„Byłem w szoku, gdy zobaczyłem zdjęcia mojej dziewczyny, którą obejmuje jakiś gach. Czy to możliwe, że ona mnie zdradza?”

mężczyzna, który podejrzewa partnerkę o zdradę fot. iStock by Getty Images, Marjan_Apostolovic
„Zastanawiałem się, jak mam się teraz zachować w stosunku do Iwony. Znaliśmy się od niedawna, zaledwie od kilku miesięcy, ale dotychczas nie dała mi żadnych powodów do zazdrości. Właściwie to była idealna, zaczynałem nawet powoli przemyśliwać o ślubie”.
/ 08.04.2023 22:30
mężczyzna, który podejrzewa partnerkę o zdradę fot. iStock by Getty Images, Marjan_Apostolovic

Lubię swoją pracę. Ktoś mógłby powiedzieć, że obsługa automatu drukującego zdjęcia, bo tym się głównie zajmuję, to nuda, ale ja tak nie uważam. Po pierwsze, od czasu do czasu trafiają się zdjęcia po prostu mistrzowskie, uwieczniające jakąś niezwykłą sytuację, miejsce lub ludzi, więc jest co podziwiać. Po drugie często spotykam się z prośbą o dokonanie drobnego retuszu, co stanowi ciekawe wyzwanie zawodowe. Krótko mówiąc – moja praca dostarcza mi sporo wrażeń i czasami potrafi mnie zaskoczyć. O jednej z takich zaskakujących sytuacji chciałbym wam właśnie opowiedzieć.

Zeszłoroczne lato, jak sami wiecie, było dość upalne. Ja jednak nie mogłem sobie pozwolić na błogie lenistwo nad morzem czy innym jeziorem. Musiałem odłożyć urlop na późniejsze miesiące. W sierpniu pracy nie brakowało, ponieważ masa ludzi przynosiła do zakładu zdjęcia z wakacji. Chwilami miałem istne urwanie głowy. A najbardziej frustrujące było dla mnie to, że moja dziewczyna, Iwona, właśnie wygrzewała się nad Bałtykiem, a ja nie mogłem do niej dołączyć. Wprawdzie jej wyjazd był związany z pracą, ponieważ miała tam kilkudniowe szkolenie, ale przedłużyła sobie pobyt o kilka następnych dni, biorąc urlop.

Byłem na nią trochę zły z tego powodu, ale w końcu machnąłem ręką. Nie będę psem ogrodnika – niech dziewczyna korzysta z ciepłych dni, skoro ma taką możliwość. Oby tylko udało nam się wyjechać potem na kilka dni razem, zanim zrobi się zimno.

Na tego faceta w pierwszej chwili nie zwróciłem uwagi – ot, po prostu jeszcze jeden klient. Może nieco bardziej rozmowny niż inni. Od razu po wejściu zaczął nawijać:

– Szefie, mam całą furę zdjęć znad morza. Na kiedy da radę je wywołać?

– Najprędzej za dwa dni – burknąłem, nie siląc się na uprzejmość.

Nie spodobało mi się nazwanie mnie „szefem”, bo brzmiało protekcjonalnie i lekceważąco.

– Niech będzie… – westchnął facet. – Nie będę przecież łaził po mieście i szukał jakiegoś ekspresu.

Wyciągnął kartę pamięci, którą natychmiast zacząłem zgrywać. O rany, ileż on napstrykał tych fotek!

Na wielu zdjęciach była... moja dziewczyna

– Co drukujemy? Bo, jak widzę, zdjęć będzie pewnie ze dwieście

– Wszystko! Oczywiście z wyjątkiem tych całkiem zamazanych. Pewnie parę takich się znajdzie, bo czasem mi ręka drżała. Rozumiesz pan, imprezki i te sprawy… – zachichotał.

– Ale tak w ogóle to zdjęcia powychodziły mi świetnie, aż sam się zdziwiłem. No, w końcu pogoda była super, a jakie dziewczyny! Piękne…

– A gdzie pan wypoczywał? – trochę się zaciekawiłem.

– Nad Bałtykim, w Łebie. Fajne miasto. Dopiero co wróciłem…

– No, proszę! – uśmiechnąłem się. – Moja znajoma też jest teraz w Łebie.

