"Tożsamość anioła" - We-Dwoje.pl recenzuje
Gdyby ktoś powiedział mi, że jestem aniołem, nie uwierzyłabym. Nie zdziwił mnie zatem fakt, że Andrea dosyć długo przyswajała tę informację, a gdy już się z tym pogodziła... Nie zdradzę nic więcej. Zacznijmy jednak od początku...

Gdyby ktoś powiedział mi, że jestem aniołem, nie uwierzyłabym. Nie zdziwił mnie zatem fakt, że Andrea dosyć długo przyswajała tę informację, a gdy już się z tym pogodziła... Nie zdradzę nic więcej. Zacznijmy jednak od początku...
Debiut literacki L.H. Zelman jest wyraźnie podzielony na dwie części. W pierwszej części Andrea Volton nie wie, że jest aniołem. Prowadzi zwykłe życie szarej uczelnianej myszki, która w przerwach między nauką poświęca swój czas na pracę w fundacji pomagającej dzieciom z Azji i Afryki.

Pewnego dnia Andreą zaczyna interesować się jeden z najpopularniejszych i najprzystojniejszych chłopaków na uczelni, co wydaje się dość nieprawdopodobne biorąc pod uwagę jej wątpliwą pozycję na uczelnianej drabinie społecznej. Nic więc dziwnego, że Andrea wietrzy podstęp. Gdy w jej życiu dodatkowo pojawia się tajemniczy osobnik, który niekoniecznie okazuje się być śmiertelnikiem, dziewczyna na własną rękę próbuje dociec czego chce od niej Kaspar Legrand, kim jest tajemniczy osobnik, a także odkryć prawdę o sobie samej. I ją odkrywa. Przechodzimy więc do drugiej części książki, w której uświadomiona Andrea podejmuje pewne działania mające na celu ocalić świat przed Siłami Ciemności. I wszystko byłoby w porządku, gdyby między obiema częściami było jakieś przejście, które pozwoliłoby zrozumieć przemianę, która zaszła w bohaterce, dzięki któremu książka byłaby spójna, dzięki któremu pomiędzy obiema częściami nie zionęłaby czarna dziura.
Bohaterowie tej powieści są mdli i bez polotu. Z dwoma wyjątkami. Są to porzucony przez Boga i odepchnięty przez ukochaną Narthangel oraz Kaspar Legrand, którego łączy z Andreą zakazana miłość. Szkoda tylko, że ich wątki potraktowano dość pobieżnie, że Kaspara dosyć szybko zepchnięto na dalszy plan, że autorka nie dolała oliwy do ognia, że zmarnowała potencjał drzemiący w obydwu postaciach.
„Tożsamość anioła” to bardzo trudny do jednoznacznego ocenienia debiut literacki. O ile pierwsza część jest dość nużąca, o tyle druga, zawierająca więcej filozoficznych treści, intryguje i summa summarum zachęca do sięgnięcia po kolejny tom tej sagi, choć generalnie nie wzbudza głębszych emocji. W książce tej „czegoś” zabrakło, lecz trudno zdefiniować dokładnie „czego”. Mam jednak nadzieję, że autorka nabierze pisarskiego rozpędu i jeszcze nas zaskoczy. Jakby nie było w przygotowaniu są bowiem kolejne tomy tej sagi.

