„Chciałam zrobić się na bóstwo, by uwieść dawnego kochanka. Zamiast mokrej włoszki, wyglądałam jak zmoczona kwoka”

załamana kobieta fot. iStock, Mihai Blanaru
„Nie ma sensu opisywać, w jakim byłam stanie, kiedy opuszczałam to miejsce, jak wyglądały moje włosy. Mój sąsiad aż spadł z roweru, kiedy na mnie spojrzał”.
/ 22.01.2024 14:30
załamana kobieta fot. iStock, Mihai Blanaru

Przed snem splatałam włosy w drobne warkoczyki, a rano – kiedy je rozpuściłam – wyglądały jak sprężynki.  Aby efekt był trwały, sięgałam po lakier, a następnie delikatnie je suszyłam, robiąc to od dołu. Ugniatałam przy tym włosy. Wszystko po to, aby uzyskany efekt był niesamowity.

Moja siostra korzystała z piwa i białka jaja. Moje przyjaciółki również miały swoje metody, aby od nasady do ucha włosy były gładkie i przylegały do skóry głowy, a dopiero później zmieniały się w błyszczące loki. To wymagało sporo wysiłku i cierpliwości, ale czego nie robi się, aby wyglądać pięknie i podążać za modą.

Był to prawdziwy hit

Kiedy miałam dziewiętnaście lat, byłam szczupła i uwielbiałam wyglądać tak, aby na ulicy przyciągać spojrzenia innych. To właśnie „mokra Włoszka” sprawiła, że udało mi się zdobyć najatrakcyjniejszego mężczyznę w naszym mieście. Byliśmy parą przez rok, a potem wyjechał za granicę i nasza miłość dobiegła końca. Jednak kilka dni temu dowiedziałam się od przyjaciółki, że wrócił. Jak wynikało z jej informacji, rozwiódł się, nadal wygląda świetnie i pytał o mnie.

Serio? Nie żartujesz? Pamięta mnie po tych wszystkich latach?

– Oczywiście! Chciał wiedzieć absolutnie wszystko. Zapisał twój numer. Na pewno do ciebie zadzwoni.

Właśnie zmagałam się z emocjami po ostatnim skończonym romansie. Dzięki tej wiadomości smutek szybko mi minął. Rzeczywiście, złamane serce najlepiej leczy nowy mężczyzna.

– Może niepotrzebnie to przeżywam? – męczyłam rodzeństwo. – Przecież zbliżam się do pięćdziesiątki, to chyba czas na dorosłość.

– Oczywiście, że tak. Dlatego weź się w garść i przygotuj się na spotkanie. Gdy Radzio się odezwie, musisz być gotowa. Niech się w tobie ponownie zakocha. Aśka, może to Twoja największa szansa!

Na dawnych zdjęciach wyglądałam naprawdę atrakcyjnie. Miałam złocisto–brązowe loki do linii szyi, oczy pełne radości i białe, idealne zęby. Co z tego pozostało? Włosy obecnie są dłuższe, jednak częste farbowanie sprawiło, że stały się suche i pozbawione blasku. Oczy wciąż urocze, ale nierzadko smutne. Zęby mają koronki, do tego picie kawy i herbaty nie pozostało bez wpływu na ich kolor.

– Zastanawiam się, czy w ogóle powinnam mu się jeszcze pokazywać – podjęłam decyzję.

– Na pewno ucieknie na mój widok!

– Znowu wpadasz w te swoje obsesje! – Beata zdecydowała, że musi mnie uspokoić.

– Skorzystasz z kilku zabiegów odżywczych dla skóry, sięgniesz po najlepsze ubrania, a na koniec pójdziesz do fryzjera. Pomyśl o jakiejś fryzurze.

– A może „mokry look”?

– To jest świetny pomysł! Oczywiście! Przypomnij mu dawne czasy.

Radek faktycznie skontaktował się ze mną w ciągu kilku dni. Kiedy ustalaliśmy szczegóły, moje serce biło jak oszalałe. Nie ma to jak wpaść do najlepszego salonu fryzjerskiego bez wcześniejszego umówienia. Niestety, mnie się to nie udało.

Trafiłam do niewielkiego zakładu, w którym znajdowały się dwa krzesła do strzyżenia i pojedyncze stanowisko do mycia włosów. Do tego nie było tam w ogóle klientów. W drzwiach stała młoda dziewczyna z kolorowymi włosami, która zaciągała się papierosem.

– Czy muszę długo oczekiwać? – zapytałam.

– Absolutnie nie. Proszę zająć miejsce.

Zapytałam, czy jest w stanie zrobić mi „mokrą Włoszkę”, na co odpowiedziała, że to żaden problem.

Wyjaśniłam jej, czego oczekuję

– Chcę, aby wyglądały na mokre. Jakbym dopiero co wyszłam spod prysznica. Powinny być lekko skręcone, ale jedynie na końcach.