– To dobrze trafiła. Pogoda jak żyleta i wyśmienite towarzystwo

Tej ostatniej uwagi nie skomentowałem, bo poczułem ukłucie zazdrości. Super! A ja tu się kiszę w pracy! Trudno, wytrzymam do urlopu…

Za wydruk zdjęć tego faceta wziąłem się dopiero następnego dnia, bo miałem całą masę wcześniejszych zleceń. I tu czekała mnie spora niespodzianka, niezbyt zresztą przyjemna.

Niełatwo opisać moje zdumienie na widok tego, co zaczęła wypluwać z siebie drukarka. Oto na kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu fotkach dostrzegłem kwitnącą i roześmianą… Iwonę! Moją ukochaną dziewczynę! Zdumiony oglądałem kolejne fotki, na których prężyła opalone ciało. Najdziwniej poczułem się, oglądając te z plaży. Niby miała na sobie kostium, ale, do cholery, fotografował ją obcy koleś! Zresztą, ów koleś, mój klient, też był na niektórych zdjęciach. Stał obok niej, a nawet ją obejmował!

No ładnie! Ja tu zasuwam, a ona się świetnie bawi! Ciekawe, co jeszcze z nim robiła poza obejmowaniem się? Byłem tak wkurzony, że gdyby Iwona znalazła się wtedy w pobliżu, to chybabym ją zamordował!

Po jakimś czasie trochę ochłonąłem i dokończyłem to zlecenie. Zdjęcia powychodziły bardzo dobrze. Zastanawiałem się, jak mam się teraz zachować w stosunku do Iwony. Znaliśmy się od niedawna, zaledwie od kilku miesięcy, ale dotychczas nie dała mi żadnych powodów do zazdrości. Właściwie to była idealna, zaczynałem nawet powoli przemyśliwać o ślubie.

Więc co jej teraz strzeliło do głowy? Zabujała się w tym facecie czy jak?! Planowała wracać już za trzy dni, a ja nie miałem pojęcia, jak zareaguję na jej widok. Bałem się, że coś mnie podkusi i zrobię jakieś głupstwo. A może niepotrzebnie tak się przejmuję? W końcu kilka wspólnych zdjęć nie musi niczego oznaczać…

Zachowałem sobie plik na komputerze, chociaż właściwie nie było to zgodne z prawem. Swoją drogą – co za traf, że te zdjęcia trafiły akurat do mojego zakładu! Przecież takich punktów w naszym mieście było mnóstwo! Na razie czekałem w napięciu na odbiór tych odbitek. Postanowiłem pociągnąć faceta za język. Czekałem jednak dość długo. Zjawił się dopiero pod koniec dnia.

Czyżbym aż tak bardzo się pomylił?

– Dzień dobry. Czy są moje…

– Tak, są – odpowiedziałem, wchodząc mu w słowo.

– O, to świetnie! Jak wyszły? Dobrze? Mam nadzieję, że tak… – dodał tym swoim wkurzającym, pewnym siebie tonem.

– Czyli udał się panu nadmorski wypad? – zagaiłem rozmowę.

– Jak najbardziej! – zawołał. – Pogoda super, a jak pan się pewnie orientuje, z Bałtykiem nigdy nic nie wiadomo. Tym razem było świetnie.

– I dziewczyny… – zawiesiłem głos.

– Tak, tak. No, co prawda jestem żonaty, więc… – odchrząknął.

– Więc musi pan po prostu bardziej uważać –  zaśmiałem się z przymusem, ale nie skomentował tej uwagi.

Przeglądał w pośpiechu zdjęcia, nie zwracając na mnie uwagi. Ja z kolei patrzyłem mu na ręce. W którymś momencie zatrzymał się na dłużej przy fotografiach z Iwoną…

Niezła dziewczyna, nie? – spojrzałem na niego uważnie.

– Tak… Ile płacę? – nie podjął w ogóle tematu. Cholera jasna!

Podałem cenę i przyjąłem pieniądze. Po chwili opuścił zakład, a ja zostałem ze swoimi myślami. Za dwa dni moja dziewczyna wraca. Ciekawe, co mi powie, jak zobaczy te fotografie?

Od tej chwili żyłem w ciągłym napięciu. Rozmawiałem z Iwoną telefonicznie, ale naturalnie na temat zdjęć się nie zająknąłem. Uznałem, że to nie jest rozmowa na telefon. Z niepokojem czekałem na spotkanie.

