„Chłopak wnuczki poderwał dziewczynę mojego syna. Wszystko zostało w rodzinie, jak w amerykańskiej telenoweli”

szczęśliwa para fot. Adobe Stock, Daniel
„Gdy podkradłam się bliżej tarasu, zobaczyłam, jak dziewczyna mojego syna i facet wnuczki całowali się po ciemku. Zatkało mnie tak bardzo, że nawet nie drgnęłam. Oni dokończyli obściskiwanie, a następnie jedno po drugim, jakby nigdy nic, powrócili do pokoju”.
/ 28.04.2024 20:30
szczęśliwa para fot. Adobe Stock, Daniel

Babcia i wnuczka mogą tworzyć wspaniałą relację, pełną miłości i zrozumienia. Dlatego, gdy wznała mi, że jest zakochana, ta naprawdę się ucieszyłam i życzyłam jej jak najlepiej. Mimo to im więcej dowiadywałam się o chłopaku wnuczki, tym bardziej moje wątpliwości rosły. Mężczyzna wydawał się być aż nazbyt doskonały, co mocno mnie zaniepokoiło.

Jest moim promyczkiem

Mówi się, że nastolatki są nierozłączne ze swoimi smartfonami, mimo to – moja wnusia prawie nigdy nie uprzedzała mnie o swoich wizytach. Choć w sumie nie musiała, bo przecież miała ode mnie zapasowe klucze do mieszkania, a nawet miała tam swój pokój. Czuła się więc tu zupełnie swobodnie, tak jakby przychodziła do własnego domu.

– Babciu, to ty? – krzyknęła już od drzwi wejściowych, ciskając plecak na ziemię w korytarzu.

– No pewnie, że ja, myszko! – odpowiedziałam głośno z kuchni, gdzie właśnie przygotowywałam obiad. – Chcesz coś przekąsić? Przygotowałam pizzę z twoim ulubionym serem.

Kiedy weszła do środka, przytuliła mnie serdecznie. Wyglądała na taką drobną i młodziutką! Zawsze chciałam nakarmić ją porządnym obiadem – może kotletem mielonym z buraczkami, a na deser upiec pyszne napoleonki, żeby trochę przytyła. Niestety, Nikola nie jadła mięsa i stroniła od słodkości. Na szczęście moja pizza przypadła jej do gustu. Z zadowoleniem obserwowałam, jak nakłada sobie dokładkę.

– Mniam, babciu, to był rarytas! – skończyła jedzenie z wielkim zadowoleniem. – Lecę teraz na kurs angielskiego, ale mogę wrócić do ciebie na noc, prawda? Mama pracuje na nocną zmianę, a nie chcę siedzieć sama w czterech ścianach.

Z radością kiwnęłam głową na znak zgody. Zawsze cieszyłam się, gdy Nikolka zostawała u mnie na noc. To prawdziwe szczęście, że jej mama po rozstaniu z moim synem ani trochę nie ograniczyła moich relacji z jedyną i ukochaną wnusią. Byłam jej za to wdzięczna i szanowałam jako dobrą osobę, no i oczywiście dlatego, że była pielęgniarką na SOR-ze. Choć harowała w potrójnym systemie zmianowym, wychowała swoją córeczkę na cudowną pannę, która od paru miesięcy była już dorosła.

Intuicja dawała mi znak

Dobrze znałam plan dnia mojej wnuczki, dlatego zaskoczyło mnie, że pomimo zakończenia lekcji angielskiego o dziewiętnastej, pół godziny później wciąż jej nie było u mnie w mieszkaniu.

– Babciu, wrócę odrobinę później, okej? – w jej głosie brzmiało zadowolenie. – Wpadł po mnie znajomy i wspólnie siedzimy sobie w naleśnikarni. Potem mnie odprowadzi, więc nie ma powodów do obaw!

Kiedy jednak zjawiła się w domu dwie godziny po naszej rozmowie, zaczęłam ją wypytywać, kim jest ten znajomy.

– No dobra – w końcu skapitulowała. – Prawdę mówiąc, to coś w rodzaju mojego chłopaka. Ale błagam, nie wspominaj o tym rodzicom. Jest starszy ode mnie o sześć lat, a wiesz doskonale, że oni potrafią czepić się każdego drobiazgu.

Wytłumaczyłam, że wiek nie ma większego znaczenia, jednak aby wyrobić sobie opinię o tym młodzieńcu, pragnęłabym go bliżej poznać. Nikola przystała na to, aby przy kolejnej nadarzającej się sposobności, gdy będzie ją odprowadzał do domu, wpadł na filiżankę herbaty i się przedstawił. Ja z kolei dochowałam tajemnicy i nie wspomniałam ani słowem o tym chłopaku zarówno mojemu synowi, jak i jego eks-małżonce.

Romek i Asia rozstali się w dobrych stosunkach i przynajmniej w kwestii wychowywania swojej córki, mieli takie same zgodne stanowisko. Odkąd osiągnęła pełnoletniość, troszeczkę poluzowali swoje twarde zasady, jednak nie miałam wątpliwości, że oboje będą niezadowoleni z jej relacji ze starszym partnerem.

