Miłość bywa ślepa. W moim przypadku była nie tylko ślepa, ale i głucha na wszelkie znaki ostrzegawcze. Byłem gotów zrobić dla Dominiki wszystko. Moja żona była piękna – zawsze to powtarzałem. Ale nie chodziło tylko o wygląd. Miała w sobie ten błysk, który sprawiał, że nie liczyło się nic innego. Kochałem ją od pierwszego dnia, kiedy podała mi kawę na przerwie w biurze i z uśmiechem poprawiła niesforny kosmyk włosów.
Mówiła, że to dla mnie
Dla niej pracowałem ciężej, dłużej, więcej. Chciałem, żeby miała wszystko. Kiedy nasz biznes zaczął przynosić większe zyski, poczułem dumę, że mogę jej dać życie, o jakim marzyła. Nowe ubrania, drogie perfumy, weekendowe wyjazdy do spa – nie pytałem, nie analizowałem. Ale w którymś momencie to zaczęło wymykać się spod kontroli.
– Nie poznaję cię – powiedziałem, patrząc, jak po raz kolejny wraca do domu późnym wieczorem, z torbami pełnymi nowych ubrań. – Naprawdę tego potrzebujesz?
Zdjęła płaszcz, powiesiła go na wieszaku i westchnęła, jakbym właśnie spytał ją o rzeczy tak oczywiste, że aż niegodne odpowiedzi.
– Kochanie, czy to coś złego, że chcę dobrze wyglądać? – rzuciła lekko, podchodząc do mnie i muskając dłonią mój policzek. Jej paznokcie były idealnie pomalowane, dłonie gładkie – wiedziałem, ile kosztują te zabiegi.
– Nie, ale… – zawahałem się. Nie chciałem brzmieć jak zazdrosny mąż, który ma pretensje o rzeczy, które powinien traktować jako normalne. – Wiesz, że nie chodzi o pieniądze. Po prostu… odkąd zaczęło ci na tym tak bardzo zależeć?
Uśmiechnęła się, ale jej oczy pozostały zimne.
– Przecież zawsze dbałam o siebie. A teraz, skoro możemy sobie na to pozwolić, czemu miałabym z tego rezygnować? Robię to dla ciebie.
Zawsze tak mówiła, ale coraz rzadziej patrzyła mi w oczy.
Coś się zmieniło
Kiedyś leżeliśmy razem na kanapie, rozmawialiśmy. Teraz jej głowa była pochłonięta czymś innym. Kilka razy próbowałem poruszyć ten temat.
– Nie masz wrażenia, że ostatnio się mijamy? – zapytałem pewnego wieczoru, kiedy już po raz trzeci w tym tygodniu poszła z dziewczynami na wino.
– Przesadzasz – powiedziała. – Zawsze byłam towarzyska.
– Kiedyś spędzałaś więcej czasu tutaj, ze mną.
– Kiedyś nie było cię stać na to, żebym mogła wychodzić – rzuciła z uśmiechem.
Któregoś dnia miałem spotkanie biznesowe w centrum miasta, ale wyszedłem wcześniej – chciałem zajrzeć do sklepu po nową koszulę. Nie spodziewałem się, że zobaczę tam Dominikę.
Nie zauważyła mnie. Siedziała przy stoliku w eleganckiej kawiarni, śmiejąc się lekko, poprawiając włosy w ten sposób, w jaki kiedyś poprawiała je dla mnie. Naprzeciwko niej siedział mężczyzna – dobrze ubrany, z nienaganną fryzurą. Był pewny siebie, a sposób, w jaki na nią patrzył, nie pozostawiał wątpliwości.
Gapiłem się na nich
Patrzyłem, jak on delikatnie przesuwa dłonią po jej nadgarstku. Jak ona nie cofa ręki, tylko uśmiecha się, przechylając głowę. Jakby była szczęśliwa. Jak kiedyś przy mnie.
Serce biło mi tak głośno, że ledwo słyszałem własne myśli. W jednej chwili całe te ostatnie miesiące nabrały sensu. Jej nowe stroje, nagła obsesja na punkcie wyglądu, coraz częstsze wyjścia… Nie robiła tego dla mnie. Robiła to dla niego.
