Święta Matka Polka, głupi Ojciec Polak

Wiele się mówi o Matkach Polkach. Różnie. Zazwyczaj jednak się chwali. W zależności od sytuacji może to być kobieta, która zrezygnowała z kariery i pracy zawodowej, na rzecz wychowywania dzieci i zajmowania się domem.
/ 19.03.2009 11:07
Wiele się mówi o Matkach Polkach. Różnie. Zazwyczaj jednak się chwali. W zależności od sytuacji może to być kobieta, która zrezygnowała z kariery i pracy zawodowej, na rzecz wychowywania dzieci i zajmowania się domem.

Taka, która dba o to, by najmniejszy kącik w domu nie był brudny, by zawsze był cieplutki obiad, dzieci oprane, czyste, zdrowe, odpowiednio żywione, taka, która dzień w dzień dźwiga zakupy niezbędne do prawidłowego funkcjonowania rodziny, domu, życia. Bywa też, że ta sama Matka Polka również pracuje zawodowo, a wszystkie te obowiązki domowe, rodzinne małżeńskie wykonuje po godzinach pracy. Popołudniami znajdzie czas na zabawę, spacer lub lekcje z dziećmi, wieczorami pierze, sprząta, prasuje, późniejszą nocą jeszcze obiad ugotuje na dzień kolejny, rano odprowadzi dzieci, ucałuje i zasuwa do roboty. I tak dzień w dzień, z nasileniem obowiązków w weekendy, bo przecież wtedy i mąż cały dzień w domu, więc o niego wypada też zadbać dodatkowo.

Święta Matka Polka, głupi Ojciec Polak

Każdy ma trochę inną wizję standardowej Matki Polki, ale niezależnie od tego, większość wypowiada się pozytywnie. Nadziwić się nie można, skąd kobiety na to siłę biorą, krzyczy się głośno, jakie to one wspaniałe są, jak wiele „etatów” muszą obskoczyć, by spełnić się w tej roli. Gloryfikuje się je, niemalże na święte kreując, na cokoły wynosząc, prawie orgazmu od zachwytów dostaje. Ach! Och! Wspaniałe! Cudowne! Zaradne! Opiekuńcze! Silne! Niepokonane! Niezłomne! Niesamowite! Mężczyzna na jej miejscu by nie dał rady! I tak dalej w ten desenik, w kółko Macieju...

Co jednak dzieje się, gdy miejsce Matki Polki zajmuje facet, stając się tym samym Ojcem Polakiem? Czyli takim, co to rezygnuje z pracy, by zająć się domem i dziećmi, spędza z nimi czas, poświęca się ich wychowaniu, w międzyczasie sprzątnie mieszkanie, zrobi zakupy, przygotuje obiad, dziecko też nakarmi, uśpi, zabawi – ogólnie przejmuje wszystkie obowiązki a czasem nawet popracuje wieczorami... Otóż znajdują się wtedy bardzo szybko „znawcy życia”, którzy – częstokroć wcale nie proszeni – wypowiadają z mądrymi minami (bądź też udawanego współczucia) rozmaite fachowe opinie:
„No tak, nie umie zarobić na rodzinę, to siedzi z dzieckiem”.
„Pewnie mu się pracować już nie chciało, to woli w domu zostać”.
„A dobrze mu tak, niech zobaczy, jak to kobiety mają w życiu”.
„Pantoflarz zniewieściały, nie umie wziąć na siebie męskiej roli”.
„Pewnie mu żona kazała”.
„I tak sobie nie poradzi, nie wytrzyma”.
„Ale głupek, dał się wrobić w pieluchy i butelkę”.

I tak dalej w ten desenik, w kółko Macieju... (że się celowo powtórzę).

Nie potrafię tego zrozumieć. Dlaczego kobieta jest gloryfikowana i chwalona, stawiana za wzór, wszyscy zachwycają jej zachowaniem, postępowaniem, decyzjami życiowymi, natomiast facet przyjmujący takie zadania jest tak totalnie gnojony? Czemu ONA jest święta, a ON głupi? No, dlaczego???

Rafał Wieliczko

Redakcja poleca

REKLAMA