„Rywalizuję o miłość partnera z jego byłą. Ta wredna małpa manipuluje nim przez stęsknionego syna”

Była mojego faceta chce mi go odbić fot. Adobe Stock, picsfive
„Myślałam, że urodziny mojego chłopaka spędzimy tylko we dwoje, ale on zaprosił do nas na obiad syna. Dzieciak przyszedł wystrojony w garniturek, jak na święta. Tachał pod pachą olbrzymi płaski prezent przewiązany kokardą. Gdy Maciek go rozpakował, omal nie zemdlałam”.
/ 08.11.2021 12:48
Była mojego faceta chce mi go odbić fot. Adobe Stock, picsfive

Wszystko wskazuje na to, że Maciek wreszcie zamierza mi się oświadczyć. A ja nie wiem, co powinnam wtedy zrobić. Jedna połowa mnie ma ochotę rzucić mu się z radości na szyję. Ale druga ma wątpliwości!

Wczoraj znalazłam przypadkowo w rzeczach Maćka śliczne, malutkie pudełeczko z pierścionkiem w środku. Jesteśmy od dłuższego czasu razem, więc wiem, dla kogo jest ten pierścionek.

Kiedy poznałam Maćka, był świeżo upieczonym rozwodnikiem ze złamanym sercem.

Żona zostawiła go dla jakiegoś bogatego starucha

Któregoś dnia po prostu się wyprowadziła, zabierając ze sobą ich siedmioletniego wtedy syna, Michała. W drzwiach wykrzyczała mu podobno, że ma dość życia z ołówkiem w ręku, że wreszcie poznała mężczyznę, który zapewni jej i dziecku wszystko, czego tylko zapragną. Pieprzona materialistka.

W tamtym czasie Maciek dopiero rozkręcał swoją firmę, miał długi. Każdą zarobioną złotówkę inwestował w sprzęt, spłacał kredyty. A tamten? Spał na pieniądzach. Maciek bardzo to przeżył. Nie mógł pogodzić się z odejściem Anki, a przede wszystkim z utratą syna. Na rozprawie rozwodowej walczył o opiekę nad nim, lecz gdy się zorientował, że przegra, zgodził się na wszystko, byleby tylko móc go widywać.

O Boże, jak on tęsknił za tym dzieciakiem, jak się cieszył z każdego spotkania! Opowiadał o nim bez przerwy, pokazywał zdjęcia, filmy.

Początkowo wcale mi to nie przeszkadzało

Wręcz przeciwnie, podobało mi się, że potrafi otwarcie mówić o swoich uczuciach, że jest tak bardzo przywiązany do syna. Gdy zostaliśmy już parą i zamieszkaliśmy razem, próbowałam się z jego synem nawet zaprzyjaźnić. Maćkowi bardzo na tym zależało. Niestety nic z tego nie wyszło.

Choć dwoiłam się i troiłam, starałam się być miła, dzieciak mnie nie polubił. Ale przynajmniej nie czepiał się, nie okazywał wrogości czy niechęci. Tolerował mnie. Maciek i tak był zadowolony, a mnie to wystarczało. Wydawało się więc, że nic nie stanie na drodze naszemu szczęściu.

Ale niedawno wszystko zaczęło się walić. I wcale nie z mojej winy… To zaczęło się, gdy bogaty staruch rozstał się z jego matką. Nie wiem, dlaczego ją pogonił. Może zalazła mu za skórę, a może po prostu mu się znudziła i postanowił ją wymienić na inny model. W każdym razie pół roku temu wystawił jej walizki za próg i stwierdził, że nie chce jej więcej widzieć na oczy.

Nie mieli ślubu, więc została z niczym

Wyprowadziła się do swojej matki i prawie od razu zaczęła szukać pomocy u Maćka. Pewnie dowiedziała się od syna, że byłemu mężowi nieźle się teraz powodzi i postanowiła to wykorzystać. nie, nie zadzwoniła sama. Cwaniara namówiła do tego Michała.

Dokładnie pamiętam tamto niedzielne przedpołudnie. Dzieciak wył w słuchawkę tak głośno, że słyszałam każde słowo, choć stałam od Maćka ze dwa metry. Skarżył się, że jest im z mamusią bardzo ciężko, że mieszkają u babci, prosił, żeby tatuś przyjechał. Nawet głupi by się zorientował, że sam tego nie wymyślił, że Anka dokładnie go poinstruowała, jak ma podejść ojca.

Byłam pewna, że mój ukochany też to zauważy. A on co zrobił? Wzruszył się i prawie bez słowa wytłumaczenia wsiadł w samochód i popędził ich pocieszać. Mimo że planowaliśmy wypad do znajomych na grilla. Na dodatek nie było go chyba z pół dnia. Oczywiście gdy wrócił, zrobiłam mu awanturę.

– Co ty wyprawiasz? Zapomniałeś już, jak Anka cię skrzywdziła? – piekliłam się.

Spojrzał na mnie zdumiony.

– O co ci chodzi? Doskonale wszystko pamiętam! Ale nie sądzisz chyba, że zostawię syna i jego matkę w potrzebie! – odparował i obrażony zamknął się w swoim gabinecie.

