„Zajrzałam do pamiętnika córki. Napisała, że mnie nienawidzi i że planuje swój >>pierwszy raz<<. Nie miałam o tym pojęcia”

kobieta, która ma problem z nastoletnią córką fot. Adobe Stock, gpointstudio
Najbardziej zabolało mnie jednak nie to, że myśli już o seksie czy mnie obsmarowuje, ale że powiedziała o wszystkim mojej siostrze, a mnie nie. Myślałam, że jest zamknięta w sobie, obrażona na cały świat i zbuntowana. Tymczasem ona zwierzała się cioci, a mamę uważała za wroga.
/ 05.01.2022 07:13
kobieta, która ma problem z nastoletnią córką fot. Adobe Stock, gpointstudio

– Martyna, co ty masz na sobie?! – krzyknęłam do córki, która przemknęła przez przedpokój w spódniczce ledwie zakrywającej pupę.
– Mamo, wszyscy tak chodzą. Nie czepiaj się – nadąsała się moja siedemnastolatka.
– Wszyscy mnie nie interesują. Ty jesteś moją córką i nie zgadzam się, żebyś tak chodziła do szkoły.
– Przez ciebie się spóźnię – fuknęła i wróciła do swojego pokoju, a ja przymknęłam oczy i po cichu policzyłam do dziesięciu.

Skaranie boskie z tym dzieckiem!

Już w dzieciństwie była zadziorna i zuchwała, ale teraz przechodziła samą siebie. Nie miałam pojęcia, że życie pod jednym dachem z nastolatką to ciągła wojna. Owszem, spodziewałam się, że lekko nie będzie, ale te imprezy, siedzenie z nosem w telefonie i pomysły, z którymi wciąż musiałam toczyć boje, to już było przegięcie! A to tatuaż, a to dredy, a to rok przerwy w nauce… Minął kwadrans i Martyna wyszła z pokoju w dżinsach i koszulce odsłaniającej kawałek brzucha.

– Zarzuć chociaż koszulę – powiedziałam bezsilnie, a ona wywróciła oczami.

Kiedy wyszła, usiadłam przy stole i napiłam się kawy. Zaczynałam pracę w salonie kosmetycznym dopiero o dziesiątej, więc miałam chwilę dla siebie. Akurat tyle, żeby uspokoić skołatane nerwy. Potem ruszyłam do łazienki, a po drodze kątem oka dostrzegłam, jaki harmider zostawiła po sobie córka. Weszłam do jej pokoju, a tam porozrzucane ciuchy, biurko zastawione kosmetykami, talerze i kubki po jedzonych w pokoju posiłkach. „Co ja mam z tym dzieckiem” – westchnęłam w duchu.

Nagle w oczy rzucił mi się zeszyt leżący na łóżku. Był otwarty, a na środku kartki flamastrem było napisane: „Nienawidzę matki”. Zrobiło mi się gorąco. Domyśliłam się, że to jej pamiętnik. Zawsze byłam pod tym względem uczciwa i starałam się nie naruszać jej prywatności, ale ostatnimi czasy tak trudno było mi się z nią komunikować, że przeszło mi przez myśl, by przejrzeć kilka stron. Może to choć trochę pomoże mi ją zrozumieć? Usiadłam na brzegu łóżka i przerzuciłam dziennik o kilka stron wstecz.

Po tym wszystkim miałam pretensje nie tylko do córki, ale i do siostry „Kocham Seweryna, ale nie jestem pewna, czy już teraz powinnam mieć swój pierwszy raz. Wiem, że mu zależy. Ciocia Agata mówi, że powinnam poczekać i że mam jeszcze czas, ale boję się, że jeśli nie ze mną, zrobi to z inną. Nie jestem jedyną dziewczyną w szkole, której się podoba. Szczególnie obawiam się Pauliny. Widzę, jak na niego patrzy! Wygląda jak dziewczyna z okładki, a ja w kółko tylko chodzę w tych samych dżinsach, bo matka chce ze mnie zrobić zakonnicę”.

Poczułam, jak przechodzą mnie ciarki. To już?!

