Ja zazwyczaj miałam chłopaka, a Adamowi chyba nie zależało na związku. Tak myślałam. I chociaż czasami wydawało mi się, że patrzy na mnie w ten szczególny sposób, to jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad tym. Był po prostu kolegą. Ale jak wiadomo przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest mało realna. O tym przekonałam się całkiem szybko.
Chyba czuję do ciebie coś więcej
Całe liceum traktowałam Adama jak dobrego kumpla. Z czasem okazało się, że jest moim przyjacielem. To Adama pytałam, jaką sukienkę wybrać na wesele kuzynki, to jemu opowiadałam o kłopotach w domu i to wreszcie on wysłuchiwał moich narzekań na aktualnego chłopaka i pomagał w składaniu złamanego serca. Nigdy nie miałam przed nim żadnych tajemnic.
Pod koniec liceum zdałam sobie sprawę, że to właśnie Adam jest tą osobą, do której dzwoniłam z każdą radością, rozterką czy załamaniem. A on za każdym razem mnie pocieszał, zabierał na kawę oraz duże lody i mówił, że wszystko się jakoś ułoży. I zawsze się jakoś układało. Miałam kolejny związek, a gdy się rozpadał, to wiedziałam, że Adam mi pomoże.
Po maturze poszliśmy na zupełnie inne uczelnie – on został studentem politechniki, a ja rozpoczęłam studia na wymarzonej lingwistyce. I chociaż nie widywaliśmy się tak często, to nigdy nie straciliśmy kontaktu. Nasze spotkania były rzadsze, ale tak samo zabawne i relaksujące. Okazało się, że nadal nikt tak jak Adam mnie nie wysłucha, nie doradzi i nie pocieszy. Dla mnie była to relacja idealna. I chociaż teraz, z perspektywy czasu myślę, że byłam swego rodzaju egoistką, to wtedy patrzyłam na to w zupełnie inny sposób. Adam był nie tylko dobrym kumplem, ale także świetnym kompanem studenckich imprez. Jednak na jednej z nich stało się coś, co wszystko zmieniło.
– Słuchaj Anka, musimy pogadać – powiedział Adam po kilku piwach i kilkunastu wygibasach na parkiecie.
Zabrzmiało to poważnie.
– Tak? Chcesz mnie zaprosić na parkiet? – zaśmiałam się.
– To też. Ale nie tylko. Możemy wyjść na zewnątrz? – zapytał.
– Teraz? Chce jeszcze potańczyć – pociągnęłam go na parkiet
– Tak, teraz. Chodź – i udał się w stronę wyjścia.
Nawet przez myśl mi nie przyszło, że za chwilę usłyszę takie słowa.
– Jesteś dla mnie nie tylko przyjaciółką. Chyba się w tobie zakochałem. Tak naprawdę to już od dawna czuję do ciebie coś więcej – mówił jednym tchem.
Nie powiem, że mi to nie zaimponowało. Bo która z nas nie lubi wyznań uczuciowych. Ale Adam? Spojrzałam na niego. Prezentował się całkiem nieźle — wysoki szatyn o niebieskich oczach, intrygującym spojrzeniu i melancholijnym uśmiechu. Na pewno mógł się podobać dziewczynom. Jednak dopiero teraz dotarło do mnie, że tak naprawdę nigdy nie mówił o dziewczynie lub o kimś, kto mu się podoba. Wcześniej o tym nie myślałam.
– Co ty mówisz? – zapytałam – Przecież od zawsze jesteśmy jedynie kumplami.
– Ja nie. Ja czuję coś więcej. I mi zwykłe kumplostwo już nie wystarcza.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czy mogłam być z Adamem? Z jednej strony lubiłam z nim przebywać, rozmawiać i po prostu przebywać w jego towarzystwie. Uczciwie też przyznaję, że to było bardzo wygodne, gdy Adam był na niemal każde skinienie. Ale związek? Zawsze miałam powodzenie u chłopaków, więc mogłam wybierać. Adam nie interesował mnie jako partner.
– Adam, to miłe, co mówisz – powiedziałam – Ale dlaczego nic nie powiedziałeś wcześniej?
– Myślałem, że się zorientujesz – usłyszałam.
I co miałam zrobić? Postąpiłam jak typowa egoistka – zamiast od razu powiedzieć Adamowi, że nic z tego nie będzie, to zakomunikowałam mu, że potrzebuje czasu. Dzisiaj wiem, że to było nie w porządku.
Potrzebuję czasu
Adam nie naciskał. Po naszej rozmowie ograniczyliśmy nieco kontakty. Jednak co jakiś czas otrzymywałam sms-a z pytaniem, co u mnie lub jak się czuję. To było miłe. Pewnego dnia zadzwonił i zapytał, czy chcę się potkać. Umówiliśmy się w naszej ulubionej kawiarni. Na spotkaniu Adam wręczył mi różę i powiedział, że pięknie wyglądam.
– Dziękuję – powiedziałam cicho.
– Czy przemyślałaś naszą rozmowę? – zapytał.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Prawda była taka, że nie chciałam być z nim w związku, ale nie chciałam też wyrzucać go ze swojego życia. Tak, wiem, to było bardzo egoistyczne. Ale wtedy o tym nie myślałam. Myślałam jedynie o sobie i o swojej wygodzie.
