DVD "Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz. 1" - We-Dwoje.pl recenzuje

Nie ocenia się książki po okładce. Trudno więc ocenić dzieło Yatesa dopóki nie zobaczymy drugiej części filmu. Wszak to koniec wieńczy dzieło. Niemniej jednak uważam, że "Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz.1" to bardzo dobrze zrealizowany obraz, który czym prędzej powinien zasilić domową kolekcję filmów każdego potteromaniaka.
/ 01.07.2011 15:56

Nie ocenia się książki po okładce. Trudno więc ocenić dzieło Yatesa dopóki nie zobaczymy drugiej części filmu. Wszak to koniec wieńczy dzieło. Niemniej jednak uważam, że "Harry Potter i Insygnia Śmierci, cz.1" to bardzo dobrze zrealizowany obraz, który czym prędzej powinien zasilić domową kolekcję filmów każdego potteromaniaka.

W Hogwarcie rozpoczyna się kolejny rok nauki, jednak Harry'emu, Ronowi i Hermionie nie w głowie edukacja. Aby pokonać Voldemorta muszą odnaleźć i zniszczyć wszystkie horkruksy. Uzbrojeni w przedmioty, które pozostawił im w spadku profesor Dumbledore, wyruszają w długą, męczącą i niebezpieczną podróż od której zależą losy świata czarodziejów...

DVD poza filmem zawiera szereg interesujących dodatków, które na pewno przypadną do gustu fanom sagi. Najbardziej interesującym dokumentem jest ten, obrazujący to, w jaki sposób Daniel Radcliffe zagrał siedmiu Potterów. Przyjaciele Harry'ego zanim opuścili dom przy Private Drive 4 wypili eliksir wielosokowy, który przemienił ich w Pottera. Wszyscy doskonale pamiętamy ten sprytny plan mający na celu zmylenie Śmierciożerców. Wyobraźnia J.K. Rowling po prostu nie zna granic! Twórcy "Harry'ego Pottera i Insygniów Śmierci" doskonale przenieśli tę arcyzabawną scenę na duży ekran. Dużo w tym zasługi Daniela Radcliffe'a, który wziął na warsztat kolegów z planu. Przyjrzał się ich zachowaniu a potem brawurowo odzwierciedlił odgrywane przez nich postaci, które na potrzeby tej sceny przyjęły postać Harry'ego. Warto usłyszeć spostrzeżenia Radcliffe'a na temat Ruperta Grinta, Emmy Watson i innych aktorów. Dowiedzieć się, ile czasu zajęło Danielowi wcielenie się w dane postaci. I jak w gruncie rzeczy zrealizowano tę scenę. To naprawdę dobry i przezabawny dokument!

W związku z tym, że to już ostatni film o przygodach Harry'ego Pottera i jego przyjaciół, wśród dodatków nie zabrakło kilku nostalgicznych dokumentów. W takim tonie utrzymano dokument Ostatnie Dni na Private Drive, w którym żegnamy się z postaciami, które były w tych filmach od samego początku - ciotką Petunią, wujem Vernonem oraz Dudley'em. W podobnym klimacie utrzymano Spotkatnie z Rupertem, Olliverem, Jamesem i Tomem. Wybieramy się z nimi na pole golfowe. Wspominamy wcześniejsze ekranizacje "Harry'ego Pottera". I z jednej strony jest zabawnie. Z drugiej strony do oczu napływają łzy, gdy tak jak bohaterowie tego dokumentu uświadamiamy sobie, że to już koniec. Rupert Grint, bliźniaki Phelps i Tom Felton nie spotkają się za pół roku na planie, by kręcić kolejną ekranizację. Ich drogi rozejdą się po dziesięciu latach wspólnej pracy. Nie tylko fani zatęsknią za Harrym i spółką.

Najbardziej magicznym dodatkiem jest ten dotyczący scenografii, którą wybudowano na potrzeby pobytu Harry'ego i Hermiony w Dolinie Godryka. Jednym z najzabawniejszych dokumentów - poza siedmioma Potterami - jest ten dotyczący kręcenia sceny ucieczki Harry'ego i jego przyjaciół przez las. Ten zdecydowanie najciekawszy poświęcony jest Warwickowi Davisowi, niezapomnianemu Willow, który w filmach o przygodach Harry'ego Pottera wcielił się nie tylko w profesora Flitwicka, który nauczył naszych bohaterów słynnego zaklęcia Wingardium Leviosa, lecz także chciwego goblina Gryfka.

Dystrybutor zadbał o to, aby dostarczyć wielbicielom Harry'ego Pottera dużo emocji. Dodatków jest dużo. Są świetnie zmontowane i naprawdę przemyślane. Spodobają się każdemu potteromaniakowi!

Redakcja poleca

REKLAMA