Kampania wyborcza odbyła się w cieniu wielkiej żałoby. Była krótka, ale jakże burzliwa. Kandydatów do objęcia tego najważniejszego w Polsce urzędu było dziesięciu. Po I turze wyborów zostało dwóch. Wygrał Bronisław Komorowski.
Komorowski wins Polish runoff election (CNN), Bronislaw Komorowski remporte l'élection présidentielle en Pologne (Le Monde), Komorowski, nuevo presidente polaco tras ganar al conservador Kaczynski (El Mundo), Komorowski gewinnt Präsidentenwahl in Polen (Die Zeit), Komorowski wins Polish presidency (BBC) – to tylko niektóre tytuły, które od rana pojawiały się na zagranicznych portalach. Sam zainteresowany poczekał jednak z otwarciem wielkiego szampana do chwili ogłoszenia przez PKW oficjalnych wyników, co nastąpiło w poniedziałek o godz. 17:00. Zachowawczość Marszałka jest jak najbardziej zrozumiała. Bywa, że wyniki sondażowe mijają się z prawdą. W 1995 roku boleśnie odczuł to na własnej skórze ówczesny kandydat na prezydenta Lech Wałęsa, który po nocnym wybuchu radości, następnego dnia musiał oddać prezydencki stołek Aleksandrowi Kwaśniewskiemu.
„Wygrała demokracja” – triumfalnie ogłosił podczas nocy wyborczej uradowany Bronisław Komorowski. „Zadbamy o to, żeby przyszła prezydentura była prezydenturą wszystkich Polaków” – rzekł nowy prezydent Polski. W jego sztabie panowała ogromna radość. Bronisław Komorowski szczególnie podziękował za wsparcie Tadeuszowi Mazowieckiemu oraz prof. Władysławowi Bartoszewskiemu. I jak się okazało, w walce o ten urząd pokonał nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, lecz także Lady Gagę, która także zebrała spore głosy poparcia, choć wcale nie startowała w wyborach.
Jarosław Kaczyński zebrał prawie osiem milionów głosów (o milion mniej niż Komorowski). Kurtuazyjnie pogratulował wygranej Bronisławowi Komorowskiemu. Choć temu zaprzeczał, w jego głosie można było wyczuć gorycz porażki. Prezes PIS-u nawoływał swoich wyborców do wzięcia udziału w zbliżających się wyborach samorządowych i parlamentarnych. Można powiedzieć, że zachował się z klasą. No prawie, ponieważ zupełnie niepotrzebnie nawiązał do katastrofy smoleńskiej tymi oto słowami: „z ich tragicznej, męczeńskiej śmierci wyrósł ten ruch, który doprowadził do dzisiejszego wyniku”. O ile uważam, że to, co wydarzyło się 10 kwietnia było wielką tragedią dla polskiego narodu, o tyle ciężko tu mówić o śmierci męczeńskiej. Katastrofa jak każda inna, tylko tym razem niestety z polską elitą intelektualną na pokładzie...
Wyniki wyborów pokazały, że Polska jest wyraźnie podzielona na dwie części: Polskę Komorowskiego i Polskę Kaczyńskiego. Granicą okazała się Wisła. Bronisławowi Komorowskiemu wyraźnie sprzyjał elektorat miejski, ludzie z wykształceniem wyższym i średnim oraz wyborcy Grzegorza Napieralskiego. Jarosław Kaczyński cieszył się z kolei dużym poparciem na wsi. Czy PIS ma szansę wygrać w wyborach samorządowych i parlamentarnych? Czy pozbawione prezydenckiego alibi PO wcieli w życie wszystkie blokowane dotychczas przez Lecha Kaczyńskiego ustawy? Czy Anna Komorowska poradzi sobie w roli pierwszej damy? I jakim prezydentem okaże się być Bronisław Komorowski? Tego dowiemy się z pewnością już wkrótce.
Fot. MWmedia