„Byłam dla Rafała panienką na telefon. Brał, kiedy potrzebował, a i tak było mu mało. Ten drań zrobił dziecko innej”

kobieta, którą zdradził partner fot. Syda Productions
„Gdy dzwonił, uprzedzając, że przyjedzie, ja rezerwowałam czas tylko dla niego, wymawiałam się od innych spotkań, organizowałam jakieś lokum, a potem… żyłam i oddychałam miłością. Spędzaliśmy czas w pokoju w hostelu. Praktycznie nie wychodziliśmy z łóżka”.
/ 05.05.2022 19:53
kobieta, którą zdradził partner fot. Syda Productions

– Kochasz mnie? – jak zwykle pytałam na koniec naszej rozmowy. – Bo ja ciebie bardzo, bardzo, bardzo…

– Najbardziej! – odpowiadał Rafał.

Odkładałam słuchawkę szczęśliwa, ale jeszcze bardziej stęskniona. Ja studiowałam w Warszawie, mój ukochany został w naszym rodzinnym miasteczku. Kontaktowaliśmy się regularnie, ale nieproporcjonalnie. Zwykle to ja dzwoniłam pierwsza, pierwsza wysyłałam SMS-a. Moje wiadomości były długie, jego zawierały tylko kilka słów. Ja zawsze miałam dużo do powiedzenia, on niewiele. Niby wiedziałam, co robił i czym się zajmował, ale dziwnie się czułam z tą jego lakonicznością.

Wątpliwości odeszły w zapomnienie, kiedy Rafał mnie pierwszy raz odwiedził. Przyjechał w piątek wieczorem. Mieliśmy dla siebie dwie noce i jeden dzień. Spędziliśmy je w wynajętym pokoju w hostelu. Prawie nie wychodziliśmy z łóżka. Te szalone chwile napełniły mnie energią i dały pewność, że wszystko będzie dobrze.

Brat próbował mnie przestrzec

Taki scenariusz się powtarzał. Rafał nadrabiał małomówność czynami. Gdy dzwonił, uprzedzając, że przyjedzie, ja rezerwowałam czas tylko dla niego, wymawiałam się od innych spotkań, organizowałam jakieś lokum, a potem… żyłam i oddychałam miłością. Przez krótki czas. A potem znów rozmawialiśmy przez telefon. Jedyną rysą na tym nieskalanym obrazie naszej miłości było zachowanie mojego brata, starszego o dwa lata.

Pamiętam dzień, gdy obaj odprowadzali mnie na dworzec po feriach zimowych. Rafał pobiegł kupić mi coś na drogę, a wtedy Patryk powiedział:

– Odpuść go sobie.

– Co? – zdziwiłam się. – Dlaczego?

Nie jest ciebie wart – stwierdził. – Będziesz laryngologiem, a on…

– A on jest współwłaścicielem warsztatu samochodowego, w którym pracujesz – dokończyłam.

– No właśnie. Znajdź sobie w Warszawie kogoś na poziomie.

– Hej, a od kiedy dzielisz ludzi na lepszych i gorszych?

– Nie dzielę, tylko…

– Tylko co?

– Nic – burknął, bo Rafał właśnie wrócił na peron.

– O czym tak szepczecie? – zapytał.

– Mówię Ani, żeby uważała na facetów – burknął Patryk.

– A ty uważaj na słowa – odpowiedział Rafał groźnym tonem.

Zaniepokoiłam się. Myślałam, że są kumplami, a tu nagle takie zachowanie… Nie miałam jednak czasu na wypytywanie, o co im poszło, bo pociąg właśnie wjechał między perony…

Minęły dwa lata, ja nadal kochałam Rafała, a on – o czym przekonywał mnie wielokrotnie – kochał mnie. Nadeszły wakacje, pod koniec czerwca zakończyłam sesję i przyjechałam do domu. Na stacji czekał mój brat.

– Dlaczego Rafał nie przyjechał? – zapytałam zaraz po krótkim powitaniu.

– Tak jest lepiej – powiedział Patryk niemal agresywnym tonem.

– Ale dlaczego?

Mówiłem, żebyś dała sobie z nim spokój, tak? Dlaczego zawsze musisz być taka uparta?

– Czy coś się stało? – dopytywałam.

– Tak. Jak zwykle nie słuchasz starszych. Wsiadaj, rodzice czekają.

Rozmowa z Patrykiem bardzo mnie zdenerwowała. Jeszcze w samochodzie zadzwoniłam do Rafała. Nie odebrał, więc nagrałam się na sekretarkę.

– Znowu schudłaś! – zawołała mama, ledwo przestąpiłam próg domu.

Posadziła mnie za stołem i nakarmiła pyzami z mięsem; takimi, o jakich marzyłam przez ostatnie miesiące, kiedy robiłam sobie zupkę chińską w małej kuchni w akademiku. Po obiedzie wymknęłam się z domu i poszłam do mojego chłopaka.

– Rafałek pojechał już do siebie – powiadomiła mnie jego mama.

– Jak to do siebie? – zdziwiłam się.

– Od miesiąca wynajmuje mieszkanie w Pucku. Nie wiedziałaś?

Nie wiedziałam. Przez telefon mówił mało, a kiedy mnie odwiedzał, nie traciliśmy czasu na gadanie. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam.

– Byłaś u niego? – zapytał Patryk, kiedy zaryczana wróciłam do domu.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?!

