W nocy z 12 na 13 sierpnia jest noc spadających gwiazd. Pamiętajcie!
Fot. Fotolia
Kogo zawiodły wszystkie sposoby na szczęście, niech poczeka do 12 sierpnia i w pogodną, bezchmurną noc, z dala od zgiełku i świateł miasta poczeka na perseidy, czyli spadające gwiazdy! Podobno, jak się zdąży pomyśleć – spełniają każde, byle dobre życzenie.
Ile gwiazd spada z nieba?
Spadające gwiazdy widoczne już od lipca, ale maksimum widoczności to noc z 12 na 13 sierpnia. Wtedy możemy nawet nie zdążyć wypowiedzieć wszystkich życzeń, bo rój spadających gwiazd, czyli drobnych meteorów może być bardzo duży, nawet do 120 w ciągu godziny.
Perseidy, to najsłynniejszy rój meteorów, pochodzi od komety 109P/Swift-Tuttle, obiegającej Słońce co około 130 lat. Ostatnio była w naszej okolicy w 1992 roku. Radiantem roju, czyli miejscem, z którego „wylatują”, to pogranicze gwiazdozbiorów Perseusza i Kasjopei, stąd nazwa. A sławę zawdzięczają być może temu, że pojawiają się już od starożytności, mniej więcej w tym samym czasie, w miesiącach letnich, kiedy noce są jeszcze długie i ciepłe, a czas wakacji sprzyja obserwacjom nie tylko przez badaczy nieba. Dlatego, choć podobnych rojów jest więcej, każdego roku czekamy właśnie na perseidy. Naukowcy i zapaleni amatorzy-astronomowie już szykują aparaty fotograficzne, przyrządy badawcze. Ale zjawisko można obserwować także tzw. gołym okiem.
Kiedy i jak najlepiej obserwować gwiazdy?
Każdego dnia na Ziemię spada kilkaset ton tych kosmicznych odłamków. Są jednak tak małe, że nie pozostawiają śladu. Te, które zobaczymy także nie są wielkie. Ich średnica nie przekracza 1 mm, a waga 1 grama. Na niebie widzimy jedynie świecący ślad tej drobiny zwanej meteoroidem, bo wpada w ziemską atmosferę z ogromną prędkością i rozgrzewa napotkane jej cząsteczki.
Zasiądźmy więc w sierpniową noc na łące lub chociaż w ogródku, skierujmy wzrok w kierunku północno-wschodniego horyzontu, przygotujmy życzenia i liczmy spadające gwiazdy. Nie zaszkodzi też mieć aparat fotograficzny. Przy odrobinie wprawy lub po konsultacji z profesjonalistą możliwe jest sfotografowanie naszej „szczęśliwej gwiazdki”. Co prawda, apogeum przypada na godzinę 19.30, kiedy jest jeszcze dzień, ale zwykle meteoroidów starcza i na nocne obserwacje. A kto raz je spotkał, nigdy nie zapomni, choćby nawet żadnego specjalnego życzenia nie spełniły.
Czy może być coś bardziej romatycznego niż wspólne wypatrywanie spadających gwiazd?
Zobacz też: Prawdziwe historie: magiczne chwile w życiu