„Codziennie chodziłam do lasu. Mąż myślał, że przytulam się do drzew, a ja miałam tam lepsze doznania”

szczęśliwa kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„– Paweł, przestań. Nic złego nie robię. Potrzebuję tylko trochę przestrzeni. Nie widzisz, że duszę się tutaj? Spojrzał na mnie przez chwilę, jakby oceniając, czy mówiłam prawdę. Czułam, jak jego wzrok przeszywał mnie na wylot”.
/ 28.09.2024 19:00
szczęśliwa kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Zawsze uważałam, że mam wszystko. Paweł był dobrym mężem, troskliwym, odpowiedzialnym. Miałam dom, stabilne życie, a jednak coraz częściej czułam, że coś we mnie umiera. Było to uczucie, które na początku próbowałam ignorować, ale z czasem stało się nie do zniesienia.

Las stał się moją ucieczką. Paweł sądził, że chodziło o terapię naturą, o przytulanie do drzew, o którym tyle mu mówiłam. I rzeczywiście – na początku to było prawdą. Potrzebowałam oddechu, chwili dla siebie, by wyrwać się z tej duszącej rutyny. Wszystko zmieniło się jednak, kiedy spotkałam Michała.

Poznałam go na spacerze 

To było całkowicie przypadkowe, a może tylko tak mi się wydawało. Wpadliśmy na siebie podczas jednego z moich samotnych spacerów. On wyglądał, jakby należał do tego miejsca – dziki, tajemniczy, zupełnie inny niż Paweł. I wtedy coś we mnie pękło. Nasze spotkania w lesie stały się moją codziennością, moim sekretem, który skrzętnie ukrywałam przed Pawłem.

Czasem zastanawiałam się, czy to, co robię, to zdrada. Paweł był dobrym człowiekiem, zawsze obok, ale czegoś mi brakowało. A Michał? Z nim czułam się... inaczej. Żywa. Każde spotkanie z nim budziło we mnie emocje, o których dawno zapomniałam. Nie mogłam przestać, mimo że wiedziałam, iż to może zniszczyć wszystko, co z Pawłem zbudowaliśmy.

Mąż zaczął być podejrzliwy

Wróciłam do domu później niż zwykle. Paweł siedział na kanapie w salonie, zgaszone światło i blask telewizora sprawiały, że jego twarz była ledwie widoczna. Zazwyczaj w takich chwilach pytał, jak minął mi dzień, ale tym razem panowała cisza. Zatrzymałam się na chwilę w progu, czując dziwne napięcie w powietrzu.

– Gdzie byłaś? – Jego głos był cichy, ale wibrował czymś, czego nie mogłam rozpoznać.

– W lesie, jak zwykle – starałam się brzmieć naturalnie, ale w moim sercu coś zaczęło bić szybciej.

– Tak często ostatnio tam chodzisz... – kontynuował, nadal nie odrywając wzroku od telewizora.

Przełknęłam ślinę, starając się uspokoić.

– Paweł, wiesz, że las mnie uspokaja. Potrzebuję tego spokoju, tego oddechu...

– Oddechu, tak? –przerwał mi, a ja wyczułam w jego głosie coś nowego. Podejrzliwość. Powoli się wyprostował i spojrzał mi prosto w oczy. – Przytulasz się do drzew? Serio? 

Kłamałam prosto w oczy

Jego słowa uderzyły mnie jak zimny prysznic. Serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Paweł rzadko podnosił głos, rzadko stawiał mi niewygodne pytania. Teraz widziałam, że coś w nim pękło, a jego podejrzliwość była jak cios w brzuch.

– Paweł, o co ci chodzi? – Próbowałam zachować spokój, choć wewnętrznie czułam, jak zaczynam się trząść.

– O to, że czuję, że coś się dzieje, Kasia. Nie jestem idiotą. Czemu jesteś taka... inna? – Jego głos stawał się coraz bardziej stanowczy. –Co tak naprawdę robisz w tym lesie?

Nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Czułam się jak zapędzone w kąt zwierzę, które nie ma gdzie uciekać. Z jednej strony chciałam wybuchnąć, przyznać się do wszystkiego, zakończyć ten koszmar, ale... nie mogłam. Michał był moją tajemnicą, moją ucieczką, a Paweł? Paweł nigdy tego nie zrozumie.

– Paweł, przestań. Nic złego nie robię. Potrzebuję tylko trochę przestrzeni. Nie widzisz, że duszę się tutaj?

Spojrzał na mnie przez chwilę, jakby oceniając, czy mówiłam prawdę. Czułam, jak jego wzrok przeszywał mnie na wylot.

– Sprawiasz, że zaczynam wątpić – opuścił głowę, jego głos nagle złagodniał, a ja poczułam się jeszcze gorzej. – Zawsze myślałem, że jesteśmy dla siebie wszystkim. Teraz... nie wiem, kim jesteś.