Wzruszył ramionami, ale mnie i tak było wszystko jedno. Zamknęłam się w pokoju i nie wyszłam nawet na kolację. Byłam wściekła. Wciąż jednak miałam nadzieję, że Rafał się odezwie, ale on uparcie ignorował moje SMS-y i telefony. Po prostu zniknął.

Ona wpakowała się gorzej niż ja

Pod koniec lipca zadzwonił kolega ze studiów i zaprosił mnie na wyprawę w Bieszczady. Pojechałam tylko dlatego, że mama mnie namówiła. Jej zdaniem powinnam mieć przyjaciół na uczelni, bo w Warszawie to oni są niejako moją rodziną. Poza tym Rafał nie odpowiadał na moje wiadomości i nie odbierał telefonu, więc nic mnie nie trzymało w domu.

Sprawa z Rafałem nie dawała mi jednak spokoju. Przecież mnie kochał, tak szeptał między pocałunkami, gdy mnie odwiedzał. Co się nagle stało? Patryk nie chciał mi pomóc, ale znajomi nie mieli z tym problemu. Zdobyłam adres Rafała i zaraz po powrocie z Bieszczad pojechałam do Pucka. Musiałam z nim porozmawiać! Pełna nadziei wierzyłam, że wszystko da się poukładać i będzie jak dawniej.

Na parkingu przed starym blokiem zobaczyłam auto Rafała… Zmierzałam do klatki schodowej, gdy nagle drzwi się otworzyły i wytoczyła się kobieta w zaawansowanej ciąży. Podeszła do samochodu mojego chłopaka i otworzyła drzwi kluczykiem, do którego był przyczepiony kupiony przeze mnie breloczek. Pomyślałam, że śnię. Rafał nigdy nikomu nie pożyczyłby swojego auta!

– Kochanie, zapomniałaś telefonu! – usłyszałam dobrze znany głos.

Odruchowo skryłam się za pniem  najbliższego drzewa i zza niego obserwowałam, jak Rafał podbiega do samochodu i podaje ciężarnej dziewczynie komórkę.

– I jedź ostrożnie, nie jesteś sama, skarbie – powiedział, z czułością dotykając jej brzucha.

Dopiero wtedy dotarła do mnie okrutna prawda. Rafał miał inną i zdradzał mnie z nią od dawna.

Moje domysły potwierdził brat:

– Wiedziałem o wszystkim, dlatego tak mnie wkurzał – przyznał. – Dostał w gębę, kiedy się dowiedziałem, że Lidka jest w ciąży, i kazałem trzymać się od ciebie z daleka.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś?! – zapytałam, łkając w chusteczkę.

– Zagroził, że zwolni mnie dyscyplinarnie, jeśli cokolwiek pisnę. A kasa jest mi potrzebna. Nie mogę sobie pozwolić na bezrobocie i zapaskudzenie dokumentów.

– Czyli kasa jest ważniejsza od siostry? Jesteś podły, wiesz?

– Ja? Przecież prosiłem, żebyś go sobie odpuściła! Myślałem, że poukładałaś sobie życie w Warszawie, i zapomniałaś o tym skunksie. On był tu, ty tam. Nie mógł cię krzywdzić.

Zrobił sobie ze mnie panienkę na telefon! Byłam, kiedy chciał!

– Co? – Patryk aż zakipiał ze złości.

– Przyjeżdżał do mnie i… Nieważne.

– Zatłukę go! – warknął mój brat.

Chwyciłam go za rękę.

– Nic nie rób – szepnęłam. – Potrzebujesz pracy. Zemszczę się inaczej. Udam, że nic nie wiem, a kiedy mnie odwiedzi, zadbam o to, żeby ktoś zrobił nam kilka zdjęć. Jego dziewczyna dostanie ciekawą przesyłkę.

– To głupie. Na do widzenia pójdziesz z nim do łóżka? Wiedząc, że cię oszukuje? Nie jesteś taka… No i szkoda mi tej Lidki. A jak się zdenerwuje i zacznie rodzić? Rafał to gnój, ale nie musimy być tacy jak on.

Fakt. Gdy ochłonęłam nieco, przyznałam bratu rację. Taka zemsta byłaby głupia i okrutna. Co zawiniła mi ta cała Lidka? Ona gorzej się wpakowała. Będzie z nim miała dziecko, to połączy ich na całe życie. Ja nigdy już bym mu nie zaufała. Kochająca kobieta może wybaczyć mężczyźnie chwilę słabości, skok w bok, ale Rafał celowo mnie oszukiwał i wykorzystywał. Tego się nie da wybaczyć. Pomyślę nad bardziej finezyjną zemstą. A może życie mnie wyręczy. Kiedyś dostanie nauczkę, kiedyś to draństwo to niego wróci…

Czytaj także:
„Mąż bił mnie, poniżał i przepuszczał pieniądze na dom. Po rozwodzie nie płacił na syna. Teraz chce ode mnie pomocy”
„Zaszłam w ciążę z żonatym, ale wyrzekł się dziecka, więc oddałam je do adopcji. Po latach rozpoznałam córkę w lekarce”
„>>Mamuśki<< w pracy zrzucają na mnie swoje obowiązki. To, że nie mam dzieci, nie znaczy, że muszę siedzieć po godzinach”

Redakcja poleca

REKLAMA