Reklama

Siódma część przygód Harry’ego Pottera to wciągająca i wzruszająca powieść, literacko najlepsza z cyklu. Nie tylko czytelnicy dorastali wraz z kolejnymi tomami "Harry’ego...", Rowling jako pisarka również dojrzała. Przy czym dorosłość oznacza tutaj głównie więcej mroku i smutku. Pojawiają się tematy śmierci, poświęcenia i żałoby, ujęte poważnie, choć nieprzesadnie głęboko.

Harry nie wraca na ostatni rok nauki do Hogwartu, którego dyrektorem został dawny nauczyciel eliksirów profesor Snape. Potter wyrusza z Ronem i Hermioną na poszukiwanie Hokruksów, przedmiotów, w których Sami-Wiecie-Kto ukrył fragmenty swojej duszy. Wyprawa przypomina drogę przez mękę: bohaterowie nie wiedzą, gdzie i czego dokładnie mają szukać, dowiadują się o stratach w swoich szeregach, a głód i chłód nie wpływają dobrze na morale. Magia nie zabezpiecza tu przed prozą życia, a trudne zaklęcia nie ułatwiają podejmowania decyzji.

Prawdziwe życie przekrada się tu także w postaci niezbyt zakamuflowanego wykładu o chrześcijańskich wartościach i tolerancji. Śmierciożercy i ich lider Lord Voldemort chcący wyrugować z magicznej społeczności Szlamy (czarodziejów pochodzenia niemagicznego) jako żywo przypominają prawicowców i ekstremistów.

Na do widzenia Rowling otworzyła też komnatę z tajemnicami. Dowiemy się, kto ostatecznie wygra: Potter czy Voldemort, kim jest R.A.B., poznamy sekrety Severusa Snape’a i młodość Dumbeldore’a. Więcej nie zdradzę, by czytelnicy nie zaklęli: "Crucio!". Warto więc czekać do stycznia – jak obiecuje wydawnictwo Media Rodzina – na polską wersję siódmego tomu.

J.K. Rowling, "Harry Potter and the Deathly Hallows", Bloomsbury Publishing, s. 608, 86 zł

Ola Salwa/ Przekrój


Reklama
Reklama
Reklama