Od samego początku byłam bardzo pozytywnie nastawiona do poznanego Mateusza. Dowiedziałam się, że niedawno miał obronę pracy magisterskiej i zdobył dyplom z fizjoterapii. Mimo to, kiedy zjawił się u mnie, pomimo pozytywnego nastawienia, coś mi w nim nie pasowało. Nie chodziło wcale o jego wiek, tylko o jakieś dziwne odczucie, którego sama nie potrafiłam sprecyzować. Chciałam powiedzieć, że był nadmiernie atrakcyjny albo zbyt uprzejmy, ale przecież to by zabrzmiało jak jakieś szaleństwo, no nie?

Szczerze mówiąc, dziwnie się z tym czuję, ale zdecydowanie bardziej odpowiadałoby mi, gdyby chłopak mojej wnusi nie prezentował się aż tak doskonale. Cóż, mając swoje sześćdziesiąt dziewięć lat na karku, podchodzę do idealnych i przystojnych facetów z dużą rezerwą. Oczywiście nie mówiłam o swoich uczuciach na ten temat głośno. Nie miałam się czego doczepić, więc jedyne co mi pozostało, to powiedzieć o Mateuszu parę miłych słów.

Mój syn mnie zaskoczył

Nikola wciąż nie miała odwagi, aby opowiedzieć ojcu o swoim chłopaku. Jej mamie udało się go już poznać, ale mój syn był zawsze zbyt surowy i zasadniczy. Pewnego popołudnia moja wnuczka wpadła do mieszkania cała w skowronkach.

– Babciu, już nie muszę się martwić! – wykrzyknęła tuż po wejściu. – Tata znalazł sobie nową sympatię, więc nie będzie mógł czepiać się Mateusza!

– Dlaczego tak mówisz? – byłam ciekawa.

– Ponieważ gdy wspomni cokolwiek odnośnie wieku Mateusza, to wpadnie we własne sidła! Masz pojęcie, ile lat ma ta jego luba? Dwadzieścia cztery! Jest starsza ode mnie jedynie o sześć lat! I z powodzeniem mogłaby zostać córką tatusia! Zatem nie piśnie ani słowa!

Słuchając opowieści Nikoli, poczułam się wyjątkowo dziwnie – radość i przerażenie jednocześnie. Mój dorosły, czterdziestoletni syn spotykał się z dziewczyną, która dopiero wkroczyła w dorosłość. Kiedy podzieliłam się tą informacją z przyjaciółkami, wszystkie doszły do wniosku, że to nic innego jak klasyczny kryzys wieku średniego.

– Wyobraź sobie, że mój małżonek na swoje czterdzieste urodziny wziął kredyt i ruszył na podbój Kilimandżaro – opowiadała jedna z nich, chichocząc. – Oczywiście już w połowie drogi się poddał, bo kondycja nie ta. Ale przynajmniej poszalał!

– A mój o mały włos nie wdał się w romans – skrzywiła się druga. – I to też z jakąś młodą panienką. A nasz syn, który właśnie zbliża się do czterdziestki, wiecie co zrobił? Sprawił sobie kabriolet!

Był w nią wpatrzony jak w obrazek

Doszłam do wniosku, że mój Romek po prostu pragnie dogonić uciekającą mu młodość. Chociaż, w jego sytuacji, bardziej adekwatne byłoby stwierdzenie, że goni za młodą panną. Czas leciał nieubłaganie, najpierw tygodnie, potem miesiące, a Roman wciąż był związany z Kariną. Zresztą, miałam okazję ją poznać. Trzeba przyznać, że to śliczna dziewczyna, niezwykle zadbana – od błyszczących włosów aż po czubki gustownych szpilek.

– Karina rozkręca swój biznes – wyjaśniał wszystkim dookoła. – Tworzy własnoręcznie robioną biżuterię i planuje ją sprzedawać online. W tej chwili musi jedynie uruchomić swoją stronę internetową i zacznie budować własną markę.

Przytakiwałam grzecznie, lecz moim zdaniem to było tylko zajęcie dla przyjemności, a nie jakiś poważny biznes. Byłam świadoma, że Romek ma sporo pieniędzy na koncie, zatem jego dziewczyna na bank też o tym wiedziała. Nie zastanawiała się nad normalną pracą, bo mieszkała w luksusowym mieszkanku u swojego chłopaka, jeździła jego autem i podejrzewam, że wszystko co chciała kupowała również za jego pieniądze.

Gdy zadałam mu to pytanie bezpośrednio, zareagował agresywnie:

– Nie będę się tłumaczył z takich spraw! Daję pieniądze na utrzymanie Nikoli i pomagam Asi, a obecność Kariny w moim życiu nie sprawia, że którakolwiek z nich na tym traci!

– Przecież wiesz, że nie to miałam na myśli... – próbowałam się bronić, ale był zbyt poruszony gniewem, żeby mnie wysłuchać.

