąż wciąż nie wyglądał na zdecydowanego, ale ja już podjęłam decyzję:

– Odpuść – powiedziałam cicho. – Amanda ma rację. Nic się nie stanie, jak Kalina kupi sobie ten tablet wcześniej. A przynajmniej nie będzie musiała co miesiąc wydawać pieniędzy na nowy kabel do starego.

No i Marcel, chcąc nie chcąc, musiał nam ulec.

Muszę przyznać, że nie mogłam się doczekać miny Kaliny, gdy zobaczy prezent od chrzestnej. Oczywiście, cieszyła się ze wszystkiego, co otrzymała, ale kiedy odebrała od niej kartkę wraz z wypchaną kopertą, wyglądała, jakby nie wierzyła własnym oczom.

– To na pewno dla mnie? – zapytała nawet.

– Tak! – Amanda uśmiechnęła się ciepło. – Wiem, że będziesz wiedziała, jak spożytkować te pieniądze.

Puściła mi przy tym oko.

Święta były udane

Kalina spojrzała niepewnie w stronę Marcela. Choć mój mąż wciąż nie do końca wierzył w zasadność takiego prezentu, także się uśmiechnął i skinął głową na znak, że nie ma nic przeciwko.
– Dziękuję. – Przytuliła się do Amandy, a potem zabrała się za rozpakowywanie prezentów.

Dzięki temu wszystkiemu atmosfera w domu stała się jakaś lżejsza niż zazwyczaj. Tym razem święta wydawały się jakieś inne – cieplejsze, pełne prawdziwej radości. Nawet Marcelowi się to wszystko udzieliło i przyznał, że nasza decyzja nie była może taka zła, a wyszła rodzinie na dobre.

Minęły święta i wszystko wróciło do normy. Miałam zamiar zapytać Kalinę, kiedy chce kupić swój nowy tablet, bo przecież na pewno nie mogła się doczekać tej chwili. Uznałam jednak, że może czeka na końcoworoczne promocje i nie naciskałam. Zajęłam się swoimi sprawami, zwłaszcza że na Sylwestra mieliśmy wyjść z Marcelem do znajomych, a ja obiecałam, że przygotuję trochę jedzenia.

Niespodziewanie w naszym domu zjawiła się moja starsza siostra Mariola. Zauważyłam, że była bardzo poruszona. Nie miałyśmy ze sobą dość dobrego kontaktu. Z kolei jej mąż, Kacper, bardzo dobrze dogadywał się z Kaliną – był jej ulubionym wujkiem, pomagał zreszta również w fundacji dla zwierząt.

Przyniosła nowinę

– Coś się stało? – spytałam lekko zaniepokojona jej nagłym przybyciem.

– No, ja ci zaraz powiem, co się stało! – rzuciła, wyraźnie oburzona. – Wczoraj przyszła do nas Kalina. I wiesz, co zrobiła? Wcisnęła Kacprowi tysiąc złotych. Wiesz, te, co od tej twojej Amandy dostała. I wiesz, co dalej? – Pokręciła głową, jakby wciąż nie wierzyła, że to się wydarzyło. – Kazała mu je wpłacić na konto tej śmiesznej fundacji!

– Że co zrobiła z pieniędzmi? – zapytałam, patrząc z niedowierzaniem na siostrę.

– Słyszałaś – wzruszyła ramionami. – No nie patrz tak na mnie! Wy ją tak wychowaliście, to dlatego!

Wciąż nie mogąc wyjść z szoku, drążyłam:

– Tej fundacji, dla której robi grafiki i ilustracje, tak?

– No tak – Mariola przewróciła oczami, jakby nie uważała tego faktu za szczególnie istotny. – Powiedziała Kacprowi, że mają tam teraz bardzo dużo podopiecznych, że brakuje kasy, a ona może pomóc, bo zwierzątkom pieniądze się bardziej niż jej przydadzą, rozumiesz!

Zaskoczyła mnie

Uśmiechnęłam się pod nosem.

– No tak.

– A tyle was męczyła, tyle dziurę wierciła w brzuchu o ten swój śmieszny tablet… – Zamrugała i przyjrzała mi się uważniej. – Zaraz! Ty chyba jesteś zadowolona?

– Oczywiście, że jestem – odparłam bez wahania. – Nigdy dotąd nie przypuszczałam, że mam aż tak dobre i szlachetne dziecko. Cieszę się, że mnie uświadomiłaś.

Siostra machnęła ręką, wyraźnie zirytowana.

– E, wy wszyscy jesteście nienormalni. – Wyszła z naszego mieszkania, kręcąc głową i powtarzając: – Tyle pieniędzy wywalić w błoto… Tyle pieniędzy!

To, co zrobiła Kalina, naprawdę mnie zaskoczyło. Po dłuższym wahaniu postanowiłam opowiedzieć o tym Marcelowi. Z początku myślałam, że zareaguje jak Mariola, ale go nie doceniłam. Mąż podzielił mój entuzjazm, a co więcej wyskoczył z propozycją, której zupełnie się nie spodziewałam.
– Kupmy jej ten tablet – stwierdził. – Zasłużyła sobie. Nie wydała przecież tego tysiąca na żadną swoją zachciankę, tylko chciała pomóc.

Byłam z niej dumna

Uśmiechnęłam się do niego, a potem go pocałowałam. Teraz wiem, że podjęliśmy najlepszą decyzję w życiu. Kalina nie posiadała się z radości, gdy zobaczyła wymarzony tablet. Dzięki niemu może robić jeszcze więcej ilustracji, a cały proces ich powstawania przebiega znacznie sprawniej.

Przekonuje nas też, że niczego więcej do szczęścia nie potrzebuje, choć mnie wydaje się, że chętnie wpłaciłaby coś jeszcze na zwierzęta, którym pomaga.

Za pomocą tabletu Kalina chce też przygotować sobie obrazki, które potem pomogą jej się dostać na wymarzone studia, a może i rozpocząć pracę w zawodzie grafika czy ilustratora. Oboje z mężem jesteśmy dumni, że możemy jej w tym pomóc.

Paula, 41 lat

Czytaj także:
„Brat przyjechał z drogimi prezentami i udawał panisko. Czułam się upokorzona, bo nam się nie przelewa”
„Po śmierci syna mój świat się zawalił. Wtedy w moim życiu pojawił się ktoś, kogo już dawno pochowałam w swojej pamięci”
„Narzeczony dał mi wybór: albo on, albo studia. Nie zamierzam całe życie tyrać przy garach jak niedouczona wieśniaczka”

Redakcja poleca

REKLAMA