Te słowa mnie zabolały. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, więc stałam tam w milczeniu, a on wstał i przeszedł obok mnie, jakby nie istniał już między nami żaden most, tylko ogromna przepaść.

Kochanek kazał mi wybierać

Następnego dnia nie mogłam dłużej wytrzymać. Musiałam zobaczyć się z Michałem. Czułam, jakby rozmowa z Pawłem odsłoniła coś, czego nie byłam gotowa zobaczyć – rosnącą przepaść między nami. Las był jedynym miejscem, gdzie mogłam jeszcze oddychać, a Michał – jedyną osobą, przy której czułam się wolna.

Spotkaliśmy się w tym samym miejscu co zawsze, między wysokimi drzewami, gdzie liście tworzyły dach, chroniący nas przed resztą świata. Michał siedział na pniu, kiedy dotarłam. Jego twarz była spokojna, ale ja czułam narastający niepokój.

– Paweł coś podejrzewa – zaczęłam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Michał uniósł brew, ale nie odpowiedział od razu. Wiedziałam, że nie chciał komplikacji, ale to, co się między nami działo, było bardziej skomplikowane, niż oboje chcieliśmy przyznać.

– Musisz się zdecydować, Kasia – powiedział w końcu, jego głos był cichy, ale zdecydowany. – To nie może trwać wiecznie. Albo ja, albo on.

Poczułam, jak serce ściska mi się w piersi. W głowie miałam chaos. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, ale prawda była taka, że... nie byłam gotowa.

Miałam mętlik w głowie

Kolejnego dnia w lesie panowała dziwna cisza, jakby wszystko wokół czekało na coś, co miało się wydarzyć. Michał czekał na mnie przy tym samym drzewie co zawsze, a ja czułam niepokój. Ostatnia rozmowa z nim wciąż krążyła mi po głowie – „Musisz się zdecydować” – te słowa odbijały się w niej echem.

Gdy go zobaczyłam, serce zabiło mi mocniej. Nie było w tym już takiej beztroski jak wcześniej, coś zaczynało się między nami zmieniać. Z każdym kolejnym spotkaniem miałam wrażenie, że nasze tajemnice robią się coraz cięższe do uniesienia.

– Zastanawiałam się nad tym, co powiedziałeś ostatnio – zaczęłam, zanim Michał zdążył cokolwiek powiedzieć.

Spojrzał na mnie uważnie, ale milczał, pozwalając mi mówić dalej.

– Nie mogę tak po prostu wszystkiego zostawić. Pawła, domu... Jeszcze nie jestem gotowa – wyznałam, a głos mi zadrżał.

Michał podszedł bliżej, jego wzrok był spokojny, ale czułam, że coś w nim się zmienia.

– Kasia, nie możemy tak żyć wiecznie. Jeśli nie podejmiesz decyzji, ja ją podejmę – powiedział cicho, ale stanowczo.

Poczułam, jak grunt zaczyna mi się osuwać spod nóg.

Wszystko zaczęło się psuć

Kiedy wróciłam do domu, wszystko wydawało się takie samo, ale ja czułam się, jakbym była w innym miejscu. Paweł siedział w kuchni, pochylony nad gazetą, jakby nie zauważył, że mnie nie było. Ale ja wiedziałam, że czuje. Z każdym dniem coraz bardziej.

Miałam zamiar przejść obok, jak zwykle, udając, że wszystko jest w porządku, ale Paweł podniósł wzrok.

– Kasia, musimy porozmawiać.

Zamarłam. Brzmiał spokojnie, a jednak w jego głosie czułam coś niepokojącego, coś, co przyprawiło mnie o dreszcz. Spojrzałam na niego, próbując znaleźć w sobie siłę, by udawać, że wszystko jest w porządku, ale słowa zastygły mi w gardle. Zamiast tego usiadłam naprzeciwko niego.

– Co się dzieje? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy. – Ostatnio jesteś taka... inna. Wychodzisz do tego lasu coraz częściej. Gdzie tak naprawdę chodzisz?

– Paweł, przecież wiesz. Las mnie uspokaja. Potrzebuję tego spokoju... – zaczęłam, ale mój głos brzmiał obco, jakbym sama nie wierzyła w to, co mówię.

Paweł wziął głęboki oddech, jakby ważył słowa, które zamierzał powiedzieć.

– Nie jestem ślepy, Kasia. Wiem, że coś jest na rzeczy. Tylko nie wiem dokładnie co.

Siedziałam tam, czując, jak z każdą sekundą coraz bardziej się oddalamy. W jego oczach widziałam ból, a w moim sercu rosła niepewność. Jeszcze nie wiedziałam, jak długo uda mi się ukrywać to, co działo się w moim życiu, ale czułam, że czas się kończy.

