Szefowie. Co za podła rasa! Mało płacą. Dużo wymagają. Taka już ich natura. Są takie dni, że naprawdę chcemy się ich pozbyć - zepchnąć ze schodów, wypchnąć z okna, rozjechać samochodem. Tylko kto przy zdrowych zmysłach, nie bacząc na konsekwencje, podjąłby się tego zadania?
Nick, Kurt i Dale są przekonani, że jedynym sposobem na uczynienie ich codziennej harówki nieco bardziej znośną harówką, jest pozbycie się na wskroś nieznośnych szefów. I to w dosłownym znaczeniu tego słowa - najlepiej poprzez posiekanie ich na drobne kawałeczki. Pewnego dnia po kilku nadprogramowych drinkach opracowują plan uwolnienia się od swoich pracodawców i to.... na dobre. Ich celem stają się apodyktyczny Dave Harken, wciągający worki kokainy, kompletnie nie wiedzący jak zarządzać firmą i ludźmi Bobby Pellitt oraz seksowna dr Julia Harris, dentystka-nimfomanka, dla jednych mężczyzn będąca ucieleśnieniem najskrytszych marzeń, dla Dale'a - zmorą spędzającą sen z powiek...
Obraz Setha Gordona to najlepsza komedia tego roku. Nie było lepszej i pewnie już nie będzie. Zabawna, wciągająca, zaskakująca i co najważniejsze - pozbawiona romantycznych uniesień! John Francis Daley, Jonathan M. Goldstein, Michael Markowitz stworzyli bardzo dobry scenariusz pełen dowcipnych dialogów i groteskowych scen. Jason Bateman, Charlie Day oraz Jason Sudeikis świetnie się w tym wszystkim odnaleźli. Ośmielę się nawet stwierdzić, że radzili sobie lepiej niż słynny wolfpack w Bangkogu. Ich bohaterowie próbując ziścić korporacyjny sen wpątują się w wiele przezabawnych sytuacji, czasem oklepanych, ale jednak. Uwagę zwraca wspaniały drugi plan! Po wielu marnych komediach Jennifer Aniston wszem i wobec ogłasza, że jednak potrafi grać, że ma komediowe wyczucie i że nie zawaha się go użyć! Wtóruje jej fenomenalny Colin Farrell. Aż szkoda, że jego postać jedynie przemyka przez ekran. Myślę, że gdyby ją rozbudowano, mielibyśmy do czynienia z prawdziwą perełką! Kevin Spacey świetnie wykreował Dave'a Harkena. Furiat. Psychopata. Hochsztapler. Czy można się dziwić Batemanowi, że postanowił go zabić? Nie!
Szefowie wrogowie to komedia pełną gębą. Nietuzinkowa. Na luzie. Nie skłaniająca do głębszych reflekcji, bo nie taka jej rola. Za to gwarantująca dobrą zabawę! Jeśli jakimś cudem nie zapolowaliście jeszcze na szefa, musicie to nadrobić. Na pewno tego nie pożałujecie!