Nie mam czasu. Nie lubię. To najpopularniejsze z naszych wytłumaczeń na nieczytanie książek. Zlecone przez Bibliotekę Narodową badania pokazują coraz gorszy stan naszego czytelnictwa.
Aż 56 procent Polaków deklaruje, że w zeszłym roku nie miało w ręce książki. 33 procent uczniów i studentów nie sięgnęło w zeszłym roku po żadną powieść. Mało kto przeczytał w zeszłym roku tekst dłuższy niż 3 strony. Uczniowie coraz częściej sięgają po bryki lub filmy nakręcone na podstawie lektury. Studenci zamiast czytać książki, pożyczają notatki na jej podstawie. Dorośli najczęściej w ogóle zarzucają książki, wracając jedynie do bajek, kiedy już dorobią się własnych dzieci. Uznają że książka to za dużo zajętego czasu. Za dużo poświęcenia. I zdecydowanie za dużo stron. Statystyki zmieniają się oczywiście wraz w wykształceniem badanych. Ci z wyższym czytają najwięcej, ci z podstawowym niemalże wcale. Czytelnictwo zwiększa się też w większych miastach. Nawet jednak w nich znajdą się tacy, którzy niechętnie patrzą na słowo pisane, zwłaszcza takie na kilkaset stron.
Czy kolejne, obnażające brak czytelnictwa badania mogą stanowić podstawę do mówienia o tym, że książki są w Polsce już passe? Że coraz rzadszym widokiem będzie ktoś z książką, czy to w środku komunikacji, na przysłowiowej ławce w parku, czy też w zwykłej szkole? Czy możemy bez zastrzeżeń wierzyć w opublikowane rezultaty, ewidentnie pokazujące nas jako osoby niechętne słowu pisanemu? Czy może badana grupa wcale nie wykazuje naszych prawdziwych trendów? Faktem jest, że coraz więcej osób przerzuca się na elektroniczne czytniki książek. E-book reader, iPod, iPhone – to dzisiaj jedne z wielu urządzeń, jakie dla niektórych wyparły słowo pisane. Czy to kwalifikuje się jako czytelnictwo? Pewnie, chociaż my sami nie doczekamy pewnie czasów, kiedy papierowe książki będą już jedynie reliktem przeszłości. Ale książka bez wątpienia przetrwa. W takiej czy innej formie, zawsze będzie stanowić niepowtarzalną przygodę dla każdego, kto tylko będzie chciał ją spotkać. To książki, nie filmy, stanowią niczym nieograniczone źródło wielkiej fantazji ich autorów. To książki stawiają swoich czytelników przez niepowtarzalną okazją na własnoręczne wyobrażenie sobie nowego świata. Świata za każdym razem innego, w zależności od tego kto je czyta. To książka, ta mniej lub bardziej znana, jest dzisiaj niepowtarzalnym źródłem kultury. I Polacy o tym wiedzą. Oby coraz więcej z nich. A wy ile przeczytaliście książek w zeszłym roku?