Mamy teraz takie czasy, że ludziom nie chce się walczyć o swój związek, najprościej jest wziąć rozwód. Pomyślałam o swoich znajomych i doszłam do wniosku, że ponad połowa znajomych par już się rozwiodła! Cóż to za dziwne czasy. Czyżby pokus było zbyt wiele?
Troszczyliśmy się o nasz związek
Pół roku temu zaskoczyła mnie moja przyjaciółka, która oznajmiła, że rozwodzi się ze swoim mężem. Spotkała swoją pierwszą miłość i całkowicie przepadła.
– To uczucie mnie obezwładniło – opowiadała z uśmiechem na ustach.
Jednak już wkrótce, bo po kilku miesiącach, jej twarz mówiła coś zupełnie innego.
– Wiesz, chyba dopadła nas proza życia i zwykła codzienność – stwierdziła smutno, gdy spytałam ją o powód jej kiepskiego samopoczucia.
Tak, to jest normalny problem praktycznie każdej pary. Ja i mój mąż, Rafał, staramy się troszczyć o nasze małżeństwo. Trwały właśnie wakacje, przez co nasz syn miał oczywiście wolne w szkole. Z tego powodu postanowiliśmy wyjechać całą rodziną nad polskie morze. Nie ukrywam, że taki urlop był dla nas sporym wydatkiem. Nagle dotarło do mnie, że podczas naszych wakacji będziemy obchodzić już dziesiątą rocznicę naszego ślubu. Stwierdziłam zatem, że ten wyjazd możemy potraktować jako prezent z tej okazji. Ciekawe tylko, czy Rafał będzie pamiętał o tym dniu. W naszym domu to ja jestem od przypominania ważnych dat. Ale tym razem będę milczeć…
– Okrągła rocznica to ważny dzień. Może wreszcie się postara i pokaże mi, czy jeszcze mu na nas zależy.
Należał się nam odpoczynek
W Jastrzębiej Górze było cudownie, dopisała nam pogoda. Co prawda nad polskie morze ściągnęły tłumy urlopowiczów, ale nie musieliśmy toczyć wojny z parawaniarzami. Każdy znalazł swoje miejsce na plaży, mogliśmy się kąpać i opalać korzystając z wysokich temperatur. Czas płynął nam błogo, robiliśmy to, na co mieliśmy ochotę. Zamiast obiadu lody i gofry? Proszę bardzo. Ktoś ma ochotę iść na wieczorny spacer? Chodźmy!
Przyznam, że pod koniec pierwszego tygodnia wakacji czułam w nogach i kręgosłupie zmęczenie. Przez cały rok siedzę przed komputerem, moja jedyna aktywność to praca, zakupy i odbieranie syna ze szkoły. Czułam się obolała. Marzyłam o kieliszku wina i chwili relaksu na tarasowym leżaku. Wtedy Rafał wyskoczył jak Filip z konopi z pewną propozycją.
– A co byś powiedziała, gdybym porwał cię na kolację w tutejszej restauracji. Wiesz, tej na klifie? Tylko ja i ty?
– Ciekawie to brzmi, ale co zrobimy z Bartkiem?
– W naszym hotelu jest możliwość wynajęcia opiekunki. Już wszystko jest ustalone. Myślę, że pani Zosia da sobie radę z ośmiolatkiem
– Kusisz, kusisz. Zdajesz sobie sprawę, że to są dodatkowe koszty? Poza tym ta restauracja wygląda na bardzo drogą… – odparłam z rezygnacją w głosie. – Chyba że obrabowałeś bank i jesteśmy milionerami?
Dlaczego mu tak zależało?
Pomyślałam, że chyba oszalał. Nie widzi, że ja ledwo stoję na nogach po tych nadmorskich spacerach? Zresztą co mu tak nagle wpadło do głowy z tym wyjściem do tej przekombinowanej knajpy z owocami morza? W myślach już podliczałam wszystkie koszty, które musieliśmy ponieść, by w ogóle pozwolić sobie na taki wyjazd. Za trzy dni chcieliśmy pojechać do aquaparku, by nieco urozmaicić wakacje i w ten sposób świętować naszą rocznicę. Mimo wszystko, wyjście we dwoje też było bardzo kuszące
– Kasia, przecież spakowałaś tę wieczorową sukienkę… Nie pozwól jej się marnować w walizce – Rafał zdawał się odczytywać moje myśli.
