"Seks w wielkim mieście 2" - We-Dwoje.pl recenzuje

Zdumiewające jest, że z tak oklepanego motywu jak Seks w wielkim mieście można jeszcze wyciągnąć coś świeżego. Coś, może nie rewolucyjnego, jednak nowego, zdolnego przykuć uwagę nawet tego widza, który nie za bardzo kocha sam serial. Okazuje się, że historia Carrie i jej przyjaciółek wcale się jeszcze nie skończyła.
/ 14.09.2010 07:23

Zdumiewające jest, że z tak oklepanego motywu jak Seks w wielkim mieście można jeszcze wyciągnąć coś świeżego. Coś, może nie rewolucyjnego, jednak nowego, zdolnego przykuć uwagę nawet tego widza, który nie za bardzo kocha sam serial. Okazuje się, że historia Carrie i jej przyjaciółek wcale się jeszcze nie skończyła.

Ba, przyjaciółki trwają dalej i mają się całkiem nieźle. Na szczęście żadna nie udaje już, że jest nastolatką, co bywało irytujące w samym serialu. Nawet Samantha, najbardziej wyzwolona i otwarta seksualnie, mówi głośno ile ma lat. Nie znaczy to jednak, że na tyle się czuje, chociaż menopauza brutalnie przypomina jej o upływie czasu. Dalej jednak nie ustaje w podbojach, tym razem jednak z pomocą farmakologii. Dwa lata po ślubie, Carrie jest dalej szczęśliwa z Bigiem, chociaż nie może oprzeć się wrażeniu, że ich małżeństwo zaczyna powoli wpadać w niebezpieczną i znienawidzoną przez nią rutynę. Kłopoty nie omijają też pozostałych dwóch przyjaciółek. 

 

Miranda pod wpływem chwili rezygnuje z pracy, a Charlotte nie chce przyznać, że bycie matką bywa czasami ponad jej siły. Kiedy Samantha otrzymuje propozycje luksusowego wyjazdu do Abu Dhabi i chce zabrać przyjaciółki ze sobą, te jadą z przyjemnością. W końcu nic nie robi tak dobrze na wytchnienie, jak mała chwila odpoczynku. Zwłaszcza ta razem z Pradą, Guccim i wszystkimi innymi, którzy liczą się w świecie najmodniejszych.

I chociażby dlatego, cały ten film to jeden wielki korowód wszystkiego co najbardziej trendy. Carrie objawia coraz to bardziej ekstrawaganckie (i ohydne!) kapelusze. Samantha (z małą pomocą Miley Cyrus) pokazuje, że każdy może dobrze wyglądać w każdej, nawet najbardziej ekstrawaganckiej sukience. Obie pokazują nam, gdzie, jak często, jak intensywnie i w jakich botach należy bywać. Z drugiej strony, Miranda i Charlotte mierzą się z wizerunkiem idealnej matki i kobiety na stanowisku, zderzającej się z wszechobecnym seksizmem i narzucaniem na siłę wyznaczonej przez społeczeństwo roli.

W filmie jak w serialu, chociaż znacznie krócej. Poza korowodem mało znaczących, chociaż kolorowych i barwnych obrazków, mamy jednak tutaj coś znacznie ciekawszego. Coś co przebija nawet najlepsze buty Carrie i najbardziej męskiego z męskich kochanków Samanthy. Mamy tutaj króciutkie, ale szalenie ciekawe spostrzeżenia kobiet, zmuszanych do bycia kimś więcej niż same dają radę i kimś mniej niż same by chciały. I te spostrzeżenia warte są wyłuskania z mało atrakcyjnego, często nieznośnego kontekstu. Są w stanie rozbawić. Wzruszyć. Pokazać, że nawet te bogate i sławne, mają te same, całkiem przyziemne a jednak wielkie problemy. Pewnie ten aspekt nie będzie dla wszystkich najważniejszy (spostrzeżenie na podstawie rozmowy z redakcyjną koleżanką lat 25), pewnie nie każdy (tak, zwłaszcza ci młodsi) będzie się w stanie z nim utożsamić lub nawet go zauważyć; ale przecież w filmach nie każdy musi lubić to samo. Pięknem, nawet tych najbardziej absurdalnych jest to, że każdy może w nich wybrać coś dla siebie. W Seksie, niektórym pewnie przypadnie do gustu światowe życie czterech przyjaciółek, ich modne stroje i światowe życie. Młodsi zachwycą się światowym blichtrem. Starsi (ale nie starzy) wyciągną inne wnioski i zadowolą się nimi na tyle, aby zignorować standardowy nadmiar absurdów, nierówną grę aktorską i wszechobecny brak jakiejkolwiek politycznej poprawności. Seks w wielkim mieście jest już dzisiaj sam w sobie marką. Dokładnie wiadomo, co można po nim oczekiwać. Tutaj jest wszystko, a nawet trochę więcej. Ciekawe czy będzie część trzecia.

Fot. Filmweb

Redakcja poleca

REKLAMA