– Rozumiem. Czy mamy zrobić również koloryzację?

– Tak.

– Czy kolor ma być rudy?

– Nie do końca. Chciałabym kolor przypominający jesienne liście... Rozumie pani? Tylko delikatnie rudawy.

– Oczywiście, że rozumiem. Liście to liście! Każda klientka ma swoje preferencje.

Coś w środku mówiło mi, że powinnam stamtąd uciekać, ale – nie wiem dlaczego – nie zrobiłam tego. Nie ma sensu opisywać, w jakim byłam stanie, kiedy opuszczałam to miejsce, jak wyglądały moje włosy. Mój sąsiad aż spadł z roweru, kiedy na mnie spojrzał.

– Pani Joasiu – tłumaczył się, pocierając obolały bok. – Co za radykalna zmiana! Chciałem powiedzieć... duża.

Moja „mokra Włoszka” wyglądała jak rozwichrzone afro w kolorze dojrzałej marchewki. Nie było szans, aby tę burzę na głowie jakoś ujarzmić. Żaden grzebień nie był w stanie tego zrobić. Beata tylko westchnęła i wydusiła:

– Kto Ci to zrobił?

Płakałam aż do wieczora

W przerwach między łzami groziłam, że podam fryzjerkę do sądu, że wystawię jej opinię w Internecie, że po prostu się zemszczę!

– Później się tym zajmiemy, mogę ci pomóc! – starała się uspokoić mnie siostra. – Skoncentruj się teraz na tym, co powinnaś zrobić. Nie możesz się pokazać w takim stanie osobie, która pamięta cię jako atrakcyjną dziewczynę.

– Więc co powinnam zrobić? – zapytałam zrezygnowana.

– Pozwól mi pomyśleć, głuptasku. Cóż, chyba nie ma innego wyboru, Aśka... Obetnę ci włosy na bardzo krótko tak, jak Maćkowi. Na długość dwóch centymetrów. Zgadzasz się na to?

–Czy mam inne wyjście?

– Masz. Możesz włosy chustą, zrobić z niej coś na kształt turbanu i udawać, że wszystko jest w porządku!

– Nie, dziękuję. Bierz te nożyczki!

Siedziałam tyłem do lustra, a cięcie zdawało się trwać w nieskończoność. Moja siostra oddalała się, a następnie zbliżała do mnie, cmokała, kiwała głową, wydawała polecenia: skręć w lewo, pochyl głowę, teraz prosto.

Wszystko mi było obojętne

Moje plany legły w gruzach. Byłam przekonana, że nigdzie nie wyjdę, zamknę się w czterech ścianach i będą po prostu płakać, aż moje włosy nie odrosną. Że skończę w samotności. Ale okazało się, że się myliłam.

– Ha! To nie jest takie złe! – usłyszałam w końcu. – Zobacz sama.

Nie mogłam uwierzyć, co widzę! Naprawdę, nie było tak źle. Odmłodniałam. Moje kości policzkowe stały się bardziej wyraźne, a jasnorudy kolor moich włosów podkreślił stalowy odcień moich oczu.

– Beciu, jesteś jak czarodziejka – wyznałam z podziwem. – Naprawdę się marnujesz. Masz niesamowity talent do strzyżenia włosów!

– Nie przesadzaj, siostruniu. Ciesz się, że się udało. Myślę, że twój chłopak oszaleje ze szczęścia, kiedy cię zobaczy.

I miała rację!

– To naprawdę ty? – zapytał zdumiony Radek. – Jesteś taka sama, ale jednocześnie całkowicie inna. Asiu, myślę, że zakocham się w tobie na nowo!

Obecnie na nowo się poznajemy!

Oboje mamy na swoim koncie nieudane relacje, wspomnienia, dzieci, oraz pozytywne i negatywne doświadczenia... Dzisiaj Radek to dojrzały mężczyzna z siwą brodą, który preferuje luźny styl ubierania. Jest naprawdę sympatyczny. Mieszka w Nowej Zelandii i bardzo by chciał, abym do niego przyjechała.

– Poznasz to miejsce, zobaczysz, czy mogłabyś tam zostać – zachęca. – Bardzo bym pragnął, abyś była przy mnie. Jesteś gotowa na to ryzyko?

– Nie jestem pewna – odpowiadam, lecz w tajemnicy duszy myślę:

„Drogi, dla ciebie zaryzykowałam farbowanie w podrzędnym salonie fryzjerskim i wygrałam! Oczywiście, że jestem gotowa”.

Czytaj także:
„Chciałem upolować jakąś łanię, a stałem się ofiarą. W zimnym łóżku zostałem sam, bez portfela i kasy”
„Małolaty chodzą z wózkami, a mnie, dorosłej kobiecie, nie jest dane mieć dziecka. 4 lata starań na nic”
„Karol miał być słodkim zazdrośnikiem, a nie zaborczym furiatem. Zadałam się z diabłem”

Redakcja poleca

REKLAMA