Tegoroczna gala Eska Music Awards będzie niezapomniana przede wszystkim dzięki prowadzącym. Humor dopisywał zwłaszcza Dodzie, która już na wstępie poskarżyła się, że jej długo przygotowywane kreacje warte 15 tys. zł każda, nie dotarły na czas. Wszystkiemu winna oczywiście chmura wulkanicznego pyłu znad Islandii. Doda powetowała sobie stratę i zaprezentowała się publiczności dokładnie w dziesięciu kreacjach, których nadruki zaskakiwały i bawiły.
Z oczywistych powodów rzadziej przebierał się Tomasz Karolak, który wolał zabawiać widownię swoimi mniej i bardziej udanymi dowcipami. Na szczęście na gali Eski mało było gadania, a więcej świetnej muzyki. Jako pierwszy zaskoczył niezwykły duet Ewy Farny z zespołem Kombi. Mimo małego niedopracowania ze strony młodej wokalistki, po tym występie publiczność była już rozgrzana do czerwoności.
Podobna reakcja spotkała zwyciężczynię w kategorii Debiut Roku, a została nią Marina. Rozentuzjazmowana wokalistka, gdy weszła już na scenę, długo nie mogla dojść do siebie. Nie wiedziała nawet komu ma dziękować za tą nominację. W sumie, to trudno się temu dziwić: dziewczyna dopiero zaczyna, a już zdobyła statuetkę.
Zdecydowanie mniej histerycznie zareagowała Oceana, zwyciężczyni w kategorii Zagraniczny Hit Roku. Wokalistka przekonała się, że w Polsce nie ma nic za darmo: po otrzymaniu nagrody ciemnoskóra piękność musiała zaśpiewać swój wielki hit "Cry, cry, cry". Niestety, występ nie należał do udanych. Wszystkiemu winne mikrofony, które odmówiły posłuszeństwa. W efekcie przez pół piosenki publiczność mogła słyszeć tylko melodię utworu...
Dla nikogo nie było natomiast zaskoczeniem, że w kategorii Hit Roku Polska zwyciężyła Ewa Farna. Mimo to, artystka wyglądała na mocno stremowaną.
Niespodzianki nie było także podczas wręczenia nagrody w kategorii Zespół Roku Polska. Statuetkę mogła zgarnąć tylko jedna kapela: Afromental. Artyści wchodząc na scenę zapowiedzieli, że już niedługo ukaże się ich nowy album, przy pomocy którego muzycy "skopią dupska" swoim fanom. Nieco wulgarne określenie nie odstraszyło jednak fanów.
Nie kopać, ale zachwycać publiczność chciał Grzegorz Skawiński i jego koledzy z zespołu Kombi, którzy zaprezentowali publiczności swój najnowszy kawałek. Sądząc po reakcjach, będzie to zwycięzca w kategorii Najlepsza Piosenka już za rok na Eska Music Awards.
Niezły pokaz dali też Mrozu, Marina oraz Candy Girl, która nie miała takich problemów jak Doda i zaprezentowała się w wyjątkowo dziwacznych kreacjach.
Również Rafał Maserak pokazał wszystkim, że uwielbia bawić się modą, tancerz pokazał się wszystkim w butach, które przywędrowały aż... z Indii, z Bollywoodu! Z rąk Maseraka nagrodę w kategorii Album Roku Świat odebrała fantastycznie ubrana i jeszcze lepiej śpiewająca Melanie Fiona.
Kolejną statuetkę zgarnęła natomiast Agnieszka Chylińska, która została polską Artystką Roku.
Wieczór należał jednak do niezwykłego duetu. Na scenie pokazały się Kasia Wilk i Katarina. Dwie Kasie zaśpiewały swoje największe hity. Znakomicie wypadła zwłaszcza belgijska artystka, która ani razu nie pomyliła polskiego, trudnego tekstu piosenki "Pierwszy raz".
Najlepsza w kategorii Debiut Roku była Kesha, która swoją statuetkę odebrała za Oceanem.
Na miejscu był na szczęście zdobywca kolejnej nagrody. W kategorii Artysta Roku niepokonany był Andrzej Piaseczny, który był bardzo zdziwiony, że artysta o takim stażu jak on wygrywa w rankingu młodzieżowej stacji.
Ostatnią statuetkę zgarnął najbardziej popularny gość gali Eska Music Awards- One Republic. Zespół Roku Świat zaśpiewał swój największy hit "All the right moves" i pożegnał rozgrzaną publiczność.
Joanna Bielas