Teraz ma takie dylematy? Najbardziej zabolało mnie jednak nie to, że myśli już o seksie czy mnie obsmarowuje, ale że powiedziała o wszystkim mojej siostrze, a mnie nie. Myślałam, że jest zamknięta w sobie, obrażona na cały świat i zbuntowana. Tymczasem ona zwierzała się cioci, a mamę uważała za wroga. Otworzyłam ponownie pamiętnik na stronie, na której był otwarty i odłożyłam w to samo miejsce. Wyszłam z pokoju, nic w nim nie przestawiając, żeby nie wzbudzić podejrzeń. Przez cały dzień dręczyły mnie jej słowa. Teraz miałam pretensje nie tylko do niej, ale i do Agaty. W końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam do siostry.

– Cześć. Nie chciałabyś się wyrwać na kawkę? Jedna klientka odwołała manicure, więc mam chwilę przerwy.
– Z przyjemnością, zaraz przyjadę. W kawiarni prawie nie było ludzi, więc była okazja, żeby spokojnie pogadać.

Agata weszła do środka jak zwykle w swobodnym wydaniu: dżinsach z dziurami, czarnym tiszercie i ciężkich butach. Miała zmierzwioną, krótką blond fryzurę i ładny makijaż. Może to ten młodzieżowy wygląd sprawił, że Martyna jej tak ufała?

– Jak tam, kochana? Wszystko dobrze?
– Nie do końca. Nie mamy zbyt wiele czasu, więc nie będę owijać w bawełnę.
– Co się stało?!
– Chodzi o Martynę. Dowiedziałam się, że chce już rozpocząć życie seksualne.
– A więc powiedziała ci. To dobrze – nie kryła, że to dla niej żadna niespodzianka.
– Nie powiedziała. Przeczytałam w jej pamiętniku.
– Beata, zwariowałaś?! Jak mogłaś?!
– Wiem. Nie powinnam. Ale ona ze mną wcale nie rozmawia. Za to rozmawia z tobą.

Agata uciekła gdzieś wzrokiem i zacisnęła wargi, a po chwili spojrzała mi w oczy.

– Tak. Rozmawia. Bo jej słucham. A ty słuchasz?
– Nie mam czego. Nic mi nie mówi.
– Bo tylko się jej czepiasz. O włosy, o ciuchy, o oceny. To jest mądra i fajna dziewczyna. Wiadomo, że w tym wieku każdy chce się wyróżniać. Ona też. A ty zamiast doceniać to, że ma poukładane w głowie, ciągle ją krytykujesz. Jak ma do ciebie przyjść z problemem, kiedy widzi, jak na wszystko reagujesz?! Skoro nie podobają ci się czwórki, to co dopiero utrata dziewictwa!
– Przecież ona jest niepełnoletnia!
– I nic jeszcze nie zrobiła. Tylko o tym myśli. Gdybyś z nią normalnie pogadała, wyjaśniła, dlaczego warto poczekać, to pewnie by cię wysłuchała.

Poczułam, że się we mnie gotuje. Liczyłam na to, że Agata stanie po mojej stronie, a tymczasem ona oskarżała mnie o bycie złą matką, podczas gdy sama wcale nie miała dzieci. Łatwo być teoretykiem! Trzymałam język za zębami, żeby nie powiedzieć czegoś, czego będę później żałować.

Dopiłam kawę i wróciłam do pracy jeszcze bardziej zdenerwowana. Następna klientka, która przyszła na manicure, usiadła przede mną w wyśmienitym nastroju. Wiedziałam, że liczy na miłą pogawędkę przy okazji malowania paznokci, więc starałam się wykrzesać z siebie całe pokłady serdeczności. Słuchałam jej, potakując co jakiś czas, a ona opowiadała o mężu, potem psie, a na koniec przeszła do historii o córce.

