Tę historię doskonale znamy – w tej czy innej wersji. „Ile waży koń trojański?” to komedia o podróży w czasie, której celem jest naprawienie błędów młodości. Opłakująca swoje 40. urodziny Zośka (Ilona Ostrowska) cofa się z roku 1999 do 1987. W obiektywie Machulskiego schyłek komuny nie obfituje w żadne polityczne wstrząsy, lecz w absurdy życia codziennego. Kawę pije się w szklankach, po ulicach chodzą zgraje wąsaczy w ortalionach, a pod bankiem niechybnie zaczepi cię cinkciarz. Komuna jest wyłącznie wdzięczną dekoracją dla miłosnej historii, którą z przyjemnością obejrzą zarówno ci, których młodość upłynęła w czasach tapirowanych grzywek, jak i ci, którzy znają te czasy z filmów Barei. Mocną stroną filmu jest obsada: wyciągnięta wreszcie z rancza Wilkowyje na duży ekran Ostrowska, rozczulająca Danuta Szaflarska i Robert Więckiewicz.
„Ile waży koń trojański?” to lekki film o miłości, w odróżnieniu od komedii romantycznych nieubliżający inteligencji widzów. Nie jest to na pewno klasa „Seks-misji”, ale Machulski zafundował nam polską „Peggy Sue...” z domieszką „Powrotu do przyszłości”. Też nie najgorzej.
„Ile waży koń trojański?”, Reżyseria: Juliusz Machulski, Produkcja: Polska 2008, Dystrybucja: Monolith, Czas trwania: 118 min., Premiera 26 grudnia 2009
Recenzja filmu "Ile waży koń trojański"
fot. Monolith
W swojej nowej komedii twórca „Seksmisji” powraca do PRL-u. Bynajmniej nie po to,
by go krytykować