„Bratowa odcięła mojego brata od rodziny i ciągle doi go z kasy. Gdy jej wygarnęłam, robiła wszystko, żeby mnie zniszczyć”

kobieta zła na bratową fot. iStock, JGI/Jamie Grill
„Mój brat był zawsze kochanym żartownisiem, z którym uwielbiałam spędzać czas. Wszystko zmieniło się, gdy poznał Agnieszkę. Po kilku miesiącach razem stał się cichy i zamknięty w sobie, robiąc tylko to, na co pozwalała mu ukochana. Było mi przykro i chciałam mu pomóc, ale Aga wiedziała, jak skutecznie mnie powstrzymać”.
/ 09.06.2023 14:30
kobieta zła na bratową fot. iStock, JGI/Jamie Grill

Mój brat jest młodszy ode mnie o 2 lata. Można więc powiedzieć, że od dzieciństwa razem podbijaliśmy świat. Zawsze świetnie się ze sobą dogadywaliśmy. Zwłaszcza że Jasiek był prawdziwą duszą towarzystwa i potrafił rozbawić mnie dosłownie w każdej sytuacji.

Był też moim prawdziwym przyjacielem i wiedziałam, że mogę liczyć na niego niezależnie od tego, co się wydarzy. Brat był świadkiem na moim ślubie i ojcem chrzestnym mojej córki. Kochałam go nad życie, dlatego bardzo ucieszyłam się, kiedy powiedział mi, że się zakochał. Nie sądziłam jednak, że ta miłość mi go odbierze.

Agnieszka wydawała się naprawdę fajną dziewczyną

Jego wybranka pracowała w jednym ze sklepów spożywczych w naszym mieście, była pewna siebie i tryskała energią. Odnosiłam jednak wrażenie, że Jasiek był w nią zbyt mocno zapatrzony, spełniając jej każde życzenie.

Bałam się, że trochę zagubił się w tym związku, ale starałam się wmawiać sobie, że to tylko moje urojenia. Mąż zapewniał mnie, że mój brat wygląda na naprawdę szczęśliwego, więc zagłuszyłam moją intuicję i kibicowałam temu związkowi.

Już po pół roku Jasiek zamieszkał z Agnieszką, a ja powoli traciłam z nim kontakt. Nasze więzi, do tej pory naprawdę silne, nagle się poluzowały. Rodzice i mąż przekonywali mnie, że po prostu teraz brat musi koncentrować się na swojej ukochanej, więc ma mniej czasu dla mnie i mojej córeczki.

Ja jednak miałam coraz gorsze przeczucia, więc jeszcze mocniej naciskałam na spotkania, które niestety rzadko kiedy dochodziły do skutku. Kiedy natomiast udało nam się w końcu zobaczyć, Jasiek zawsze kurczowo trzymał się Agnieszki. Przestał być wesołym żartownisiem, a stał się cichym cieniem samego siebie, który siedzi pod pantoflem swojej dziewczyny.

Nikt nie chciał mi wierzyć, że z Jaśkiem dzieje się coś złego. Do momentu, gdy niespodziewanie poinformowali wszystkich o tym, że wzięli ślub.

— Jaki ślub? O czym wy mówicie? Przecież nawet nie było zaręczyn — pytała z niedowierzaniem nasza mama.

— Oj to było takie spontaniczne! Jednego wieczoru rozmawialiśmy o ślubie, a kolejnego dnia zaczęliśmy już załatwiać wszystkie formalności — zaśmiała się głupio Agnieszka.

— Takie formalności trochę zajmują, więc chyba mogliście znaleźć 5 minut na to, żeby do nas zadzwonić i powiedzieć o swoich planach — stwierdziłam ostro.

— Nie chcieliśmy robić z tego wielkiej afery. Nie lubię być w centrum uwagi, więc poprosiłam Jasia, żeby nikomu nie mówił. To taka niespodzianka dla was — kontynuowała Aga.

— Myślałam, że mówimy sobie takie rzeczy brat — zwróciłam się do Jaśka.

— Daj mu spokój, on po prostu uszanował moją decyzję. Jasiu też nie lubi, jak robi się wokół niego szum — Aga nie pozwalała dojść do słowa mojemu bratu.

— Nie mówiłam do ciebie — niemal krzyknęłam.

— Baśka, weź nie zaczynaj. Postanowiliśmy nikomu nie mówić i tyle. Myślałem, że będziesz się cieszyć z mojego ślubu — w końcu odezwał się Jasiek.

— Jasne, że się cieszę, ale jest mi zwyczajnie przykro, że nie chciałeś się tym ze mną podzielić — odparłam smutno.

— Dzielę się teraz, więc może skończmy te przepychanki — uciął dyskusję mój brat.