– Niby tak, ale nie chcę wydawać absurdalnej kasy w tej knajpie! – niemal wykrzyknęłam.
Rafał posmutniał, widziałam, że bardzo mu na tym zależało. Ja jednak byłam nieugięta i mocno stałam przy swoim. Zakończyłam dyskusję i poszłam pod prysznic. Po kąpieli od razu skierowałam się do łóżka. Zauważyłam jedynie mojego męża siedzącego na tarasie i wpatrującego się w dal. Opadłam na poduszkę i od razu usnęłam.
Wiedziałam, że zapomni
Gdy nadszedł dzień naszej dziesiątej rocznicy, przy śniadaniu wysyłałam do Rafała znaczące uśmiechy. Muskałam jego dłoń leżącą na stole, on w odpowiedzi mocno złapał mnie za rękę. Po posiłku jak gdyby nigdy nic udaliśmy się na plażę i tam spędziliśmy kilka następnych godzin. Porę obiadową spędziliśmy w przytulnej rodzinnej restauracji, tuż przy głównym deptaku.
– A może zamówimy sobie do obiadu lampkę wina?
– Alkohol? Teraz? Przecież jeszcze będziemy się kąpać w morzu, to nierozsądne, by po alkoholu wchodzić do wody – odparł mój odpowiedzialny mąż.
Cholera, dlaczego mężczyźni nie są za grosz domyślni? Jakie sygnały mam mu jeszcze wysyłać, by zrozumiał, o co mi chodzi. To dzisiaj jest ten dzień! Ta ważna dla nas data! Wkurzałam się coraz bardziej i wiedziałam, że złość zaraz ze mnie wykipi. Czułam się smutna i rozczarowana. Gdy wróciliśmy do pokoju, nadal nie wydarzyło się nic specjalnego, a ja już dłużej nie mogłam wytrzymać.
– Dlaczego jesteś zła? O co ci chodzi? – Rafał w końcu zapytał.
– Nie wiesz? Czy tylko udajesz? Dzisiaj obchodzimy dziesiątą rocznicę naszego ślubu. A ty oczywiście o niej zapomniałeś! – wybuchłam.
Rafał stał jak zamurowany. Patrzył na mnie, jakbym była dziwaczką, po czym po chwili powiedział coś, co mną wstrząsnęło.
– Kaśka, kochanie, nasza rocznica była wczoraj – wyjaśnił mi jak małemu dziecku. –Dlatego chciałem cię zaprosić na kolację.
Nie wierzyłam w to, co mówi. Musiałam sprawdzić w kalendarzu, czy nie robi sobie ze mnie żartów.
– To przecież niemożliwe! – wykrztusiłam. – Który dzisiaj jest?
– Czternasty – odpowiedział spokojnie Tomek.
Stałam jak wryta. Gdzie straciłam ten jeden dzień? Jak mogłam się tak pomylić? Rafał miał rację, nasza rocznica była wczoraj. Było mi niesamowicie głupio, że o niej zapomniałam. Na szczęście Rafał wszystko obrócił w żart. Kolejny wieczór spędziliśmy w tej wystawnej restauracji. A moje problemy z pamięcią na pewno będą powodem do wspominania przez kolejne lata.
Czytaj także:
„Chciałam, żeby mąż szybko dał mi dziecko, bo dobrą pracę i mieszkanie już miałam. Był dla mnie tylko środkiem do celu”
„Mąż od 20 lat miał drugą rodzinę. Ja dostawałam od niego tanie parówki, a kochanka wakacje w tropikach”
„Spędziłam jedną upojną noc z obcym facetem i to był błąd. Moje małżeństwo zawisło na włosku”