Marina And The Diamonds jest jak narkotyk. Nie można przestać jej słuchać, a gdy widzi się jej teledyski nie można oderwać od niej oczu. Jej pierwsza studyjna płyta „The Family Jewels” jest rozkoszą dla uszu!
W internecie od jakiegoś czasu krążą teledyski z piosenkami Mariny z płyty „The Family Jewels”. Najpierw zobaczyłam teledysk do Mowgli’s Road i stwierdziłam TO NAJLEPSZA PIOSENKA NA ŚWIECIE! Później ujrzałam klip I Am Not A Robot i zmieniłam zdanie. W końcu usłyszałam najlepszą piosenkę! Lecz gdy włączyłam teledysk do Hollywood, kompletnie zgłupiałam. Piosenka ta okazała się jeszcze lepsza od dwóch poprzednich! Z przyjemnością sięgnęłam więc po cały album i... nie zawiodłam się!
Marina ma nieprzeciętny wokal, a w jej piosenkach nie ma miejsca na ociekające lukrem teksty o miłości. O nie! Marina śpiewa o wszystkim, co jej w duszy gra. A to porusza kwestie różnych ludzkich obsesji, a to informuje o tym, jak to jest być dziewczyną. W piosence Hollywood w krzywym zwierciadle ukazuje tzw. american dream, w przezabawny sposób puentując mechanizmy rządzące fabryką snów.
Piosenki Mariny są naprawdę zaraźliwe. Szybko wpadają w ucho, lecz ciężko z niego wypadają. Wystarczy raz je usłyszeć, by natychmiast się od nich uzależnić. A poruszane przez nią tematy są naprawdę nietypowe jak na piosenki pop. Czyżbyśmy mieli więc do czynienia z popem dla ludzi myślących? Chyba tak i strasznie się z tego cieszę. To właśnie teksty w dużej mierze wyróżniają jej piosenki z całej masy odmóżdżających popowych kawałków, których nie brakuje zarówno w stacjach radiowych, jak i w telewizji. Są one jak powiew świeżego powietrza, którym naprawdę warto się zachłysnąć!
Płyta „The Family Jewels” jest muzycznie bardzo zróżnicowana. Nie brakuje tu ani delikatnych fortepianowych ballad, które z czasem nabierają tempa, ani cięższych syntetycznych brzmień, ani typowo dyskotekowych melodii przywodzących na myśl szalone lata 80-te. Zresztą nie bez przyczyny Marina porównywana jest czasem do Kate Bush. Tym co wyróżnia ją na tle innych współczesnych wokalistek są nieprzeciętne teksty oraz rozmaite style wokalne, które Marina stosuje w swoich piosenkach. A tym, czym urzekła mnie najbardziej jest jej to lekko drgające „r” w piosence I Am Not A Robot, na głowę bijące słynne „rarara” Lady Gagi w Bad Romance! Jedynym czego brakuje temu albumowi to akustycznej wersji piosenki Hollywood, która jest zdecydowanie lepsza od tej znajdującej się na płycie. Marina nie potrzebuje bowiem całej tej „muzycznej otoczki”. Jej wokal broni się sam! To diament, który naprawdę świeci! Zresztą zobaczcie sami:
Marina And The Diamonds "Hollywood" acoustic