Leslie Nielsen rozpoczął swoją karierę w latach 50-tych, na długo przed tym, jak zaczął nas rozbawiać rolą gamoniowatego porucznika Franka Drebina. Młody, trzydziestoletni aktor grywał wówczas ujmujących amantów, mężczyzn wzbudzających u kobiet pożądanie, a nie rozśmieszających do łez samym pojawieniem się na ekranie.
Zanim objawił swój talent komediowy, zanim okrzyknięto go jednym z najbardziej utalentowanych komików wszech czasow, Nielsen grał w westernach, w filmach science-fiction, dramatach, romansach i horrorach. W "Zakazanej planecie" (1956) wcielił się w przystojnego kapitana Johna J. Adamsa, stając się obiektem westchnień wielu kobiet.
Później przyszła główna rola w słodkim aż do bólu musicalu "Panna Tammy i kawaler" (1957), następnie w thrillerze "Hot Summer Night" (1957), w którym przeistoczył się w reportera mającego możliwość przeprowadzić wywiad z szalenie niebezpiecznym przestępcą.
Zagrał w kilku westernach. W "Jeden przeciw wszystkim" (1958) wystąpił u boku legendarnego Glenna Forda oraz młodej Shirley MacLaine. W "Nieustraszonym Billu" (1966) partnerował Donowi Murray'owi, Guyowi Stockwellowi i Abby Dalton.
Dwa razy pojawił się na planie telewizyjnej produkcji "Columbo". W 1971 roku jako narzeczony kobiety podejrzanej o morderstwo, natomiast w 1975 jako były agent do zadań specjalnych, Gieronimo. W międzyczasie zawitał na pokład Posejdona (1972), lecz nie udało mu się zapobiec wielkiej tragedii. W thrillerze "Day of the Animals" (1977) zmierzył się z krwiożerczymi bestiami. Aż w końcu przyszedł czas na kultową komedię "Czy leci z nami pilot?" (1980), po której coraz częściej zaczął występować w parodiach.
Resztę historii już znacie. W 1988 roku odbyła się premiera "Nagiej broni", która uczyniła z Leslie Nielsena gwiazdę. To, że Leslie Nielsen zyskał rozgłos jako sześćdziesięciolatek nie oznacza, że wziął się znikąd. I trzeba o tym pamiętać. Przed "Nagą bronią" miał na swoim koncie ponad 100 ról. To wszechstronny i utalentowany aktor, który pewnie nie przypuszczał, że w przyszłości stanie się ikoną slapsticku. Był nie do podrobienia. Nikt go nie zastąpi.
Fot. Filmweb, cinema.de