To prawda, że mój syn traktował byłą małżonkę z szacunkiem i zawsze łożył finansowo na utrzymanie swojej córeczki. Nie zmieniało to jednak tego, że sponsorował kobietę młodszą od siebie o prawie dwie dekady. Ta z kolei prezentowała się naprawdę zjawiskowo i nie pasowała to mojego łysiejącego syna.

– Mogłaby mieć na zawołanie każdego faceta – żaliłam się przyjaciółkom – a z jakiegoś powodu stwierdziła, że mój synek z brzuszkiem i przerzedzonymi włosami to ten jedyny, wymarzony rycerz na białym koniu. No powiedzcie, dziewczyny, czy to według was uczucie do niego, czy raczej do jego portfela?

Moje koleżanki stwierdziły jednogłośnie, że za bardzo przejmuję się drobiazgami, ponieważ jest szansa, że Karina naprawdę kocha Romka.

– Cóż, być może macie rację – w końcu ustąpiłam – mimo to wciąż nie mogę się pogodzić z faktem, że obecna dziewczyna mojego syna jest prawie rówieśnicą mojej wnuczki.

Po paru dniach Romek zaprosił całą naszą rodzinę na wspólny obiad. Wiedziałam, że Karina chce zaskarbić sobie naszą sympatię i zrobi to goszcząc nas pysznym obiadem.

Jednak miałam rację

Muszę przyznać, że dziewczyna mojego syna naprawdę dała z siebie wszystko. Poza tym, zauważyłam, że dogadywała się świetnie z rówieśnikami – w końcu była w podobnym wieku co Mateusz, a od Nikoli dzieliło ją raptem kilka lat. Niestety, kiedy późnym wieczorem chciałam zaczerpnąć świeżego powietrza i wyszłam ogrodowymi drzwiami, aby obejść budynek dookoła, dobiegły mnie przyciszone, ale pełne emocji głosy dwójki młodzieńców.

A więc czemu „niestety”? No bo to wcale nie byli Mateusz z Nikolą, a Mateusz i... Karina. Gdy podkradłam się bliżej tarasu, zobaczyłam, jak dziewczyna mojego syna i facet wnuczki całowali się po ciemku. Zatkało mnie tak bardzo, że nawet nie drgnęłam. Oni dokończyli obściskiwanie, a następnie jedno po drugim, jakby nigdy nic, powrócili do pokoju.

Stałam jak wryta, kompletnie zdezorientowana. Romek doskonale zdawał sobie sprawę z mojego negatywnego nastawienia do Kariny, dlatego wiedziałam, że potraktuje moje słowa z nieskrywaną złością. Jednocześnie za wszelką cenę chciałam oszczędzić Nikoli trudnej konfrontacji i niepotrzebnych łez. Postanowiłam więc pójść trzecią drogą. Poczekałam na odpowiedni moment, aż zostanę z Mateuszem sama i wyznałam mu, że byłam świadkiem całego zajścia.

Liczyłam na to, że przestraszy się konsekwencji i zarzeknie się, iż nigdy więcej nawet nie spojrzy w kierunku Kariny, ale on zareagował zupełnie inaczej. Stwierdził tylko, że skoro i tak wszystko wyszło na jaw, to nie ma sensu dłużej tego ukrywać.

– Ale czego konkretnie ukrywać? – wydukałam, czując narastającą bezsilność.

Wyszło na jaw, że to nie było ich pierwsze spotkanie. Karina i Mateusz spodobali się sobie właściwie od razu, gdy tylko Romek ich ze sobą zapoznał. Ona oszukiwała mojego syna, a on z kolei moją wnuczkę. Karina co prawda usiłowała temu zaprzeczyć i przekonywała Romana, że on jest dla niej jedynym, ale mój syn na szczęście nie uwierzył w jej zapewnienia.

– Zakończyłem nasz związek – wyznał mi. – Być może mama słusznie twierdziła, że tak naprawdę interesowała ją tylko zawartość mojego portfela…

Nika była kompletnie załamana przez to, jak potraktował ją facet, ale wiadomo – w tym wieku rany goją się szybko. Niedługo później poznała kogoś, kto chciał jej udowodnić, że nie wszyscy faceci są źli, a ci dobrzy potrafią być naprawdę w porządku. Tomasz jest od niej starszy zaledwie o rok i nie powala wyglądem, ale mam przeczucie, że to porządny chłopak. Jeśli chodzi o ocenianie ludzi, to rzadko się mylę. Chociaż przyznaję, że czasem wolałabym nie mieć racji...

Grażyna, 69 lat

Czytaj także:
„Rozwód to moja nagroda od życia. Gdy za mężem zamknęły się drzwi, poczułam w końcu święty spokój”
„Ze zdradzonej żony stałam się kochanką. Już zapomniałam, jak boli niewierność i krzywdzę inną kobietę”
„Duszę się w swoim związku. Szymon ciąga mnie po imprezach i spotkaniach, a ja wolałabym siedzieć w domu”

Redakcja poleca

REKLAMA