– A wie pani, moja Paulinka ma chłopaka. Wczoraj go poznałam. Nazywa się Seweryn i jest baaaardzo przystojny.
– Seweryn?
– Tak. Oryginalnie, prawda? Muszę przyznać, że mi się spodobał. Wiadomo, musi się postarać, żeby zaskarbić sobie przychylność teściowej, ale zrobił niezłe pierwsze wrażenie…

Obawiałam się, że te imiona to nie jest zwykły zbieg okoliczności. Wróciłam do domu i, tak jak przypuszczałam, zastałam Martynę zalaną łzami. Przez chwilę zastanawiałam się, co zrobić. Nie chciałam się zdradzić, ale wiedziałam, że to dla mnie szansa, aby przebić się przez tę ścianę, która między nami wyrosła.

– Martynko… co się dzieje? – zapytałam ostrożnie.
– Nic, mamo. Dostałam pałę ze sprawdzianu, na który się uczyłam– skłamała.

Poczułam ukłucie w sercu. Byłam pewna, że napisała już do Agaty i liczy na jej słowa pocieszenia. Ale to ja byłam jej mamą i nie zamierzałam się poddać.

– To nie wygląda na łzy z powodu ocen, powiesz mi prawdę? Wydaje ci się, że ja nic nie rozumiem, ale ja też byłam młoda i przeżywałam trudne chwile z powodu chłopców. Powiedz mi, co się dzieje…

Martyna zaczęła szlochać i przytuliła mnie mocno. Od dawna nie czułam jej ciepłego ciała wtulonego w moje ramiona. Była zraniona jak kobieta, która ma złamane serce, a jednocześnie wciąż była moim dzieckiem, które potrzebowało wsparcia.

– Ten dureń mnie rzucił dla Pauliny – wyszeptała i zalała się kolejną falą łez, a ja ją tuliłam i głaskałam po włosach.
– To musiał być naprawdę durniem. A po co ci ktoś taki? Jesteś piękną, mądrą i wspaniałą dziewczyną, wiesz? Za rzadko ci to mówię. Bardzo cię kocham.
– Ja ciebie też kocham, mamuś. Przepraszam, że byłam taką zołzą.
– Nie byłaś zołzą. Po prostu dorastasz. Ja to rozumiem. I chociaż czasem nie jest mi łatwo, to nigdy cię nie przestanę kochać. Możesz mi ufać.

Martyna płakała jeszcze przez pół godziny

Pociągając nosem, opowiadała mi o tym, jak Seweryn się za nią uganiał, a później coraz bardziej się do siebie zbliżali. Przyznała, że rozmawiała z Agatą, bo wstydziła się mi przyznać, że myśli już o „tych sprawach”. Głupio jej, że mało brakowało, a poszłaby do łóżka z chłopakiem, który wcale jej nie kochał.

– Masz jeszcze na wszystko czas. Kiedy poznasz chłopaka, który będzie wart twoich uczuć, naprawdę będziesz wiedziała, że to ten. Nie ma się co spieszyć. Ale kiedy się zakochasz, nie bój się do mnie przyjść. Pójdę z tobą do ginekologa, obiecuję.
– Poważnie, mamuś? Przecież zawsze mi mówiłaś, że ty to dopiero po ślubie. – Bo nadal uważam, że tak jest najlepiej. Ale jesteś już prawie dorosła i podejmiesz decyzję sama. Wolę, żebyś była bezpieczna, niż się przede mną ukrywała i później zmagała się z wczesnym macierzyństwem.

Martyna spojrzała na mnie zdumiona. Myślę, że nie przypuszczała, że z mamą można rozmawiać tak otwarcie i szczerze. A ja żałuję, że nie traktowałam jej tak od początku i musiała szukać wsparcia u mojej siostry. Wiem, że nie postąpiłam dobrze, czytając jej pamiętnik. Ale najwyraźniej musiałam spojrzeć prawdzie w oczy, żeby się obudzić i zrozumieć, że córka nie jest moim wrogiem, tylko zagubioną młodą kobietą, która potrzebuje wsparcia, a nie tylko ciągłego pouczania.

Czytaj także:
Namolnej sąsiadce przeszkadzało nawet, że używam dużo czosnku
Miałam być włoską księżniczką, a zostałam workiem treningowym
Siostra ukochanego zginęła w wypadku, więc zaopiekowałam się jej córką

Redakcja poleca

REKLAMA