Plotki o tym, że wkrótce pojawi się piąta część słynnej sagi Stephenie Meyer, pojawiały się w sieci regularnie już od kilku lat, żadna z nich nigdy nie była na tyle wiarygodna, żeby nawet próbować w nią wierzyć. Dopiero kiedy pojawił się tytuł „Midnight Sun”, zakochani w sadze fani rzucili się na tę wiadomość jak oszaleli.
Kolejni internauci prześcigali się w spekulacjach co do treści nowej powieści. Czy Edward i Bella będą mogli spokojnie żyć i wychowywać córkę? Czy Charlie dowie się kim stała się jego jedyna córka? Czy sam znajdzie w końcu na pewno swoją własną miłość?
Mało kto sprawdził, że plotki wyjaśniła już dawno sama Stephanie Meyer, spokojnie i rzeczowo odnosząc się do sensacyjnych dla wielu wiadomości. Jak można wyczytać na jej oficjalnej stronie, nie było pomysłu dalszych przygód Edwarda i Belli. „Midnight Sun” miał opowiadać historię już znaną, tym razem jednak z perspektywy Edwarda, nie Belli. Prace nad nią były zresztą dosyć zaawansowane, bo też autorce udało się napisać ponad 300 stron. Dopiero kiedy do sieci wyciekło pierwsze kilkanaście stron powieści, Meyer zniechęciła się i przestała pisać ciąg dalszy. Jak na razie końca nie ma i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie.
Ale co wyciekło do sieci, w sieci już postanie. Dlatego Meyer sama zdecydowała się oficjalnie udostępnić pierwsze 20 stron swojej potencjalnej powieści. Możemy ją przeczytać, oczywiście w wersji oryginalnej, pod adresem tutaj. To tam można przeczytać, co przy pierwszym spotkaniu myślał o Belli Edward, jak ją oceniał, czy była to miłość od pierwszego wejrzenia, czy może wręcz przeciwnie. Tam poznamy jego myśli i refleksje. Czy powstanie z tego pełna powieść? Po tych kilku latach można już wątpić. Ale szczerze mówiąc, wcale by mnie to nie zdziwiło. W końcu wielbiciele sagi dowiedli już, że należą do najbardziej wytrwałych. Może uda im się jednak wyprosić pełną książkę. Miałaby ona zagwarantowany sukces. Bez najmniejszej wątpliwości.