Together - film, który rozbił bank na Festiwalu w Sundance, zachwycając widzów i krytyków. Bezkompromisowa wizja miłości, która przeistacza się w przerażającą, toksyczną pułapkę
Czy miłość może przestać się mieścić tylko w emocjach? Czy bliskość może przybrać formę obcości? Czy psychofizyczna transformacja może być zwiastunem tylko tego, co złe? W „Together” nie znajdziemy prostych odpowiedzi. Film już od 22 sierpnia w kinach.

- Artykuł sponsorowany
Zakochani Millie i Tim wprowadzają się do pięknego domu w idyllicznej małej miejscowości. Wszystko wskazuje na to, że tu ich uczucie będzie mogło w pełni rozkwitnąć. Jednak na skutek pewnego pozornie drobnego incydentu wszystko, co ich łączy zaczyna przybierać niepokojącą formę. Ich związek, ich życie, ich ciała wkrótce ulegną przerażającej transformacji. Zobacz zwiastun:
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Film, który nie daje się zaszufladkować
Choć „Together” zaczyna się jak klasyczna opowieść o młodej parze, szukającej spokoju w nowym domu to nie daje się zaszufladkować jako typowy horror czy romans. Reżyser Michael Shanks sięga po estetykę body horroru, bawiąc się konwencją, żeby w pełnej krasie i okazałości ukazać niepokojącą przemianę – emocjonalną i fizyczną. Fizyczna deformacja, mutacja, rozpad i przekształcenie ludzkiego ciała nie są tu jedynie zabiegiem znanym ze slasherów. Mają swoją głębię i sens, zakorzeniony w uczuciach. „Together” staje w jednym szeregu z emocjonalną intensywnością „Muchy” Cronenberga, sennym niepokojem „Głowy do wycierania” Lyncha czy cielesnym dramatyzmem „Substancji” Fargeat i dokłada swoją cegiełkę do body horrorowego uniwersum.

Miłość to nie zawsze symbioza
W centrum opowieści są Millie (Alison Brie) i Tim (Dave Franco) – zakochani, pełni nadziei, którzy próbują zbudować swoje wspólne życie w pozornie idyllicznym miejscu. Ale kiedy ich związek zaczyna się zmieniać pod wpływem dziwnego, subtelnego impulsu, nie tylko emocje ulegają wypaczeniu. Ich ciała zaczynają reagować. Przekształcać się. Deformować. To, co początkowo można zrzucić na stres lub paranoję, z czasem przybiera coraz bardziej fizyczną formę.


Shanks nie epatuje gore, buduje narastające napięcie poprzez niepokojące detale: zmieniające się proporcje ciała, niekontrolowane tiki, dziwne dźwięki, obcość w dotyku i spojrzeniu. Przemiana bohaterów nie jest dosłowną mutacją – to intymna, psychofizyczna dezintegracja, która sprawia, że granice między „ja” i „my” całkowicie się zacierają. Film zadaje wydawałoby się bardzo proste pytanie: czy związek, w którym traci się kontrolę nad sobą, jest dobrym związkiem? Miłość to nie zawsze symbioza. „TOGETHER” W KINACH OD 22 SIERPNIA
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.