Bratowa z piekła rodem

Ślub w zupełnej tajemnicy był tylko początkiem. Kilka tygodni później Agnieszka zrezygnowała z pracy, bo postanowiła, że od tej pory będzie się zajmować finansami firmy budowlanej Jaśka. W praktyce mój brat musiał ją utrzymywać, a Aga lubiła życie ponad stan. Przestało mnie więc dziwić to, że Jasiek pracuje niemal 7 dni w tygodniu. Bardzo schudł i niemal zupełnie przestał się do nas odzywać, co niepokoiło nie tylko mnie, ale również rodziców.

Postanowiliśmy w końcu skonfrontować się z Agnieszką, odwiedzając ją z zaskoczenia w ich mieszkaniu. Rezultat tej rozmowy nie był jednak zbyt owocny.

— Tak wam przeszkadza, że Jasiek nie jest już na każde wasze skinienie? Przykro mi, ale nie możecie oczekiwać, że nadal będziecie w centrum jego uwagi. On teraz ma żonę — mówiła z wyższością Aga.

— Na jakie każde skinienie? Agnieszka do cholery, on jest wykończony. Pracuje od rana do nocy i nie widzieliśmy się od tygodni. To nie jest normalne — starałam się mówić najspokojniej, jak umiałam.

— Już nie rób z niego takiej ofiary. Rozwijamy nasz biznes, więc trzeba trochę więcej popracować, ale to się nam na pewno opłaci — Aga była bezczelna.

— Jakie my? Przecież ty nic nie robisz, tylko żerujesz na nim, zamiast wziąć się do roboty! — nie wytrzymałam.

— Nie pozwolę się obrażać we własnym domu. Idź do diabła Baśka, możesz zapomnieć, że szybko się u ciebie pojawimy. Powiem Jaśkowi, co wygadywałaś! I powiem wszystkim, jaka z ciebie intrygantka! Zamiast nam zazdrościć fajnego związku, lepiej zajmij się sobą — zaczęła krzyczeć i wyrzuciła nas z mamą z mieszkania.

Tego wieczoru Jasiek zadzwonił do rodziców i powiedział im, że wszystko u niego dobrze. Na koniec dodał, że nie życzy sobie nachodzenia jego żony pod jego nieobecność. Do mnie natomiast wysłał tylko wiadomość, żebym się od nich odczepiła.

Cały czas zastanawiałam się, jak mogę wyrwać Jaśka ze szponów tej podstępnej lafiryndy. Ona natomiast realizowała swój plan dręczenia naszej rodziny. Pierwsze plotki na nasz temat usłyszała niestety moja córka. Jej koleżanka ze szkoły podsłuchała rozmowę swojej mamy z ciocią Agą. Tak, dokładnie tą Agą, która twierdziła, że mój mąż kradnie firmowe pieniądze i ukrywa je w domu. Oczywiście żona mojego brata nie odbierała ode mnie telefonów, podobnie jak Jasiek. Gdy opisałam mu w wiadomości, co zrobiła Agnieszka, odpowiedział, że moja córka zmyśla.

Kolejny raz przekonałam się, do czego jest zdolna moja bratowa, gdy starałam się o pracę w banku w naszym mieście. Wszystko szło doskonale, szefostwo mnie polubiło i praktycznie obiecali mi tę pracę. Nagle, dosłownie dzień przed podpisaniem umowy wycofali się ze wszystkiego. Jedna z pracowniczek banku powiedziała mi w tajemnicy, że dyrektor jest znajomym Agnieszki ze szkoły. Usłyszał od niej, że jestem uzależniona od alkoholu, regularnie robię burdy na rodzinnych imprezach i wciąż nie mogą mnie namówić na odwyk.

Kiedy się o tym dowiedziałam, natychmiast pojechałam do ich mieszkania i wściekle zaczęłam walić w drzwi. Oczywiście Aga wykorzystała tę sytuację, by wezwać policję i zrobić scenę. Powoli traciłam siły i widziałam, jak ta sytuacja odbija się na mojej rodzinie. Nie mogłam ich dłużej narażać na to wszystko, dlatego podjęłam smutną dla mnie decyzję o tym, by zerwać kontakty z Jaśkiem.

Napisałam Agnieszce wiadomość, że się poddaję i proszę, żeby dała nam spokój. Brata zapewniłam natomiast, że jeśli tylko będzie czegoś potrzebował, to może na mnie liczyć, ale nie będę się już wtrącała w jego życie. Żadne z nich mi nie odpisało, a ja staram się skupiać na dbaniu o własną rodzinę. Teraz jak nigdy wcześniej potrzebujemy spokoju i swojego wzajemnego wsparcia.

Czytaj także:
„Zbudowałem żonie dom, a ona w zamian wręczyła mi pozew rozwodowy. Jeszcze mówi, że to moja wina"
„Rodzice zawsze faworyzowali moją siostrę, a ona perfidnie to wykorzystywała. Była księżniczką, a my jej sługami”
„Rodzice powiedzieli, że kochaliby mnie bardziej, gdybym była mądrzejsza. Całe życie uważałam, że jestem niegodna miłości”

Redakcja poleca

REKLAMA