Tej nocy Paweł nie spał. Leżał obok mnie, ale czułam, że jest bardziej czujny niż kiedykolwiek. Jego ciało było napięte, a oddech nieregularny.

Mąż mnie przyłapał

Następnego dnia, kiedy znowu wymknęłam się do lasu, nie wiedziałam. Zawsze byłam ostrożna, ale teraz moje myśli były gdzie indziej.
Dotarłam do miejsca, gdzie Michał już czekał. Czułam ulgę, gdy go zobaczyłam. Jakby wszystko, co działo się w domu, było tylko złym snem. Michał stał oparty o drzewo, a kiedy podeszłam, przyciągnął mnie do siebie bez słowa. Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.

Nagle usłyszałam trzask gałęzi. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Pawła, stojącego wśród drzew, patrzącego na nas z niedowierzaniem. Jego twarz była blada, a oczy pełne bólu.

– Paweł... – szepnęłam, kompletnie zdezorientowana. – To nie jest tak, jak myślisz...

– Nie tak? – przerwał mi, jego głos trząsł się od gniewu. – Widziałem was. Co to ma znaczyć, Kasia? Co to ma być?!

Zrobiłam krok w jego stronę, ale Paweł odsunął się, nie mogąc na mnie patrzeć.

– Dlaczego? – Jego głos brzmiał teraz niemal błagalnie. – Dlaczego mi to zrobiłaś?

Nie mogłam odpowiedzieć. Stałam tam, czując, jak grunt pod moimi stopami się osuwa, jak wszystko, co do tej pory było pewne, właśnie się rozpadało. Michał milczał, stojąc z tyłu, obserwując scenę, jakby wiedział, że to nasz koniec.

Straciłam ich obu

Paweł odwrócił się ode mnie, jego ramiona opadły, jakby stracił całą siłę. Próbowałam coś powiedzieć, wytłumaczyć, ale wiedziałam, że żadna z moich wymówek nie miałaby sensu. Wszystko, co mogłam powiedzieć, było teraz tylko cieniem tego, co zrobiłam. Stałam tam z Michałem, podczas gdy mój świat się rozsypywał.

– Paweł... – spróbowałam raz jeszcze, ale on gwałtownie uniósł rękę, jakby chciał, żebym przestała.

– Nie mów nic – wycedził, nie patrząc na mnie. – Nie chcę tego słuchać. Nie ma już nic do wyjaśnienia, Kasia. Wszystko widziałem.

Jego słowa były jak cios, który przeciął nasze życie na pół. Michał zrobił krok naprzód, ale Paweł spojrzał na niego z takim chłodem, że Michał się zatrzymał. Nie miał w tej sytuacji nic do powiedzenia, a ja zrozumiałam, że to jest moment, w którym wszystko się kończy.

Paweł odwrócił się i odszedł, zostawiając mnie w tej ciszy, która nagle stała się nie do zniesienia. Nie próbowałam go zatrzymać. Wiedziałam, że nie ma już drogi powrotnej.

Spojrzałam na Michała, ale on nie wyglądał na zaskoczonego. Jego twarz była spokojna, może nawet obojętna, jakby zrozumiał, że to nie on będzie moją przyszłością. To, co mieliśmy, było chwilą. Ucieczką, która skończyła się zbyt gwałtownie.

– I co teraz? – zapytałam, ale mój głos brzmiał cicho, niemal jak echo.

Michał wzruszył ramionami. Patrzył na mnie, ale to nie było spojrzenie pełne czułości, które kiedyś tak bardzo mnie przyciągało.

– To koniec, Kasia – powiedział spokojnie. – Może tak musiało być.

Stałam tam jeszcze chwilę, patrząc, jak Michał się oddala, i zrozumiałam, że zostałam sama. Paweł odszedł, Michał także. A ja? Zostałam w tej pustce, którą sama stworzyłam.

Nie wiedziałam, co będzie dalej, ale jedna myśl nie dawała mi spokoju: czy to wszystko było warte tej chwili intensywności? Czy cokolwiek, co miałam z Michałem, mogło wypełnić pustkę, którą teraz czułam?

Kasia, 30 lat

Czytaj także: „Przyjaciółka miała zadatki na starą pannę. Wystarczyła jedna randka z finałem w sypialni, żeby zaczęła zadzierać nosa”
„Przyjaciółka miała zadatki na starą pannę. Wystarczyła jedna randka z finałem w sypialni, żeby zaczęła zadzierać nosa”
„Tegoroczne grzybobranie było wyjątkowo owocne. Poza prawdziwkiem, do mojego koszyka wpadł też przystojny leśniczy”

 

Redakcja poleca

REKLAMA