Jeśli macie wyrzuty sumienia, że za dużo czasu poświęcacie swojej pracy, a za mało dzieciom, koniecznie idźcie (choć niekoniecznie z nimi) zobaczyć „Koralinę i tajemnicze drzwi”. Ta bajka uciszy wasze sumienia. Gdy Koralina z rodzicami przeprowadza się na odludzie, dorośli z radością witają ciszę i siadają do pisania książki. Dziewczynka bawi się sama, choć leje deszcz i wszędzie jest brudzące ubrania błocko. Na kolację dostaje obrzydliwą breję – tata ma przecież lepsze rzeczy do roboty niż studiowanie la grande cuisine. Świat bajki jest zachwycający właśnie przez swoją brzydotę i szarość. Wielowymiarową do tego, bo „Koralina i tajemnicze drzwi” to pierwsza poklatkowa animacja nakręcona w całości techniką 3D. Bliżej jej do estetyki „Miasteczka Halloween” oraz innych wilgotnych i ponurych wizji Tima Burtona, niż kolorowych lukrowanych, - aż do mdłości - filmów o książątkach czy zwierzętach.
Słodycze zresztą okazują się w „Koralinie” niebezpieczne. Podczas inspekcji domu, na którą dziewczynkę wysyła zapracowany tata, znajduje ona klucz do dziwnych drzwi, a za nimi alternatywną rzeczywistość z nowymi, opiekuńczymi rodzicami, kurczakiem i tortem na kolację. Sęk w tym, że ta druga, niby lepsza mama to czarownica i chce zabrać duszę dziewczynki. Przesłanie bajki, która czerpie garściami z „Alicji w krainie czarów” i „Czarnoksiężnika z Oz”, jest równie przewrotne co i proste: dzieci świetnie sobie dają radę same, gdy ty, drogi rodzicu, poświęcasz się swojej Ważnej Pracy. No i kto wie, może twój syn lub córka przyswoją sobie lekcję Koraliny i już nie będą cię odrywać od pisania kolejnego artykułu lub raportu? Sprawdź w kinie.
„Koralina i tajemnicze drzwi”, Reżuseria: Henry Selick , Produkcja: USA 2009, Czas trwania: 100 min., Dystrybucja filmu w Polsce: UIP, Premiera filmu: 13 marzec 2009
Recenzja filmu "Koralina i tajemnicze drzwi"
fot. UIP
Drodzy rodzice, ta bajka was rozgrzeszy!