Potem było coraz gorzej. Michał non stop wydzwaniał do Maćka. I bez przerwy o coś prosił. A to żeby tata odebrał go ze szkoły, a to zawiózł go na basen, a to poszedł z nim na zakupy.

A Maciek rzucał wszystko i jechał

Kiedyś spotykali się dwa, trzy razy w tygodniu. A teraz właściwie codziennie. Doprowadzało mnie to do białej gorączki! Żeby chociaż spędzał czas tylko z synem, może bym się tak nie denerwowała. Ale nie! Mały za każdym razem ciągnął go do mamusi. A mój ukochany ulegał. Doszło do tego, że przesiadywał u byłej żony czasem przez wiele godzin. Nawet kolacyjki u niej zaczął jadać…

Ja tu specjalnie szykowałam jego ulubioną zapiekankę z suszonymi pomidorami, a on nie dość, że wracał późnym wieczorem, to jeszcze mi oświadczał, że nie przełknie nawet kawałeczka, bo Anka poczęstowała go gołąbkami.

– No to może w ogóle się tam przeprowadzisz i będziecie jak dawniej szczęśliwą rodziną! – wykrzyczałam mu.

– Rany boskie, znowu się czepiasz? Przecież ja to robię tylko dla dobra Michała! Chłopak musi wiedzieć, że ma ojca. Myślałem, że to rozumiesz – odparł z pretensją w głosie.

Starałam się rozumieć. Ze wszystkich sił. Choć aż skręcało mnie z zazdrości, tłumaczyłam sobie, że jestem przewrażliwiona i niepotrzebnie szukam dziury w całym. Że powinnam zaufać Maćkowi. Ale im dłużej to trwało, tym mocniej utwierdzałam się w przekonaniu, że nie tylko o dobro dziecka tu chodzi. Przynajmniej matce Michała.

Byłam prawie pewna, że Anka uknuła wyjątkowo perfidny plan. Wymyśliła sobie, że jej były mąż do niej wróci i konsekwentnie go realizowała. Oczywiście przy pomocy syna.

Nie wiedziałam tylko, jak to uświadomić Maćkowi

Wprost powiedzieć mu nie mogłam, bo i tak by nie uwierzył. Zaraz by zaczął te swoje głupie gadki o czepianiu się i dobru dziecka. Postanowiłam więc cierpliwie poczekać. Miałam nadzieję, że wcześniej czy później prawda wyjdzie na jaw i mój ukochany przejrzy na oczy.

No i wyszła, w dniu urodzin mojego ukochanego. Myślałam, że spędzimy ten dzień tylko we dwoje, ale on zaprosił do nas na obiad Michałka. Dobrze, że chociaż bez mamusi… Dzieciak przyszedł wystrojony w garniturek, jak na święta. Tachał pod pachą olbrzymi płaski prezent przewiązany kokardą. Gdy Maciek go rozpakował, omal nie zemdlałam.

To było oprawione w ramę, powiększone do rozmiarów plakatu rodzinne zdjęcie. Maciek, przytulona do niego Anka i mały Michałek. Wszyscy szczęśliwi, uśmiechnięci.

– Powiesisz go w swoim pokoju? Będzie ci o nas przypominał… – zaszczebiotał Michał, przytulając się do ojca.

Maciek z uśmiechem skinął głową. Pewnie nawet przez myśl mu nie przeszło, że może być mi przykro. Uciekłam na kilka minut do kuchni, bo zbierało mi się na płacz i musiałam się uspokoić. jakoś dotrwałam do końca obiadu.

Udawałam, że nic się nie stało

Nie chciałam, żeby Anka usłyszała od syna, że na widok prezentu omal szlag mnie nie trafił. Ale gdy tylko za Michałem zamknęły się drzwi, wybuchłam.

– Czy ty jesteś aż tak ślepy? Nie widzisz, że Anka chce nas poróżnić? – zapytałam rozgorączkowana.

I nie czekając na odpowiedź, wyrzuciłam z siebie cały żal. Wykrzyczałam Maćkowi, że czuję się tak, jakbym była dla niego nikim, że nie liczy się z moimi uczuciami, rani mnie. I że mam ochotę zniszczyć to cholerne rodzinne zdjęcie. Znowu był zdziwiony.

– Naprawdę nie musisz być zazdrosna. Anka to przeszłość. To ciebie kocham. Ale Michał zawsze będzie dla mnie ważny. Musisz się z tym pogodzić – powiedział.

Nie wiem już, co mam zrobić. Awantur więcej nie robię, bo tylko pogarszają sprawę. Zresztą mam wrażenie, że do Maćka nic nie dociera. Po co więc mam sobie język strzępić?

Mój ukochany myśli, że skoro siedzę cicho, to pogodziłam się z sytuacją. Wcale nie! Prawdę mówiąc, mam już tego wszystkiego dosyć! Może jestem egoistką, ale nie chcę się dzielić mężczyzną. Może więc gdy poprosi mnie o rękę odpowiedzieć nie? I poszukać innego – bez bagażu z przeszłości?

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA