Maskulizm - walka o równouprawnienie… mężczyzn

Czym jest feminizm, chyba każde dziecko wie. Powoli zjawisko to przestaje nawet budzić kontrowersje, a feministki nie kojarzą się już opinii publicznej z nieatrakcyjnymi, aseksualnymi kobietami, które wykrzykują swoje roszczenia tylko z powodu kompleksów.
/ 30.04.2009 08:33
Czym jest feminizm, chyba każde dziecko wie. Powoli zjawisko to przestaje nawet budzić kontrowersje, a feministki nie kojarzą się już opinii publicznej z nieatrakcyjnymi, aseksualnymi kobietami, które wykrzykują swoje roszczenia tylko z powodu kompleksów.

Częściej toczą się dziś dyskusje, czy feminizm jest jeszcze dziś potrzebny. Kobiety głosują, uprawiają męskie zawody, ale wciąż jest ich zbyt mało na przykład w polityce, nadal istnieją problemy z dyskryminacją w miejscach pracy. Jednak rzadko kto wie, że są mężczyźni nie czują się równi w społeczeństwie i walczą o swoje prawa – nazywają się maskulistami.

O co mogą walczyć mężczyźni? Przecież do dziś często spotykamy się z utartym stwierdzeniem, że „rządzą światem”. Okazuje się, że postulatów jest wiele.

Maskulizm - walka o równouprawnienie… mężczyzn

Przede wszystkim maskuliści skarżą się na umniejszanie roli mężczyzn jako ojców. Urlopy „tacierzyńskie” są zupełną rzadkością, a oni także chcieliby mieć więcej czasu dla swoich pociech. Chcą decydować o dziecku już w fazie ciąży – chodzi tu na przykład o kwestię aborcji w państwach, gdzie jest ona dozwolona. Domagają się, aby matki musiały informować ojców swoich dzieci o ciąży, a także refundacji testów na ojcostwo.

„Ofiarami były też kobiety i dzieci” – słyszymy często w telewizji. W takich momentach można odnieść wrażenie, że mężczyznami nikt się nie interesuje lub, że nie są oni godni współczucia. Jest to czytelny przykład na to, że płeć brzydka (znów dyskryminująca nazwa) bywa traktowana gorzej. Jest tu nie bez winy stereotyp silnego macho i bezbronnej kobiety. Maskulistów drażni, że powszechnie słyszy się o prawach kobiet, zaś o męskich - nie - i uważają to za niesprawiedliwe.
Mężczyźni skarżą się, że kobiety są traktowane z większą pobłażliwości w procesach karnych. Jako ofiarę przemocy domowej kreuję się zazwyczaj kobietę, a przecież zdarzają się przypadki, kiedy to mężczyzna jest poszkodowany.

Ponadto coraz częściej pojawiają się reklamy lub filmy, w których to mężczyźni są poniżani – np. zdradzająca pani zostaje przedstawiona ludziom w taki sposób, aby wzbudzić uczucie, iż postępuje ona sprawiedliwe, bo „samcom się należy za te wszystkie lata…”. Inaczej zostanie odebrany mężczyzna w podobnej sytuacji.

Jeżeli komuś, kto utożsamiał się do tej pory z feminizmem powyższe postulaty wydają się w pełni uzasadnione, być może jest… egalitarianinem. Egalitarianizm jest ruchem, który walczy jednocześnie o prawa kobiet i prawa mężczyzn. Jak widać maskulizm i feminizm nie muszą być przeciwstawnymi biegunami.

Aleksandra Malinowska

Redakcja poleca

REKLAMA