– Bardzo cię lubię – powiedziałam – i nie chcę cię tracić. Jednak nie jestem gotowa na związek.
– Poczekam – wyszeptał.
Teraz wiem, że byłam okropna. Zwodziłam swojego najlepszego przyjaciela, bo nie potrafiłam powiedzieć mu otwarcie, że nic z tego nie będzie. Sama nie wiem, na co liczyłam. Tym bardziej że na uczelni poznałam kogoś ciekawego i miałam nadzieję, że coś z tego będzie. „A jak się nie uda, to być może będę z Adamem”. Sama nie wierzę, że wtedy tak myślałam.
– Do zobaczenia – cmoknęłam Adama w policzek i poleciałam do swojego życia.
Dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela
Po kilku miesiącach zorientowałam się, że Adam praktycznie przestał się odzywać. Wcześniej tego nie zauważyłam, bo byłam zajęta nowym kandydatem na chłopaka. Jednak nic z tego nie wyszło – facet okazał się szowinistycznym głupkiem. Wtedy też zatęskniłam za Adamem. Za jego oczytaniem, kulturą i poczuciem humoru. Ale też za uroczym uśmiechem i ładnymi oczami. Musiałam to przyznać – Adam był przystojniakiem. Napisałam sms-a: „Co u ciebie?”. Dosyć długo czekałam na odpowiedź. Po niemal dwóch godzinach na wyświetlaczu smartfona przeczytałam krótkie „wszystko ok”. „I to wszystko?” – pomyślałam. „Spotkamy się?” - zapytałam. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach otrzymałam lakoniczną wiadomość: „W tym tygodniu nie mam czasu, ale odezwę się po weekendzie”. Zabolało. Ale też zaniepokoiło. „Ok, zadzwonię” – odpisałam.
Cała ta sytuacja dała mi do myślenia. Ale nawet wtedy nie przyszło mi do głowy, że Adam ma kogoś. Zadzwoniłam do niego po weekendzie i umówiliśmy się na kawę.
– Spotkajmy się blisko uczelni, bo nie mam zbyt wiele czasu – usłyszałam.
Umówiliśmy się niedaleko wydziału. O mało go nie poznałam. Zmienił się – wyprzystojniał, zmężniał, nabrał pewności siebie. Musiałam przyznać, że był bardzo męski. A moje serce zabiło mocniej.
– Cześć – powiedziałam z uśmiechem. – Świetnie wyglądasz.
– Dziękuję – powiedział spoglądając na zegarek. Na mnie zerknął tylko raz, przelotnie, bez żadnego zainteresowania. Trudno mi to przyznać, ale w jego oczach nie widziałam żadnego zainteresowania.
– W czym mogę ci pomóc? – zapytał
– Może się przejdziemy do naszego ulubionego parku? – zaproponowałam. Pomyślałam, że to jest ten czas, aby powiedzieć Adamowi, że możemy spróbować być razem.
– Przepraszam, ale nie za bardzo mam czas. Umówiłem się z Dorotą i nie chcę, żeby czekała – ponownie zerknął na zegarek.
– Z Dorotą? – zapytałam. A w głębi duszy zapaliła mi się czerwona lampka.
– Z moją dziewczyną. Chcemy zarezerwować wyjazd na wakacje.
To było jak uderzenie obuchem. Dorota? Dziewczyna? Ale jak to możliwe? Różne myśli kłębiły mi się po głowie, a ja nie chciałam uwierzyć w to, co słyszę.
– Masz dziewczynę? – wydukałam.
– Tak – uśmiechnął się.
„Adam i dziewczyna?” – myślałam. „Przecież to ja miałam być tą jedyną” – mówiłam sobie. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
– Muszę lecieć – powiedział Adam i prawie już go nie było.
– Zdzwonimy się kiedyś i wyskoczymy na jakąś kawę – powiedział jeszcze, oglądając się za ramię.
I poszedł. Tak po prostu zniknął. Jeszcze przez jakiś czas widziałam oddalającą się sylwetkę. Poczułam smutek. Bo właśnie wtedy zrozumiałam, że straciłam naprawdę fajnego faceta.
Kontakt z Adamem niemal się urwał. Przestaliśmy do siebie pisać i dzwonić. Tylko czasami od znajomych dowiaduję się, że nadal jest w związku z Dorotą i chyba planują ślub. Wydaje się być szczęśliwy. Czasami przeglądam jego media społecznościowe i widzę zakochanego faceta. Niestety nie we mnie. I wtedy ogarnia mnie żal za tym, co straciłam. Za późno zrozumiałam, jak fajnym facetem jest Adam. Teraz nic nie mogę już zrobić. Ale mam nauczkę, z której postaram się wyciągnąć lekcje.
Czytaj także:
„Myślałam, że ten drań mnie zdradza, więc w odwecie wydałam wszystkie nasze oszczędności w drogich butikach. Gorzko tego pożałowałam”
„Niania naszej córki zazdrościła mi kochającego męża. Była nieszczęśliwa, więc z zawiści postanowiła zniszczyć nam życie”
„Mój syn postanowił mnie porzucić i wyjechać na drugi koniec świata. Życiowa szansa czy nie, dla matki to prawdziwy cios”