„Były mąż oszczędzał na wszystkim, bo zbierał kasę na przyszłość. Po latach odkryłam, że ta inwestycja miała na imię Gośka”

Kobieta, którą zdradził mąż fot. Adobe Stock, nicoletaionescu
„– Nie myślę o nim, dobrze wiesz, że chodzi mi o coś innego. Płaci marne grosze na Zosię, a zobacz, jak sobie żyją z tą nową Gośką. Taki był ostrożny zawsze, o kredycie na mieszkanie nawet słyszeć nie chciał, gnieździliśmy się we trójkę w 2 maleńkich pokojach. Jeździliśmy starym rozklekotanym Oplem".
/ 28.08.2022 14:30
Kobieta, którą zdradził mąż fot. Adobe Stock, nicoletaionescu

Za mną czas pełen bólu. Ale przecież jeszcze tyle dobrego może się zdarzyć w moim życiu. Natalia przyglądała mi się z politowaniem.

– Wiesz, że to bardzo niszczące uczucie? – zapytała, wykrzywiając usta.

– Co niby? – byłam wściekła.

– Zazdrość, zazdrość, kochana – cedziła słowa. – Po co ci ona? Nie możesz o tym po prostu nie myśleć?

Już pora skończyć z tą błazenadą

– Tobie oczywiście by się to udało, prawda? – prychnęłam. – Ty jesteś chodzącym ideałem. To aż nieprawdopodobne, że jesteśmy siostrami.

– Karolina, nie histeryzuj – głos Natalii złagodniał. – Wiesz przecież, że chcę dla ciebie dobrze. Widzę, co się z tobą dzieje. To cię niszczy. Dlaczego patrzysz w przeszłość?

– Bo… mi trudno?

– Wiem, że ci trudno, ale to już zamknięty rozdział. Musisz myśleć o Zosi. Nie możesz wciąż chodzić wściekła. Minął rok od rozwodu.

– I tak po prostu mam darować draniowi? – krzyknęłam. – Mam udawać, że nic się nie stało?

– Ależ skąd, siostrzyczko – Natalia ściszyła głos. – Ja tylko mówię, że przeżywając ciągle i od nowa, największą krzywdę wyrządzasz sobie. On nie zasłużył na to, żeby ciągle o nim myśleć.

– Nie myślę o nim, dobrze wiesz, że chodzi mi o coś innego. Płaci marne grosze na Zosię, a zobacz, jak sobie żyją z tą nową Gośką. Taki był ostrożny zawsze, o kredycie na mieszkanie nawet słyszeć nie chciał, gnieździliśmy się we trójkę w dwóch maleńkich pokojach. Jeździliśmy starym rozklekotanym oplem, a drań każdą premię odkładał na przyszłość! Teraz już rozumiem na jaką!

– Karola, daj spokój… – siostra znów zaczęła mnie uspokajać.

– Co, daj spokój… Przecież doskonale wiesz, jakim strasznym był sknerą, a teraz go bronisz?

– Nie bronię go, zwariowałaś? Zawsze byłam po twojej stronie. Wiem, że nie miałaś z nim łatwego życia, a na koniec jeszcze cię zdradził i okradł. Ale powinnaś odpuścić ze względu na siebie i Zosię – objęła mnie.

Nie wszyscy faceci to świnie

– Wiem, że masz rację. Tyle tylko, że on teraz chce mi przekupić dziecko. Nagle stał się tatusiem, który spełnia zachcianki swojej córki. Wiem, że robi mi na złość, znam go. I te opowieści Zosi, jak wraca od niego. Tatuś ma takie duże mieszkanie, taki ogromny telewizor, przyjechał po mnie takim dużym, nowym samochodem… Rozumiesz? Wielbiciel rozmiaru XXL! Nie chcę, żeby Zosia miała taką huśtawkę. Mnie nie stać na to wszystko, co on jej daje, cholera.

– Ale to tylko rzeczy, Karola – Natalia uśmiechnęła się, lecz jakoś tak smutno. – To tylko rzeczy… Ty dajesz jej zupełnie co innego. Jesteś wspaniałą matką, Zosia cię uwielbia. Poza tym to bardzo mądra dziewczynka. Nie da sobie zrobić wody z mózgu.

Po wyjściu Natalii zrobiłam sobie gorącą i długą kąpiel.

„Nie tylko córkę mam mądrą – myślałam. – Siostra też mi się udała. Jest przy mnie i zawsze potrafi poprawić mi humor. Ma rację, najwyższy czas, żebym się z tym uporała. Z rozwodem, bólem, wściekłością…”.

Muszę się ogarnąć. Zosia wraca jutro od dziadków. To był pomysł mojej mamy, żeby co drugi weekend zabierać ją na wieś. Mama cały czas namawia mnie, żebym koniecznie gdzieś wyszła.

– Przestań siedzieć w tym domu jak jakaś wdowa w żałobie! – wścieka się. – Nie wszyscy faceci to świnie, muszę ci to tłumaczyć? Dziecko jesteś?

To był bardzo wyważony plan

Tak, z moją mamą nie ma miękkiej gry. Zawsze była stanowcza, a z wiekiem staje się prawie despotką. Uroczą, owszem, ale despotką. Jestem na sto procent pewna, że w dzisiejszej wizycie Natalii u mnie też maczała palce. Zanim woda w wannie wystygła, ja miałam już w głowie plan na najbliższe dni. Żadnych ekscesów, o nie! Tych miałam ostatnio aż za nadto.

Za każdy dzień, podczas którego nie będę rozczulać się nad sobą, sprawię sobie prezent. Lakier do paznokci w odlotowym kolorze, karmelowe ptasie mleczko, książkę… A w poniedziałek, jeśli mój kolega z pracy, Tomek, jeszcze nie będzie miał mnie dosyć i po raz kolejny zaproponuje wspólną kawę, wreszcie się zgodzę. Tak, naprawdę się zgodzę.

– Przysięgam uroczyście, że to zrobię – powiedziałam do siebie głośno, żeby usłyszeć na własne uszy swoją obietnicę. Teraz już nie ma odwrotu. 

Czytaj także:
„Gdy ja niańczyłam dzieci, mąż przeżywał miłosne ekscesy z moją kuzynką. Zrobili ze mnie idiotkę, więc posmakują zemsty"
„Podła baba odebrała mojej mamie męża, a mnie kochanego ojca. Obiecałam sobie, że lafirynda zapłaci mi za wszystkie wylane łzy”
„Robiłam wszystko, by syn żył jak pączek w maśle i to był błąd. Wychowałam wyrachowanego potwora bez serca”

Redakcja poleca

REKLAMA