„Co miałaś wtedy na sobie?” – wystawa ubrań zgwałconych kobiet
Jest prosta, ale mocna i burzy wiele stereotypów.

Nie każda ofiara gwałtu decyduje się zgłosić sprawę na policję i mówić otwarcie o tym, co ją spotkało, w obawie przed stygmatyzowaniem i przerzucaniem winy. Osamotnienie, poczucie wstydu, zażenowania i strach przed tym, co inni pomyślą, jest często silniejszy niż chęć rozprawienia się z gwałcicielem. „Pewnie byłaś pijana”, „zapewne dałaś mu jakiś sygnał, że tego chcesz” i wreszcie – najbardziej znamienne – „Co miałaś wtedy na sobie?” to często pierwsze reakcje otoczenia, którym ofiara napadu o charakterze seksualnym musi stawić czoła.
Dres i dziecięce sukienki
Między 5 a 15 września na Uniwersytecie w Kansas można było obejrzeć wystawę, która – choć mała – zyskała ogromny światowy rozgłos. 18 zgromadzonych eksponatów z dopisanymi krótkimi komentarzami właścicielek obaliły mit, że ofiarą gwałtu padają wyłącznie wyzywająco ubrane kobiety. Tytuł ekspozycji to "What were you wearing?", czyli "Co miałaś na sobie?" – pytanie, które często słyszą osoby molestowane.
Co znamienne, żaden z wystawionych strojów nie jest wulgarny, frywolny ani prowokujący – większość ubrań w galerii to luźne koszulki, jeansy, wygodne bluzki czy dresy. Są tu też dziewczęce sukienki i inne dziecięce ubranka. Nie ma wielkich dekoltów, szpilek, spódniczek mini… ani innych części garderoby, które często stereotypowo są kojarzone z „prowokowaniem” gwałtu – myśleniem, który przerzuca odpowiedzialność za to, co się stało, z napastnika na ofiarę.
Opuściłam parę dni w pracy po tym, co się stało. Kiedy powiedziałam o wszystkim szefowej, zapytała, co miałam na sobie. „Podkoszulek i dżinsy, suko, a co niby zakładasz na mecz bejsbola?” – odpowiedziałam. Wyszłam stamtąd i nigdy więcej nie wróciłam –
Na nas wystawa wywarła ogromne wrażenie. Zobaczcie część jej eksponatów w naszej galerii.
Jak poradzić sobie z traumą po gwałcie?
1 z 8

Pomysł na taką wystawę powstał w 2013 roku, od tego czasu zbierano eksponaty i wystawiano je w szkolnych galeriach na terenie Stanów Zjednoczonych. Jej celem od początku było szerzenie świadomości na temat przemocy seksualnej i zdejmowanie odpowiedzialności z ofiar.
2 z 8

Galeria zawiera aż 40 eksponatów, ale na Uniwersytecie w Kansas wystawiono jedynie 18 z nich.
3 z 8

Przy każdym ubraniu widnieje komentarz jego właścicielki. Część z nich możecie zobaczyć w dalszej części tej galerii.
4 z 8

Co miałaś na sobie?
Moją ulubioną żółtą bluzkę, nie pamiętam jednak, jakie miałam spodnie. Pamiętam, że byłam zdezorientowana i chciałam opuścić pokój brata i wrócić do oglądania kreskówek.
5 z 8

Co miałaś wtedy na sobie?
Plażową sukienkę. Kilka miesięcy później matka stała przed moją szafą i narzekała, że już nie noszę sukienek. Miałam sześć lat.
6 z 8

Opuściłam parę dni w pracy po tym, co się stało. Kiedy powiedziałam o wszystkim szefowej, zapytała, co miałam na sobie. „Podkoszulek i dżinsy, suko, a co niby zakładasz na mecz bejsbola?” – odpowiedziałam. Wyszłam stamtąd i nigdy więcej nie wróciłam.
7 z 8

Co miałaś wtedy na sobie?
Kostium kąpielowy. Cały dzień pływaliśmy na kajakach. Było naprawdę fajnie. Potem przyszli do mojego namiotu, gdy się przebierałam.
8 z 8

To nie ubrania powodują gwałty, tylko gwałciciele. Ofiara nigdy nie jest niczemu winna. Pamiętajmy o tym.