Hodowla amatorska nie jest sposobem na biznes!

Wielu ludziom wydaje się, że hodowla zwierząt to przede wszystkim łatwy zarobek. Nic bardziej mylnego. Hodowla to pasja, a te zwykle wiążą się z wielkimi kosztami. Pomysł na biznes? Absolutnie NIE!
/ 10.08.2008 10:42
Jakiś czas temu, na pewnym forum pojawił się temat, który bardzo podniósł ciśnienie, nie tylko mnie, ale innym miłośnikom zwierząt. Ktoś chciał zainwestować pieniądze w hodowlę kotów rasowych, miał nawet wykonany „biznes plan” i planował zbić na tym majątek. W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakiś żart, ale kiedy okazało się, iż sprawa traktowana jest przez pomysłodawcę poważnie – mocno się przeraziłam.

Osoby, które wyliczyły Panu koszty związane z prowadzeniem takiej hodowli, zostały przez Niego obrażone. Zarzucono hodowcom, że bronią swojego terytorium i boją się, że ktoś będzie im robił konkurencję. Otóż nic bardziej mylnego. Hodowcy to zwykle osoby, które mają świadomość tego, że na hodowli zarobić się po prostu nie da.

Na koszty prowadzenia hodowli, składają się bowiem nie tylko wydatki związane z Hodowla amatorska nie jest sposobem na biznes!utrzymaniem i wychowaniem zwierząt, ale również ogromne nakłady czasowe, uczuciowe i stres z tym wszystkim związany. Ktoś zapytał mnie, dlaczego zdecydowałam się na założenie hodowli, skoro nie będzie z tego żadnych dochodów. Spieszę poinformować, że koty oraz ich hodowla to przede wszystkim PASJA – luksusowe hobby, na które nie każdy może sobie pozwolić. Hodowla zdecydowanie nie nadaje się dla tych, którzy marzą o własnym dochodowym biznesie, który pozwoli im na kupno prywatnej wyspy czy najnowszego modelu porsche.

Wielu hodowców, aby utrzymać swoje koty, móc jeździć na wystawy oraz realizować swój program hodowlany – pracuje na kilku etatach i czasami odmawia sobie wielu przyjemności bo kotom NICZEGO nie może zabraknąć. Nie znam żadnego hodowcy, który na kotach zarobił. Niewielu też, cała ta „inwestycja” się zwraca. Większość zwyczajnie do tego interesu dokłada i to grube pieniądze.

Czy ktokolwiek z filatelistów dorobił się majątku na własnych znaczkach pocztowych? Przyznam, że nie słyszałam o takim przypadku, więc nawet jeśli trafił się jakiś wyjątek, potwierdza regułę, według której każde hobby kosztuje. Filatelista kupując znaczki, przeznacza na nie różne kwoty. Niektóre kolekcje kosztują majątek i jakoś nikomu do głowy nie przychodzi, by pytać kolekcjonera o przychody jakie z tego tytułu posiada.

Moje koty to moi najwięksi przyjaciele i pasja jednocześnie. Zasługują na karmy z najwyższej półki, jadają mięso, na które ja sama rzadko sobie pozwalam i w zasadzie mają zdecydowanie lepszą opiekę medyczną od nas. Kupuję im mnóstwo zabawek, rozpieszczam i nie liczę kosztów, żeby się nie denerwować. Z tym, że portfel będzie nieco chudszy, liczyłam się od początku. Nigdy więc nie narzekam, że brakuje mi na torebkę czy nowe buty – wolę kupić pysznego dla mojej futrzastej gromadki.

Ciężka praca hodowców, która jest zwykle długofalowym procesem, ma na celu wniesienie własnego wkładu w rozwój danej rasy. Pracuje się nad zachowaniem tych najlepszych cech i odpowiednio selekcjonuje koty, aby wyeliminować cechy słabsze (w tym również choroby). Hodowcy muszą posiadać ogromną wiedzę z zakresu genetyki, kociego behawioryzmu i wielu innych zagadnień, które niezbędne są do odpowiedniego wychowania kociąt. Hodowcy kierują się przede wszystkim dobrem własnych zwierząt. Potrafią wydać równowartość trzech pensji na ratowanie jednego kociaka, jeśli wiedzą, że istnieje szansa na to, że maluch wyzdrowieje.

To Hodowcy spędzają przy rodzącej kotce nieprzespane noce, biorą urlopy wychowawcze w celu odchowania miotu oraz przebywają z kociętami 24 godziny na dobę, gdy wymaga tego sytuacja. Dokarmiają, ważą, badają i socjalizują maleństwa, by w przyszłości cieszyły swoich właścicieli.

Hodowla to przede wszystkim ciężka praca i wielka odpowiedzialność. Hobby, sposób na życie, ale na pewno nie pomysł na dochodowy biznes.

Karolina Małgorzata Górska

Redakcja poleca

REKLAMA