Joanna Żubr była pierwszą Polką odznaczoną krzyżem Virtuti Militari
Wprawdzie nie grzeszyła urodą, a z dobrymi manierami też nie zawsze było jej po drodze, ale walecznością Joanna Żubrowa mogłaby zawstydzić niejednego współczesnego żołnierza. Historia niezwykłej kobiety, która, by móc się realizować musiała udawać mężczyznę.

Kiedy w powstaniu listopadowym organizowała pomoc dla powstańców, kończyła właśnie 48 lat. Jednak swoją kondycją i zapałem do walki zawstydzała dużo młodsze koleżanki i kolegów. Bo czego jak czego, ale hardość i nieugiętość Joanna Żubr miała we krwi.
Podobno już kiedy przyszła na świat, a było to w maju 1782 roku w Berdyczowie na Kresach Rzeczypospolitej, zaciskała pięści tak mocno, jakby chciała wygrażać całemu światu. Przez całe życie stawała do konfrontacji, bez względu na ryzyko i przewagę wroga. Wtedy, w XVIII wieku, Joanna budziła respekt i szacunek. Zwłaszcza, gdy wyszły na jaw jej żołnierskie sekrety.
Przez długie lata nikt nie miał pojęcia, że ten zapalczywy, zadziorny nierzadko żołnierz jest... kobietą.

Od najmłodszych lat ciągnęło ją do żołnierki, ale jako kobieta nie miała szans na równą walkę. A jej rozmowy o sposobach walki, czy możliwym uzbrojeniu spotykały się zazwyczaj z salwami śmiechu. Ot takie tam babskie gadanie. Ale kiedy do wojska wstąpił jej drugi mąż, Maciej, Joanna, nazywana już Żubrową, miała opracowany plan doskonały. Żeby dostać się do 2 Pułku Piechoty, do którego wstąpił właśnie Maciej, podała się za jego młodszego brata. Nikt nie nabrał podejrzeń, ponieważ Joanna miała męskie rysy, krępą, przysadzistą sylwetkę i nieco obcesowe obejście. I tak też chciała być traktowana. Po męsku walczyć ramię w ramię z innymi żołnierzami, bez żadnej taryfy ulgowej. Przez długie lata nikt nie miał pojęcia, że ten zapalczywy, zadziorny nierzadko żołnierz jest przedstawicielem tzw. słabszej płci. Kiedy dowództwo dowiedziało się w końcu, że w szeregach pułku walczy kobieta, potraktowało Joannę z należytym szacunkiem.
Kobiety zmieniają świat - felieton Hanny Samson.
Jak pisał we wstępie do książki „Huragan” Wacława Gąsiorowskiego, pisarz Waldemar Łysiak, Joanna Żubrowa zyskała przydomek „żeńskiego Zagłoby”. Sprytem i niespożytymi pokładami energii dorównywała słynnemu Zagłobie z Trylogii Henryka Sienkiewicza.
Kobieta dynamit
Lata mijały, a Joanna w męskim przebraniu brała udział w kolejnych bitwach. W wieku 27 lat zabłysnęła w kampanii galicyjskiej przeciwko Austrii. Podczas słynnej walki o Zamość w maju 1809 roku, wraz z kolegami przedostała się przez sekretną furtę w okolicy Bramy Lwowskiej, po czym wdarła się na mury i w roli strzelca zdobyła armatę. Po szturmie na twierdzę w Zamościu, jeden z dowódców napisał: „dobrze się przysłużyła dzielnością i walecznością, dając przykład innym, w nocnym szturmie, nad grad pocisków nie zważając z mężnym spokojem znalazła się na wałach, atak za sobą pociągnąwszy heroicznym przykładem innych do skutecznego opanowania ich się przyczyniła”. To właśnie za ten graniczący z cudem wyczyn została odznaczona srebrnym krzyżem Virtuti Militari przez księcia Józefa Poniatowskiego. O ironio, odznaczenia odmówiła Joannie komisja, twierdząc, że Virtuti Militari zarezerwowane jest wyłącznie dla mężczyzn. W ramiach rekompensaty zaproponowano jej nagrodę pieniężną, której nie przyjęła.
Zgodziła się dopiero na podarunek od księcia Poniatowskiego – w postaci sztucera. W jednym ze swoich zapisów w pamiętniku napisała: „wzgardziłam tą nikczemną propozycją, bo ja nie dla pieniędzy lecz o wyzwolenie ojczyzny walczyłam”.
Krzyża nie odmówiono jej jednak kilka lat później, kiedy ponownie wykazała się wyjątkową walecznością. Tym samym Joanna Żubr zapisała się w historii jako pierwsza Polka, której przyznano to żołnierskie odznaczenie i jako jedną z pierwszych kobiet na świecie w ogóle uhonorowanych za waleczność. Niedługo później, jako pierwsza kobieta w polskim wojsku została też awansowana do stopnia sierżanta.
Miała zostać sprzedana i wyjść za mąż. Jest raperką, symbolem buntu i walczy o wolność!
Symbol walecznej kobiety
Wraz z 17 Pułkiem Piechoty w Dywizji Dąbrowskiego, przemianowanej następnie na Dywizję Wielkopolską walczyła w słynnej kampanii rosyjskiej. Kiedy w pewnym momencie została oddzielona od swojej jednostki, poradziła sobie w pojedynkę uciekając z Rosji. Za każdym razem wychodziła z walk obronną ręką. Niektórzy twierdzą, że to miłość do męża trzymała ją w ryzach i chroniła przed niebezpieczeństwem, inni, że dawano jej fory jako kobiecie, ale są i tacy, którzy na hasło Joanna Żubr, do dzisiaj kłaniają się w pas. Bo czego jak czego, ale odwagi na polu walki odmówić jej nie było można. Nie dawała się ani kolejnym walkom ani wielodniowym oblężeniom.
Pokonała ją dopiero epidemia cholery w Wieluniu, gdzie osiedliła się wraz z mężem po zejściu z pola walki. Do końca żałowała, że nie może pożegnać Polski z powodu okupacji.

Jak pisał portal Zamosconline.pl, do dzisiaj stoi w Wieluniu dom Joanny Żubr, a na jej nagrobku widnieje napis: „JOANNA ŻUBR/MARKIETANKA WOJSK/POLSKICH ORDERU/VIRTUTI MILITARI/ ZMARŁA W CZASIE CHOLERY/W WIELUNIU W 1852 R./ PRZEŻYWSZY LAT 80/ PAMIĄTKĘ CHRZESTNEJ MATCE/PIOTR DOBROWOLSKI/ / RZEMIEŚLNICY CECHU/RZEMIOSŁ RÓŻNYCH WIELUŃ/ODNOWIONO W 2000 ROKU.