Stephen King Dallas'63 - recenzja

Jeśli poprzednia książka Kinga poddała próbie waszą miłość do pisarza, to ta po raz kolejny utwierdzi was w uczuciach. Ta przeogromna rozmiarem powieść potwierdza doskonale, że jej autor ma się świetnie, dalej pisze doskonale i sprawia, że chcemy jeszcze więcej. Dallas '63 może z powodzeniem stanąć w szranki z najlepszymi z najlepszych powieści pisarza.
/ 06.12.2011 07:13

Jeśli poprzednia książka Kinga poddała próbie waszą miłość do pisarza, to ta po raz kolejny utwierdzi was w uczuciach. Ta przeogromna rozmiarem powieść potwierdza doskonale, że jej autor ma się świetnie, dalej pisze doskonale i sprawia, że chcemy jeszcze więcej. Dallas '63 może z powodzeniem stanąć w szranki z najlepszymi z najlepszych powieści pisarza.

Jej rozmiar odstrasza tylko pozornie, bo już po kilkunastu stronach chce się więcej i więcej. Bohater Kinga Jake Epping to 35letni nauczyciel angielskiego, który oprócz regularnej pracy w szkole prowadzi też kursy maturalne dla dorosłych. To właśnie tam czyta wstrząsające opowiadanie jednego ze swoich uczniów, który opisuje morderstwo jakie dokonał wiele lat wcześniej na jego matce i rodzeństwu ojciec. To właśnie o tej zbrodni myśli, kiedy przyjaciel zdradza mu swoją największą tajemnicę.

Otóż spiżarnia w jego barze jest jednocześnie portalem do roku 1958. Jake przechodzi w przeszłość, upewniając się, że słowa Ala są prawdziwe. Obaj chcą naprawić zło, jakie już się wydarzyło. Jake rozpoczyna od przeciwdziałania masakrze, jaką urządza w domu ojciec jego byłego ucznia. Skutki nie są zadowalające, ale przecież każde przejście w przeszłość resetuję sytuację do tego samego dnia w 1958 roku. Wszystko da się więc naprawić. Al ma jednak większe plany. Ma wrażenie, że całe zło, jakie wydarzyło się w Ameryce w drugiej połowie XX wieku zaczęło się od zamachu na Kennedy’ego. Sam nie ma już wiele życia, dlatego prosi Jake'a o pomoc. Niech poczeka w przeszłości 5 lat i stanie na drodze Oswaldowi, który w 1963 roku postanowił zabić prezydenta.

 

Stephen King ma naprawdę jeden z najlepszych na świecie zespół do researchu. To właśnie ten zespół wyszukuje mu mity, legendy, sprawdza fakty, dając pisarzowi tło, aby mógł wszystkie te elementy utkać w jeden obraz. I to jaki obraz! Kolejny raz King porywa obrazem małomiasteczkowej Ameryki, z jej lokalnymi wierzeniami, zwyczajami, konserwatyzmem typowym dla swoich czasów. Absolutny szczyt pokazania amerykańskiej społeczności, który pisarz osiągnął w "Miasteczku Salem" tutaj zostaje przekroczony. Słowa i każda kolejna strona Kinga przenoszą nas w przeszłość niemalże w taki sam sposób jak w przeszłość dociera Jake. King jest mistrzem wizjonerem w tworzeniu literackiego obrazu a ten dodatkowo poraża, kiedy ma się w pamięci zamiłowanie pisarza do prawdziwych szczegółów. Na tak realistycznym tle własnym życiem żyją bohaterowie książki, nie tylko ci główni czyli Jake i Sadie ale także wielu bohaterów drugiego planu. To oni dodatkowo nadają środowisku Ameryki lat 60tych prawdziwego życia. Rozgrywająca się na tle tego środowiska historia jest w zasadzie dodatkiem do tego doskonałego literackiego portretu, czyniąc go pełnym, idealnym. Nie ma tutaj żadnych potworów, nie ma wampirów, nie ma duchów. Są ludzie, zwyczajni i ten jeden człowiek, który dostaje w swoje ręce losy świata. Cała historia jest porywająca i angażująca bez reszty. Dawno nie było tak dobrej książki, nie tylko samego Kinga, ale w ogóle. Przeczytałam, zachwyciłam się, proszę o więcej. Nawet jeśli to więcej będzie miało i 1000 stron.

Redakcja poleca

REKLAMA