„Bardzo hucznie świętowałam jubileusz firmy. Z imprezy wróciłam z brzuchem, który zrobił mi kolega z biurka obok”

niechciana ciąża fot. Getty Images, Marian Vejcik Slovcar
„Czarek nie odzywał się do mnie, a w jego wzroku widziałam jedynie pogardę. Byłam przekonana, że to koniec naszego małżeństwa. Tak naprawdę czekałam jedynie na słowa Czarka informującego mnie o wniesieniu pozwu o rozwód”.
/ 20.08.2023 22:00
niechciana ciąża fot. Getty Images, Marian Vejcik Slovcar

Moje małżeństwo było całkiem udane. Może trochę nudne i pozbawione szaleństw, ale za to przewidywalne i bezpieczne. Czarek od zawsze był człowiekiem spokojnym i poukładanym, który na pierwszym miejscu stawiał praktyczne podejście do wszystkich aspektów życia.

Nie w głowie mu były namiętne porywy serca, romantyczne wypady planowane na ostatnią chwilę czy spontaniczne decyzje. Za to zawsze miałam pewność, że rachunki zostaną opłacone, przegląd techniczny auta zrobiony i wszystkie usterki naprawione. Nie musiałam się też martwić tym, że zabraknie nam do "pierwszego", bo Czarek całkiem nieźle zarabiał i bardzo skrupulatnie prowadził domowy budżet.

I chociaż czasami tęskniłam za namiętnością i szaleńczą spontanicznością, to tak naprawdę dobrze mi było z Czarkiem. Jednak to chyba było za mało. Zdradziłam męża z kolegą z pracy, a konsekwencje tego wybryku zaważyły na całym moim dalszym życiu.

Czarek nie lubił mojej pracy

Zarobki Czarka spokojnie mogłyby nam wystarczyć na całkiem wygodne życie. Ja zarabiałam znacznie mniej od niego i w związku z tym niewiele dokładałam się do domowego budżetu. Ale bardzo lubiłam swoją pracę i nie zamierzałam z niej zrezygnować. Czarkowi nie bardzo się to podobało i to właśnie z tego powodu zdarzały się jedyne w naszym małżeństwie sprzeczki.

Nie zrezygnuję z pracy, bo bardzo ją lubię — tłumaczyłam mężowi za każdym razem, gdy próbował mnie namówić na zostanie kurą domową.

— Ale tam pracują prawie sami mężczyźni — obruszał się Czarek. Zawsze mnie to bawiło.

— Nie musisz być zazdrosny — odpowiadałam ze śmiechem. — Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, aby cię zdradzić — przekonywałam męża. I w tamtych chwilach pewnie w to wierzyłam.

Czarek bardzo nie lubił, gdy razem ze znajomymi z pracy wychodziliśmy na wieczornego drinka. Dlatego też nie był zadowolony, gdy oświadczyłam mu, że w weekend czeka mnie firmowa impreza.

— Nie chcę, żebyś tam szła —  próbował mnie przekonać do pozostania w domu — Przecież wiesz, że nie lubię, jak chodzisz na te wszystkie firmowe spotkania — dodał.

Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę i właśnie w takich chwilach flegmatyczny charakter Czarka przeszkadzał mi najbardziej. Dlaczego często odpuszczałam. Ale nie tym razem.

— Mojej firmie właśnie stuknęło 20 lat istnienia na rynku, więc postanowiono zorganizować imprezę firmową. A ja nie zamierzam z niej rezygnować, bo jestem częścią tej firmy — tłumaczyłam Czarkowi, który siedział obrażony na fotelu. — Poza tym zasługuję na trochę zabawy i oderwania się od rzeczywistości. Ostatni czas był w mojej firmie naprawdę ciężki — dodałam.

Zresztą nie zamierzałam nic Czarkowi tłumaczyć. Nie mógł mnie zamknąć w domu i oczekiwać, że będę żyć jak pustelnica. I w końcu Czarek to zrozumiał, chociaż przez kilka dni niemal się do mnie nie odzywał.

Impreza, która wszystko zmieniła

Pomimo sprzeciwów i fochów Czarka z wielką radością szykowałam się na imprezę. Założyłam małą czarną, zrobiłam szykowny makijaż, a wszystko to uzupełniłam seksownymi perfumami.

— Jak wyglądam? — zapytałam Czarka poprawiając fryzurę.

