Mąż do wynajęcia - brzmi intrygująco? Co, a raczej kto to właściwie jest? Jak mówią slogany - ten Pan "zrobi wszystko to, o co nie możesz się doprosić własnego męża". Wyprowadzi psa, naprawi cieknący kran, zmontuje szafę i w dodatku po sobie posprząta. Można rzec - prawdziwy skarb!
Jak się okazuje, oferta jest kierowana nie tylko do kobiet samotnych. Ba! Pomysłodawcy kierują ją głównie do mężatek, które o wykonanie drobnych prac domowych doprosić się nie mogą własnych mężów. Panowie do wynajęcia w swojej ofercie mają mnóstwo usług. Są to zarówno typowe zajęcia męskie, takie jak prace remontowe, hydrauliczne, elektryczne, ale także takie, które w przeciętnej polskiej rodzinie z góry przypadają żonom, czyli odprowadzenie dzieci do przedszkola, odbiór pociech ze szkoły, zakupy. Jak się okazuje największym zainteresowaniem jednak cieszą się usługi porządkowe. Za jedyne 55 złotych mamy skoszoną trawę, założone firanki, czy odkurzone dywany.
Usługa jak usługa. Ale skąd się wzięło takie zapotrzebowanie? Czy nasi mężczyźni naprawdę nie potrafią nic zrobić we wspólnym mieszkaniu? Brak czasu, czy zwyczajne lenistwo powodują nieustanne batalie o podstawowe obowiązki? I przede wszystkim, co na to nasi panowie? Czy korzystanie z usług "męża do wynajęcia" uderza w ich godność? Czy wykaz usług, jakie oferuje takowy "mąż" nie przyprawi przypadkiem o zawrót głowy naszego partnera? Przecież to uwłacza jego roli pana domu!
Jednak z drugiej strony, skoro taka usługa istnieje, dlaczego z niej nie skorzystać? My kobiety doskonale wiemy, ile czasu pochłania nam praca zawodowa, opieka nad dziećmi i obowiązki domowe.
A jeżeli nasi panowie bulwersują się na samą myśl o mężu zastępczym, to zapytajmy ich, czy gdyby firmy zaoferowały "żonę do wynajęcia", to też byliby tak mocno przeciwni?
A Wy co sądzicie o usługach typu "mąż do wynajęcia"?