Wariaci, nadwrażliwcy, artyści… W zakładzie psychiatrycznym Soterion można spotkać ich wszystkich. Przebywa tam również główny bohater – ponad trzydziestoletni poeta, który do szpitala zgłosił się na dobrowolne „odmulanie”.
Podczas podróży ku odzyskaniu kontroli nad swoim życiem poznaje on ludzi, którzy podobnie jak on inaczej spoglądają na otaczającą ich rzeczywistość. Wspólny pobyt w Soterionie staje się dla nich ważną lekcją o świecie, człowieczeństwie, przemijaniu… i przede wszystkim o nich samych.
Choć książka jest stosunkowo krótka, jej przeczytanie zajmuje wiele czasu. Prokopiak, znany do tej pory głównie jako poeta, używa w niej języka charakterystycznego właśnie dla liryki. Piętrzące się metafory są zawiłe, lecz jednocześnie uzasadnione, doskonale wpasowane w niepokojący, nieco senny klimat szpitala psychiatrycznego. Trudny język wymaga skupienia – tylko skoncentrowany czytelnik będzie w stanie docenić jego kunszt, a przy okazji nacieszyć się wspaniałymi odniesieniami do klasyki literatury polskiej i światowej, świadczącymi o imponującej wiedzy autora.
Poglądy bohaterów znacznie się różnią. Każdy z nich zmaga się z inną chorobą, każdy ma swoją historię. Zmuszeni przez sytuację do wzajemnego towarzystwa, całymi dniami prowadzą dyskusje o świecie, w którym przyszło im żyć. Znajdujemy tu całą gamę tematów aktualnych: spory komunistów z wielbicielami pewnego znanego katolickiego radia, kwestie żydowskie, rozmowy na temat świętości Matki Teresy i ocierające się o obrazoburstwo interpretacje Biblii. Między nimi pojawiają się refleksje o kondycji współczesnego człowieka. Choć wyrażone tu opinie bywają skrajnie odmienne, autor zaprezentował większość z nich w sposób wyważony – nic nie jest czarno-białe, a w każdym z poglądów tkwi odrobina prawdy. To właśnie dzięki racjonalizmowi książka ta, mimo, iż trudna w odbiorze, warta jest przeczytania. W dobie wszechobecnego „oszołomstwa”, ciągłego przekonywania innych do swoich racji i manipulowania rzeczywistością, powieść ta, choć niewesoła, podnosi na duchu. Polecam!