Mój mąż milczał, ale w jego oczach widziałam podziw. I to mi wystarczyło. Na pożegnanie dałam mu buziaka i lekkiego kuksańca.

— No rozchmurz się już — uśmiechnęłam się do męża i lekko go przytuliłam. — Obiecuje, że będę grzeczna — dodałam i puściłam do niego oczko.

Gdybym wtedy wiedziała, że nic z tego nie wyjdzie, to pewnie zrezygnowałabym z wyjścia.

Na imprezę przyszłam lekko spóźniona, dzięki czemu miałam prawdziwe wejście smoka. Wpadłam do sali zdyszana i z lekkim rumieńcem, a wszystkie oczy współpracowników zwróciły się w moją stronę. I chociaż nie lubiłam być w centrum uwagi, to w tamtej chwili zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wiedziałam, że dobrze się prezentuję, a spojrzenia kolegów tylko mnie w tym utwierdziły.

— Muszę przyznać, że wyglądasz jak milion dolarów — powiedział jeden z nich.

Z Tomkiem pracowałam już od kilku lat i doskonale mi się z nim współpracowało. Szefostwo też zauważało nasze współdziałanie, bo niemal zawsze ustawiało nas do tych samych projektów. Tomek to był naprawdę świetny kolega. Jednak dopiero na tej imprezie zauważyłam, że jest także bardzo przystojny. Ciemne włosy, lekki zarost, dołeczki w policzkach i magnetyczne spojrzenie — na pewno mógł się podobać kobietom.

Doskonale się razem bawiliśmy. Już na początku imprezy Tomek przysiadł się do mojego stolika i pozostał przy nim do końca. Przez ten czas wypiliśmy mnóstwo alkoholu, który niewątpliwie miał wpływ na dalsze wydarzenia.

— Jesteś taka piękna — szeptał mi do ucha kilka godzin po rozpoczęciu imprezy.

Nie ukrywam, że było to bardzo przyjemne. Czarek bardzo rzadko mówił mi takie komplementy, a ja — jak każda kobieta — chciałam je słyszeć. I poleciałam na nie jak głupiutka nastolatka.

— Pójdziemy do mnie? — zaproponował Tomek.

Nawet się nie zastanawiałam. Jedyne o czym w tamtej chwili marzyłam, to o słuchaniu kolejnych zapewnień o tym, jaka jestem piękna i pociągająca. W ciągu kilkudziesięciu minut wylądowaliśmy w mieszkaniu Tomka, w którym spędziłam bardzo namiętną noc. I chociaż słyszałam dzwoniący telefon, to nie zamierzałam go odbierać. Dopiero nad ranem zobaczyłam, że mam kilkanaście nieodebranych połączeń od Czarka.

„Impreza się przeciągnęła, ale niedługo będę w domu”  — napisałam mu sms — a i zaczęłam się ubierać. Po cichu opuściłam mieszkanie Tomka i pojechałam do domu. Czarek już spał, więc wzięłam szybki prysznic i położyłam się obok niego. Na skórze wciąż czułam gorące pocałunki Tomka. I chociaż dopadły mnie wyrzuty sumienia, to jednak nie żałowałam tej nocy. Z Czarkiem nigdy nic takiego mnie nie spotkało.

Zaszłam w ciążę

Po tamtej nocy miałam pewne obawy jak zareaguje Tomek na to, co się wydarzyło na imprezie. Miałam nadzieję, że puścimy to w niepamięć i nie będzie miało to wpływu na naszą pracę. Na szczęście kolega myślał dokładnie tak samo. Przy porannej kawie ustaliliśmy, że nie będziemy do tego wracać i potraktujemy to jako jednorazowy wyskok.

— W końcu jesteśmy dorośli i wiedzieliśmy, na co się decydujemy — podsumował Tomek.

W pełni się z nim zgodziłam. I chociaż żałowałam, że w małżeństwie nie mam szans na taką namiętność, to nigdy nie zdecydowałabym się na zostawienie Czarka. Dlatego postanowiłam do tego nie wracać. Nie przewidziałam jednak, że przewrotny los zadecyduje za mnie.

Kilka tygodni później poczułam się naprawdę kiepsko. Ból głowy, mdłości i dolegliwości żołądkowe skutecznie uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie. Postanowiłam pójść do lekarza, który zlecił wszystkie badania. I kiedy poczułam się już lepiej i myślałam, że wcześniejsza niedyspozycja to jedynie chwilowa niemoc, to okazało się, że noc z Tomkiem miała swoje konsekwencje.