Nie wiem, ile tam stałem. Minutę? Dwie? Może dłużej? Świat zwolnił, jakby ktoś przycisnął pauzę w moim życiu. „To nie może być prawda” – myślałem. Ale była.
Wróciłem do domu, ale nie byłem już tym samym człowiekiem. W głowie miałem chaos. Tysiące myśli, z których żadna nie prowadziła do sensownej konkluzji. Może to nic? Może to tylko kolega? Może przypadkiem się spotkali? Może ja przesadzam? Ale nie. Widok ich dotykających się dłoni był jak cios prosto w żebra.
Ostatnie miesiące były… inne. Czułem to, ale nic z tym nie zrobiłem. Może byłem naiwny? Może chciałem wierzyć, że wszystko jest dobrze, bo tak było mi łatwiej?
Żyłem w iluzji
I wtedy prawda uderzyła mnie mocniej niż jej uśmiech w tej kawiarni. Zabiegi w luksusowych salonach, biżuteria. To nie były drobne zachcianki. To było całkowite przebudowanie jej życia, w którym nie było już dla mnie miejsca. Wiedziałem, że nie mam już czego szukać w tym związku.
Podjąłem decyzję. Nie czekałem na jej powrót. Nie chciałem oglądać jej twarzy, słuchać tłumaczeń, czuć tego chłodnego dotyku, który przez lata uznawałem za ciepło. Wziąłem walizkę i zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Koszule, dokumenty, zegarek, który dostałem od ojca. Reszta mogła tu zostać – i tak nie miała już dla mnie żadnego znaczenia.
Spojrzałem na nasze wspólne zdjęcie na komodzie. Było stare, wyblakłe, ale wciąż pamiętałem ten dzień. Była wtedy moja. Całkowicie. Zacisnąłem zęby i odwróciłem ramkę, żeby nie patrzeć.
Usiadłem przy stole, wyciągnąłem kartkę i długopis. Przez chwilę po prostu patrzyłem na czystą powierzchnię papieru. Co mogłem jej napisać? Że ją kochałem? Że oddałem jej wszystko? Że mnie zawiodła? W końcu napisałem tylko jedno zdanie: „Teraz masz dla kogo być piękna”. Położyłem kartkę na stole, wziąłem torbę i wyszedłem.
Nie obejrzałem się
Gdy zamykałem za sobą drzwi, czułem jedynie spokój. Jakbym właśnie zrzucił z pleców ciężar, który dźwigałem od miesięcy, nie zdając sobie z tego sprawy.
Wsiadłem do samochodu i ruszyłem przed siebie. Nie miałem konkretnego planu. Nie wiedziałem, co będzie dalej. Może zatrzymam się u przyjaciela, może wynajmę pokój w jakimś hotelu. Jedno było pewne – nie wrócę.
Widziałem to w wyobraźni – jak stoi w naszym mieszkaniu, w pustce, którą zostawiłem po sobie. Jak trzyma w ręku moją wiadomość, jak powoli dociera do niej, że coś się skończyło. Może miała nadzieję, że będę walczył, prosił, krzyczał, błagał, że dam się omotać kolejnymi słodkimi kłamstwami, spojrzeniem, dotykiem.
Kochałem ją – to była prawda. Ale teraz widziałem wyraźnie, że przez większość czasu kochałem tylko iluzję. A iluzje mają to do siebie, że nie zostaje po nich nic. Ona nie kochała mnie, tylko życie, które mogłem jej zapewnić. I teraz je miała. Tylko że ja przestałem za to płacić.
Konrad, 44 lata
Czytaj także:
„Teściowa nakryła mnie na igraszkach z kochankiem. Jej zemsta była zimna jak kostka masła prosto z lodówki”
„Płaciłem rachunki za moją matkę, bo chciałem być dobrym synem. Gdy raz odmówiłem, zrobiła z mojego życia piekło”
„Dzień Kobiet zawsze mnie stresuje. Teściowa i matka przychodzą się najeść za darmo, ale w tym roku to już przesadziły”