Zjawiła się w wyśmienitym humorze, ja z kolei byłem mocno spięty, chociaż starałem się to ukryć.

– Jak się masz, skarbie! – powitała mnie wylewnie. – Jak wytrzymałeś beze mnie tyle czasu?

– Jakoś… – jej entuzjazm wcale mnie nie ucieszył.

– Jakoś? – prychnęła. Nie bardzo cieszysz się na mój widok

– Ja tu musiałem zasuwać w samotności – mruknąłem. – Ale ty się nieźle bawiłaś, co?

– Fajnie było, chociaż szkolenie jak zwykle nudne. Za to pogoda dopisała. A wiesz, co jest najśmieszniejsze? Wyobraź sobie, że całkiem niespodziewanie spotkałam nad morzem Mirka

– Jakiego Mirka? – ożywiłem się.

– Mojego brata!

– Co ty opowiadasz? – zdziwiłem się. – Przecież nie masz brata!

– No, ciotecznego… Nie widziałam się z nim kilka lat, chociaż mieszkamy całkiem blisko siebie. Zresztą, niedługo będziesz miał okazję go poznać. Umówiłam się z nim w kawiarni. Zrobiliśmy sobie sporo wspólnych zdjęć i chce mi je pokazać…

W tym momencie dotknąłem ukrytych w kieszeni zdjęć. Chciałem je pokazać Iwonie, ale w tej sytuacji… Do licha, czyżby to o to chodziło? Czyżbym pomylił się co do niej?

Było mi strasznie głupio...

Szedłem na spotkanie z jej bratem zdenerwowany, nadal nie do końca pewny rozstrzygnięcia całej tej sprawy. Weszliśmy do lokalu, a potem Iwona pociągnęła mnie w głąb sali. Tam, przy stoliku, dostrzegłem… niedawnego klienta mojego zakładu. W pierwszej chwili poczułem ulgę, ale jednocześnie zrobiło mi się głupio. I co ja mam mu teraz powiedzieć?

On też od razu mnie poznał. Z lekkim zdziwieniem na twarzy uścisnął mi dłoń, po czym przedstawił się.

Co prawda my się już trochę znamy… – dodał ku zdumieniu Iwony. – Proszę, oto zdjęcia.

– Zaraz, jak to się znacie? Skąd?

– Właśnie dzięki tym zdjęciom…

Były wywoływane w moim zakładzie – dodałem pospiesznie, żeby uniknąć niedomówień.

– Jak to? To ty je już widziałeś? – spytała, przeglądając fotki.

– No, tak… – zmieszałem się.

Dlaczego mi nic nie mówiłeś?

– Wiesz, nie chciałem psuć ci zabawy… – wyznałem szczerze, bo co innego mogłem teraz zrobić.

Nagle znieruchomiała, docierając do serii zdjęć z plaży, które mogły być zrozumiane opacznie. Spojrzała najpierw na mnie, potem na Mirka i wybuchnęła gromkim śmiechem.

– Wszystko rozumiem. To dlatego powitałeś mnie z taką rezerwą. Pomyślałeś sobie, że kogoś podrywam, co?

– No… – chrząknąłem. – Tak trochę.

– Ach, ty głuptasie! – zawołała i przytuliła się do mnie. – No co ty…

– A ja, jak rozumiem – odezwał się milczący od dłuższego czasu Mirek, – stałem się mimowolnym sprawcą tego drobnego nieporozumienia. Ale chyba wszystko już zostało wyjaśnione. Nie jestem żadnym podrywaczem, tylko dawno niewidzianym kuzynem. To chyba wystarczy? Dlatego na zakończenie całej tej historii proponuję po lampce wina.

Czytaj także:
„Prawie rozwiodłam się z mężem, bo myślałam że mnie zdradza. Okazało się, że chciał mi zrobić... niespodziankę”
„Kiedy mąż zaczął znikać nocami i pić pomyślałam, że mnie zdradza. Prawda okazała się o wiele gorsza”
„Opłakiwałam śmierć męża przez 5 lat. Potem dowiedziałam się, że mnie zdradzał i miał 2 nieślubnych dzieci”

Redakcja poleca

REKLAMA