— Pani Beato, jest pani w szóstym tygodniu ciąży — zakomunikował mi lekarz z uśmiechem.

Zamarłam. Nawet nie musiałam dokonywać obliczeń, aby wiedzieć, kto jest ojcem dziecka. Z Czarkiem ostatni raz kochałam się kilka miesięcy temu — nie było ani czasu ani okazji. Nie miałam zatem wątpliwości, iż to dziecko jest owocem namiętnej nocy z Tomkiem.

Tylko co miałam teraz zrobić? I przede wszystkim — jak miałam powiedzieć o tym Czarkowi? Byłam w rozsypce. Jedyne o czym wiedziałam na pewno to fakt, iż nie chciałabym, aby Tomek dowiedziała się o tej wpadce.

Powiedziałam mężowi prawdę

Postanowiłam nie zwlekać z powiedzeniem Czarkowi prawdy. Zresztą nie miałam innego wyjścia, gdyż ciąża i tak wyszłaby na jaw, a Czarek szybko uświadomiłby sobie, co się stało. Dlatego postanowiłam z nim porozmawiać jeszcze tego samego wieczoru.

— Musimy porozmawiać — powiedziałam gdy tylko Czarek przekroczył próg mieszkania.

Strasznie się bałam na myśl o tym, jak mój mąż zareaguje na takie wieści. Czarek spojrzał na mnie pytająco.

— Kilka tygodni temu zdradziłam cię — powiedziałam cicho. Mój mąż popatrzył na mnie z niedowierzaniem. — Ale to nie koniec. Jestem w ciąży — dodałam.

Nie mogłam spojrzeć Czarkowi w oczy. A mój mąż milczał. Potem odwrócił się na pięcie i wyszedł z mieszkania. Nie wrócił do domu przez całą noc. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał ode mnie telefonów. Tak naprawdę wcale mnie to nie dziwiło. Sama nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji.

Czarek wrócił dopiero następnego dnia. Nie odzywał się do mnie, a w jego wzroku widziałam jedynie pogardę. Byłam przekonana, że to koniec naszego małżeństwa. Tak naprawdę czekałam jedynie na słowa Czarka informującego mnie o wniesieniu pozwu o rozwód. Szczerze mówiąc to sobie na to zasłużyłam.

Jakie było moje zdziwienie, gdy po kilku dniach Czarek oświadczył mi, że nie zamierza się ze mną rozstawać.

Kocham cię i nie potrafiłbym bez ciebie żyć — usłyszałam z ust swojego męża.

Byłam zaskoczona, bo do tej pory Czarek nigdy tak wprost nie wyznawał mi uczuć. Potem usłyszałam, że jest w stanie wszystko mi wybaczyć i zapomnieć o tym, co się stało.

— Wychowamy to dziecko wspólnie. A ja będę dla niego jak prawdziwy ojciec — powiedział Czarek, a potem mnie przytulił.

Nie mogłam w to uwierzyć. Wtuliłam się w jego ramiona i poczułam, że wszystko się jakoś ułoży. Razem z Czarkiem ustaliliśmy, że zrezygnuję z obecnej pracy. Było mi bardzo ciężko, ale wiedziałam, że w tej sytuacji jest to najlepsze wyjście. Nie chciałam, aby Tomek domyślił się, że dziecko jest jego i zaprzepaścił próby posklejania naszego małżeństwa.

Gdy maleństwo przyszło na świat, to podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do innego miasta. Rozpoczęliśmy zupełnie nowe życie, w którym najważniejszy jest nasz syn. Wtedy też zrozumiałam, jakie mam szczęście, że w swoim życiu trafiłam na Czarka. Nigdy więcej go nie zdradzę i postaram się wynagrodzić mu wszystkie krzywdy, jakie mu wyrządziłam.

Czytaj także:
„Dawny kolega narzeczonego okazał się ojcem mojej córki. Ale ja nie zamierzałam żyć w chorym trójkącie”
„Spędziłam noc z kolegą z pracy, a ten podstępny typ wszystko nagrał. Nie mogę stracić rodziny w tak głupi sposób”
„Mój mąż to anioł, a ja? Zaciążyłam z kolegą z pracy. Jedna szalona noc przekreśliła moje wspaniałe małżeństwo”

Redakcja poleca

REKLAMA