Parę dni temu nasze skromne polskie progi odwiedził Bruce Willis. Gościa podjęto z honorami i zgotowano mu iście królewskie powitanie.
Hollywoodzki gwiazdor najpierw złożył wizytę jednej z polskich gorzelni, a następnie pojechał do destylarni w Starogardzie Gdańskim, by nakręcić spot reklamowy wódki Sobieski. Żeby tradycji stało się zadość gościa przywitano chlebem, solą oraz poczęstowano wódką. Aktor choć zaskoczony wziął udział w całym tym przedstawieniu i jak prawdziwy twardziel golnął sobie wódeczkę bez żadnej popitki, a następnie zwiedził rozlewnię tego wybornego trunku.
To jednak nie koniec wrażeń. Jeszcze tego samego dnia Bruce Willis przyleciał do Warszawy. I tu się dopiero działo! Został pasowany na rycerza z rąk zmartwychwstałego na tę szczególną okazję króla Jana III Sobieskiego. W knajpie „Oberża pod Czerwonym Wieprzem” skosztował zupę truflową a’la Gierek, bliny Lenina z wędzonym łososiem, kwaśną śmietaną i czerwonym kawiorem, kaczkę po polsku a’la Premier Cyrankiewicz w sosie z polskich wiśni, serwowaną z pieczonym jabłkiem i buraczkami, a na deser czekoladowo-migdałowy przysmak o nazwie „Gwiazda Fidela”. Nie ma to jak tradycyjna polska kuchnia!
Następnie pojawił się na bankiecie promującym wódkę marki Sobieski, który odbył się w warszawskim studiu „Tęcza”. Bruce Willis wielkim aktorem jest i nie da się tego ukryć, to też na imprezie z jego udziałem nie mogło zabraknąć naszych celebrytów. Imprezę uświetniła swoją obecnością prawdziwa plejada polskich gwiazd, m.in. Ola Szwed, Katarzyna Skrzynecka, Misiek Koterski (który zapewniał, że mógłby być drugim Willisem, gdyby urodził się w Stanach – przypominamy jednak, że Bruce Willis nie urodził się w Stanach a w Niemczech), już nie tak młody wilk Jarosław Jakimowicz, Michał Piróg, Marysia Góralczyk, córka Bogusława Lindy, Piotr Zelt, Monika Richardson, Magdalena Wójcik oraz Maciej Stuhr, który podobno jako jedyny miał przyjemność porozmawiać z gwiazdorem (i pewnie przy okazji śladem kolegów z branży załatwić sobie rolę statysty w amerykańskiej produkcji). Zaabsorbowane tym wydarzeniem gwiazdy ewidentnie zapomniały zatrudnić stylistów, w związku z czym prezentowały mało ciekawe kreacje we wszystkich odcieniach szarości, czasem przełamując je krzykliwą czerwienią.
Pobyt Bruce’a Willisa w Polsce można uznać za udany. Aktor godnie sprawował funkcję ambasadora marki (za co zainkasował zresztą 16 milionów dolarów), a wpatrzone w niego niczym w święty obrazek nasze rodzime gwiazdki przez długi czas będą miały co przeżywać na łamach tabloidów. Jak to mówią – są rzeczy, za które nie zapłacisz kartą Mastercard. Do takich z pewnością należy spotkanie z gwiazdorem.
Fot. MWmedia